Zakończyła się epoka włoskich papieży - La Repubblica

Amerykanin w Rzymie

„Amerykanin w Rzymie”, „Papież pokoju”, „Papież dwóch światów”, „Anty- Trump nowej Ameryki” – to tytuły artykułów o Leonie XIV w największych włoskich gazetach. W komentarzach podkreśla się, że samo imię wybrane przez nowego papieża jest już zapowiedzią społecznego programu pontyfikatu.

Włoska prasa o wyborze nowego papieża

.”Augustianin, który kocha tenis i matematykę” – podkreśla „Corriere della Sera”.

Publicysta tego dziennika pisze: „Nawet jeśli Kościół działa na przestrzeni wieków, to nowy papież jest oceniany w pierwszych minutach. Pierwsze minuty Leona Amerykanina mówią nam, że zaprezentował się światu w sposób bardzo odmienny od swego poprzednika. Żadnego prostego stroju, wrócił czerwony mucet, żadnego przyjacielskiego dobry wieczór ani improwizowanych słów, lecz napisane na kartce”.

„Żadnego akcentu na swój temat” – odnotowuje komentator i zwraca uwagę na różnice w porównaniu z pierwszymi przemówieniami Jana Pawła I, Jana Pawła II i Benedykta XVI, którzy odnosili się również do siebie.

Ocenia wręcz: „Jego przemówienie było najmniej narcystyczne w historii”.

„W epoce sztucznych gestów i aroganckich tonów pod kątem mediów społecznościowych, Amerykański Leon zdaje się zmierzać w zupełnie inną stronę” – stwierdza.

Gazeta ta zauważa też: „Na planecie rozszarpanej przez konflikty pierwszym sygnałem, jakie konklawe dało światu jest zdolność do tego, by godzić różnice nie unicestwiając ich”.

Według dziennika od początku kongregacji generalnych kardynałów, czyli ich narad w okresie wakatu w Stolicy Apostolskiej „powszechna była świadomość tego, że nie jest to moment na podziały i że trzeba dać dobry przykład światu z Kaplicy Sykstyńskiej”.

Zaznacza się jednocześnie, że pozycja kardynała Roberta Prevosta dzięki jego autorytetowi umacniała się w ostatnich dniach. Zarazem panowało przekonanie, że jego nazwisko może pojawić się wraz z innymi w drugiej kolejności głosowania, gdy zablokowane zostaną kandydatury głównych faworytów, czyli kardynałów Pietro Parolina i Luisa Antonio Tagle.

Tymczasem – stwierdza gazeta – amerykański kandydat od razu otrzymał duże poparcie i zdobył wymaganą większość dwóch trzecich głosów.

W artykule przytacza się opinie kardynałów, którzy przed konklawe powtarzali: „Potrzebujemy duszpasterza, ojca”.

„I to właśnie styl Prevosta zjednał sobie współbraci kardynałów” – dodaje „Corriere della Sera”. Na łamach tych wypowiada się również założyciel dobroczynnej rzymskiej Wspólnoty Sant’Egidio Andrea Riccardi, który wyraża przekonanie, że nowy papież wie, co to ubóstwo i będzie potrafił realizować idee swego poprzednika – Franciszka, choć jego zdaniem będzie to odmienna kontynuacja tego dziedzictwa.

„La Repubblica” zamieszcza nagłówek „Amerykański papież”, a jej publicysta pisze o sile pierwszego przesłania Leona XIV, który w swoim pierwszym wystąpieniu 10 razy użył słowa „pokój”.

Podkreśla: „Świadomość Kościoła w obliczu kryzysu na świecie, który dryfuje i nie ma już wspólnego pojęcia dobra i zła, skróciła konklawe i doprowadziła do wyboru pierwszego papieża z Ameryki Północnej w historii”.

„Amerykanin w Rzymie”

.”Z Prevostem, po Wojtyle, Ratzingerze i Bergoglio naprawdę zakończyła się epoka włoskich papieży według tradycji, z pokusy i obowiązku” – stwierdza gazeta.

„Jeśli wybór imienia jest już programem, to Prevost zapowiedział nim, że będzie papieżem troszczącym się o kwestie społeczne” – zaznacza się w rzymskim dzienniku, który przypomina encyklikę „Rerum novarum” Leona XIII z 1891 roku, uważaną za przełom w katolickiej nauce społecznej.

