Podkopując system międzynarodowy, Chiny szkodzą samym sobie
ChRL dąży do zdetronizowania Stanów Zjednoczonych i zastąpienia ich w roli pierwszego mocarstwa świata. Ten nowy subsystem miałby opierać się przede wszystkim na Chinach i chińskiej gospodarce oraz na konsumpcji wewnętrznej. W interesie Państwa Środka jest w tym kontekście wspieranie rządów myślących w podobny, autorytarny sposób – pisze Michał BOGUSZ
Aktywne działania Chin
.Chiny prowadzą coraz bardziej aktywną politykę międzynarodową, w tym w regionie Zatoki Perskiej. Z Iranem Kraj Środka łączy bilateralna współpraca. Jest on jednym z największych dostawców ropy do Chin – nie największym, ale bardzo istotnym. Chiny są również dla Iranu jednym z najważniejszych partnerów handlowych, będąc nie tylko importerem irańskiej ropy, ale i eksporterem tych produktów, których Iran, jako kraj objęty sankcjami, nie otrzymuje z innych źródeł lub ma znaczne trudności z ich pozyskaniem. Z pozostałymi państwami Zatoki Perskiej oraz całego Bliskiego Wschodu Chiny również prowadzą ożywioną wymianę gospodarczą, która w dalszej perspektywie stanowi źródło wpływów politycznych w regionie. Celem Pekinu jest ich wzmacnianie i rozszerzanie.
Działalność ta jest szczególnie istotna w kontekście ograniczania przez Stany Zjednoczone swojej obecności i zaangażowania na Bliskim Wschodzie. Państwa Zatoki Perskiej starają się bowiem wykorzystać tę sytuację, dążąc do rozbudowania swoich kontaktów międzynarodowych. Chcą zrównoważyć wpływy amerykańskie i europejskie, kierując swój wzrok ku Azji. Jednak Chiny nie są jeszcze na tyle silne, by państwa te musiały obawiać się popadnięcia w zależność od Pekinu. Jest on, rzecz jasna, bardzo ważnym importerem lokalnej ropy naftowej i szuka możliwości rozszerzania współpracy z regionem poprzez import tamtejszego LNG, trudno jednak mówić o uzależnieniu państw Zatoki Perskiej od ChRL. Uważam, że w najbliższej przyszłości taka sytuacja nie będzie miała miejsca. Pekin pozostaje ważnym graczem, staje się coraz bardziej wpływowy na Bliskim Wschodzie, ale jest daleki od uzyskania statusu hegemona, mogącego dyktować warunki tamtejszym państwom.
Cel główny: zdetronizowanie USA
.Jednym z najważniejszych strategicznych celów Chin jest przekształcenie obowiązującego obecnie systemu międzynarodowego. ChRL dąży do zdetronizowania Stanów Zjednoczonych i zastąpienia ich w roli pierwszego mocarstwa świata. Ten nowy subsystem miałby opierać się przede wszystkim na Chinach i chińskiej gospodarce oraz na konsumpcji wewnętrznej. W interesie Państwa Środka jest w tym kontekście wspieranie rządów myślących w podobny, autorytarny sposób. Stworzenie międzynarodowej sieci, złożonej z takich podmiotów, byłoby znakomitym suplementem dla samych Chin. Pytanie, na które trudno w tym momencie znaleźć odpowiedź, brzmi: na ile taki plan jest realny, a na ile określić go można jako formę wewnętrznej mobilizacji do zmiany chińskiego modelu gospodarczego?
Sprowadzenie państw Zatoki Perskiej do roli suplementu ChRL jest jednak nierealne. Kraje te dążą bowiem do większej samodzielności i uzyskania statusu jednego z centrów światowej gospodarki. Same mają swoje ambicje i niekoniecznie są one w pełni kompatybilne z ambicjami Pekinu. Dobrym przykładem na zobrazowanie tej sytuacji jest kwestia renminbi jako potencjalnej waluty rozliczeniowej w kontaktach handlowych państw Zatoki Perskiej z Chinami. Przyjęcie takiego modelu byłoby nieopłacalne z perspektywy eksporterów, mających ograniczone możliwości dalszego inwestowania kapitału pozyskanego od Chińczyków. Renminbi jako waluta niepewna – niewymienialna na rynkach innych niż chiński – mogłaby pełnić co prawda rolę środka rezerwowego, służącego eksporterom ropy znad Zatoki Perskiej do kupowania towarów w Chinach, jednak sami Chińczycy nie są tym w rzeczywistości zainteresowani. Za sprzedaż swoich produktów otrzymywaliby wtedy swą własną walutę, której nie mogliby zainwestować w krajach trzecich. Nagromadzony w ten sposób kapitał byłby bezużyteczny.