Analizowana jest też wymowa stroju nowego papieża, który na balkonie bazyliki Świętego Piotra miał czerwony mucet, czyli rodzaj pelerynki oraz stułę: „pod znakiem kontynuacji, w formalnych szatach”. Interpretuje się to jako powrót do tradycji.

Franciszek, przypomina się, wyszedł na balkon tylko w białej sutannie.

„La Stampa” nazywa Leona XIV „papieżem dwóch światów” i „Anty-Trumpem nowej Ameryki” , a jego wybór uważa za „niespodziankę”. Przypomina jego życie między peryferiami w USA a Ameryką Łacińską i posługę w Peru; w służbie migrantów i na rzecz budowy mostu dialogu między kulturami.

„Augustianin po jezuicie, kontynuacja w braku kontynuacji” – tak wybór ocenia teolog Vito Mancuso, który stwierdza: „Kościół potrzebuje kontynuacji i jednocześnie jej braku wobec papieża Franciszka”.

„Uważam, że Robert Francis Prevost nie obrał ani imienia Jan, ani Paweł, ani Benedykt, ani Franciszek, ani nie połączył ich, lecz wybrał imię Leon chcąc zasygnalizować nowy początek”.

„On może być naprawdę właściwą osobą, która zapewni Kościołowi kontynuację i jednocześnie jej brak” – ocenił znany włoski teolog.

„La Stampa” podkreśla także, że papież z USA „mówi z bazyliki Świętego Piotra po włosku, pozdrawia po hiszpańsku i nie mówi ani jednego słowa po angielsku”.

Zwraca się też uwagę na to, że nowy biskup Rzymu jako dotychczasowy prefekt Dykasterii ds. Biskupów ma ścisłe relacje z większością Episkopatów na świecie.

„Il Messaggero” zauważa: „To papież nieoczekiwany, ale nie do końca, bo był na liście faworytów, choć nie w pierwszym rzędzie. To zaś, co zabrzmiało naprawdę nieoczekiwanie, to wybór imienia”.

Rzymski dziennik podkreśla: „To nie będzie fotokopia papieża Bergoglio”. Jak stwierdza, wskazuje na to już strój Leona XIV: pozłacana stuła i czerwony mucet.

Kim jest kardynał Robert Prevost – papież Leon XIV?

.Szef działu projektów międzynarodowych Instytutu Nowych Mediów, Michał KŁOSOWSKI, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „8 maja 2025 roku konklawe wybrało 267. papieża Kościoła katolickiego. Został nim kardynał Robert Francis Prevost, amerykańsko-peruwiański augustianin, misjonarz, profesor, pasterz i człowiek Kurii Rzymskie”.

„Nowy papież, który przyjął imię Leon XIV, uważany jest za jednego z najbliższych współpracowników Franciszka. Choć jego styl jest bardziej powściągliwy, mniej impulsywny, pełen namysłu i umiejętności słuchania. To człowiek z wyważonym uśmiechem, którego byliśmy świadkami kiedy wystąpił na balkonie Bazyliki św. Piotra po raz pierwszy i z umiejętnością budowania mostów między globalnym Południem a Północą. Osoby, które go znają, mówią, że łączy w sobie północnoamerykański pragmatyzm i latynoamerykańską wrażliwość. Nie bez powodu uchodzi za „najmniej amerykańskiego” z amerykańskich kardynałów, przez ponad dwie trzecie swojego życia mieszkał bowiem w Ameryce Łacińskiej i Europie”.

„Prawdopodobnie to właśnie jego wrażliwość duszpasterska, globalna perspektywa i umiejętność zarządzania urzędami Kurii Rzymskiej zadecydowały o wyborze na następcę papieża Franciszka. Już w 2023 roku, gdy został wyniesiony do godności kardynalskiej, Katolickie Stowarzyszenie Teologiczne w USA pisało o nim: Wnosi do Kolegium Kardynalskiego serce misjonarza i lata doświadczenia duszpasterskiego: od sal wykładowych po ubogie dzielnice i najwyższe szczeble administracji. Uosabia ewangeliczne wezwanie do gotowości, by służyć tam, gdzie prowadzi Duch Święty” – pisze Michał KŁOSOWSKI – cały artyukł [LINK]

PAP/Sylwia Wysocka/eg

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 maja 2025