W tym miejscu uwidacznia się problem, który napotykają Chiny na drodze do realizacji swojego planu przekształcenia systemu światowego. Z jednej strony dążą do jego zmiany z powodu ambicji politycznych. Z drugiej jednak im bardziej podkopują ów system, którego integralną częścią jest przecież chińska gospodarka, tym bardziej szkodzą same sobie. Rodzi się więc pytanie: jeżeli Chińczycy mogliby osiągnąć sukces i przekształcić system międzynarodowy – to jak długo trwałby okres przejściowy, towarzyszący tak doniosłym zmianom, i w jakim stopniu jego negatywne oddziaływanie zaszkodziłoby samym Chinom? Tego nie sposób przewidzieć.
Budowanie sieci wpływu
.Ostatnia wizyta Xi Jinpinga na Półwyspie Arabskim ma w kontekście dotychczasowych ustaleń duże znaczenie. Nasuwa się bowiem pytanie, w jakim stopniu szereg umów podpisanych np. między Chinami a Arabią Saudyjską, których treść nie jest nam do końca znana lub znamy ją jedynie ogólnikowo, wynika z próby rozbudowania przez państwa arabskie sieci wpływów i nawiązania relacji z ChRL jako alternatywą dla Zachodu, a do jakiego stopnia jest to chęć wykorzystania Chin instrumentalnie, by wynegocjować lepsze warunki współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Przyszłość pokaże, jaki będzie realny skutek tej współpracy. Moim zdaniem państwa Zatoki Perskiej testują dziś grunt pod przyszłe interesy. Sprawdzają, czy uda się im skutecznie lawirować między Chinami a USA, czerpiąc korzyści ze współpracy z obydwoma mocarstwami. Dążą do zdywersyfikowania swoich relacji w sieci. Jednak sytuacja, w której Chiny miałyby zastąpić Stany Zjednoczone, jest w moim przekonaniu po prostu niemożliwa. ChRL nie ma tak dużej zdolności do projektowania swojej siły w regionie.
Z pewnością Xi Jinping odniósł dzięki wizycie na Półwyspie Arabskim sukces wizerunkowy. Umiejętne odegranie roli w swoistym teatrze politycznym jest częścią polityki międzynarodowej i przykuwa uwagę mediów. Dopiero czas pokaże jednak, czy wizyta prezydenta Chin przyczyni się do nawiązania rzeczywistej współpracy, z której płynąć będą wymierne korzyści dla obu stron. Dziś jeszcze nie da się tego stwierdzić, ponieważ zależy to od sytuacji wewnętrznej w samych Chinach, aktywności innych państw w regionie – głównie Stanów Zjednoczonych – a także od rozwoju napiętej relacji między Iranem a Arabią Saudyjską i państwami Zatoki Perskiej. Na niektóre z tych czynników Pekin nie ma żadnego wpływu.
Arabia Saudyjska i gra między Chinami a USA
.W perspektywie długoterminowej Chiny będą starały się wykorzystać sukces wizyty Xi Jinpinga i przekształcić wszelkie podpisane listy intencyjne w faktyczne umowy handlowe, a wszelkie umowy, dotychczasowe i przyszłe, przekuć w kapitał polityczny. Wypracowane kontakty z państwami arabskimi Pekin spróbuje również wykorzystać w organizacjach międzynarodowych. Już teraz posiada w nich silną pozycję i jest zdolny wpływać na ich aktywność dzięki bardzo dobrym kontaktom i bliskiej współpracy z blokiem państw afrykańskich. Ewentualne pozyskanie bloku arabskiego lub chociaż jego neutralności pozwoli Chinom skuteczniej rywalizować z Zachodem, ale też prędzej czy później doprowadzi do zmian w samych organizacjach międzynarodowych, które systematycznie słabną. Istnieje prawdopodobieństwo, że Zachód wycofa się z nich, widząc, że nie mają one siły sprawczej. Staną się wtedy pustymi gremiami, niemającymi zdolności skutecznego działania. To właśnie paradoks tej sytuacji. Zdobycie przez Pekin dominacji w organizacjach międzynarodowych często prowadzi do ich śmierci.
Ciekawy jest również fakt, że Arabia Saudyjska zadeklarowała chęć zakupu chińskiej broni. Pozornie nie ma to dużego sensu, ponieważ jej systemy są systemami amerykańskimi, a chińska broń nie jest z nimi kompatybilna. Sądzę jednak, że jest to jeden ze sposobów wywarcia nacisku na Stany Zjednoczone. Chęć pokazania, że jeśli Amerykanie nie zechcą sprzedawać Saudyjczykom broni, ci znajdą innego dostawcę. Istnieje również ewentualność, że Arabia zakupi chińską broń, by pozyskiwać wpływy w państwach gotowych ją odkupić, posiadających jednocześnie systemy sowieckie – kompatybilne z bronią chińską. Dałoby to Saudyjczykom możliwość zawierania nowych sojuszy i wzmacniania starych.
Michał Bogusz