Joschka FISCHER: "Putin mówi Europie: sprawdzam"

"Putin mówi Europie

Photo of Joschka FISCHER

Joschka FISCHER

Minister spraw zagranicznych i wicekanclerz Niemiec w latach 1998-2005. W czasie jego kadencji Niemcy zdecydowanie poparły interwencję sił NATO w Kosowie w 1999 roku, sprzeciwiły się natomiast wojnie w Iraku. Zanim rozpoczął karierę ministerialną, brał udział w antyrządowych demonstracjach w latach 60. i 70. XX w. Odegrał kluczową rolę w utworzeniu niemieckiej Partii Zielonych, na której czele stał przez blisko dwadzieścia lat.

zobacz inne teksty Autora

Za długo Zachód żył iluzjami o Putinowskiej Rosji – iluzjami, które prysły na Półwyspie Krymskim. Zachód mógł (i powinien był) wiedzieć: od pierwszej kadencji na stanowisku prezydenta Władimir Putin stawiał sobie za cel odbudowę statusu Rosji jako globalnego mocarstwa. Do realizacji wykorzystał eksport surowców energetycznych, by stopniowo odbijać ziemie utracone po rozpadzie Związku Radzieckiego, który nastąpił w zeszłym pokoleniu. Ukraina była rdzeniem tej strategii, bo bez niej nie da się osiągnąć celu odrodzenia Rosji. Dlatego Krym to zaledwie pierwszy etap – kolejnym będzie zawłaszczenie wschodu Ukrainy i stała destabilizacja całego kraju.

Na naszych oczach obalany jest postsowiecki system międzynarodowy na wschodzie Europy, Kaukazie i w Azji Środkowej. XIX-wieczne koncepcje porządku międzynarodowego opartego na równowadze sił o sumie zerowej i sferach wpływu grożą wyparciem współczesnych norm narodowego samookreślenia, nienaruszalności granic, rządów prawa i podstawowych zasad demokracji.

W efekcie wydarzenia te będą miały potężny wpływ na Europę i jej związki z Rosją, bo zdecydują o tym, czy Europejczycy zaczną żyć w oparciu o reguły XXI wieku. Ci, którzy wierzą, że Zachód jest w stanie przystosować się do postępowania Rosji – co sugerują zachodni apologeci Putina – ryzykują nasilenie się strategicznej eskalacji, bo łagodna reakcja tylko ośmieli Kreml.

Choć przywódcy Unii Europejskiej mogą tego nie przyznawać, Wspólnota znajduje się w bezpośrednim konflikcie z Rosją z powodu swej polityki rozszerzania po końcu zimnej wojny. Odrodzenie się Rosji jako globalnej potęgi wymaga bowiem nie tylko ponownej integracji utraconych terytoriów sowieckich, ale także bezpośredniego dostępu do Europy i dominującej tam roli, zwłaszcza w Europie Wschodniej. Dlatego fundamentalny spór strategiczny jest teraz nieunikniony.

Choć przywódcy Unii Europejskiej mogą tego nie przyznawać, Wspólnota znajduje się w bezpośrednim konflikcie z Rosją z powodu swej polityki rozszerzania po końcu zimnej wojny. Odrodzenie się Rosji jako globalnej potęgi wymaga bowiem nie tylko ponownej integracji utraconych terytoriów sowieckich, ale także bezpośredniego dostępu do Europy i dominującej tam roli, zwłaszcza w Europie Wschodniej. Dlatego fundamentalny spór strategiczny jest teraz nieunikniony.

Z perspektywy Zachodu rozmyślna konfrontacja nie ma większego sensu, bo UE i Federacja Rosyjska są i pozostaną sąsiadami. W przyszłości Rosja będzie potrzebowała Unii Europejskiej nawet bardziej niż Unia jej, bo na Dalekim Wchodzie i w Azji Środkowej do głosu dochodzą Chiny jako rywal zupełnie innego formatu. Co więcej, gwałtowne kurczenie się demograficzne Rosji i potężny deficyt modernizacyjny sprawiają, że wspólna przyszłość z Europą jest wręcz nieunikniona. Ale będzie to możliwe tylko na podstawie rządów prawa, nie siły, i według zasad demokracji i narodowego samookreślenia, a nie mocarstwowej polityki.

Tymczasem Putin wywołał trwały kryzys. Reakcją Zachodu będzie nowa polityka poskramiania, głównie za pomocą środków ekonomicznych i dyplomatycznych. Europa zmniejszy zależność energetyczną od Rosji, zrewiduje swe cele i doktrynę strategiczną oraz ograniczy inwestycje i dwustronną współpracę.

Krótkoterminowo Putin ma, jak się wydaje, skuteczniejsze narzędzia, ale wkrótce wyjdzie na jaw słabość jego pozycji. Rosja jest całkowicie zależna – ekonomicznie i politycznie – od eksportu surowców i energii, które kupuje głównie Europa. Mniejszy popyt na Starym Kontynencie i cena ropy, która nie pozwoli zrównoważyć budżetu Rosji, bardzo szybko sprawią, że Kreml zadrży w posadach.

Są powody, by przypuszczać, że Putin przelicytował. 

Są wręcz powody, by przypuszczać, że Putin przelicytował. Upadek Związku Radzieckiego na początku lat 90. nie nastąpił za sprawą Zachodu, ale dzięki fali secesji, bo narodowości i mniejszości widząc osłabienie partyjnego państwa, skorzystały z szansy na oderwanie się od niego. Dzisiejsza Rosja nie ma ani ekonomicznej, ani politycznej siły, by odzyskać i na powrót zintegrować sowieckie terytoria, a wszelkie próby Putina, by realizować nadal ten plan, doprowadzą do zubożenia narodu i dalszej dezintegracji – a to ponura perspektywa.

Europa ma powody, by się niepokoić, a teraz musi zmierzyć się z faktem, że Unia Europejska to nie tylko wspólny rynek – wyłącznie społeczność ekonomiczna – ale także globalny gracz, spójna jednostka polityczna o wspólnych wartościach i interesach bezpieczeństwa. Tak oto z przytupem powróciła kwestia interesów strategicznych i normatywnych Europy. W istocie Putin zdołał niemal samodzielnie tchnąć w NATO nowy sens istnienia.

UE musi zrozumieć, że nie działa w próżni na swoich wschodnich i południowych granicach i że dla własnego bezpieczeństwa nie może po prostu ignorować czy, co gorsza, akceptować sprzecznych interesów innych mocarstw. Polityka rozszerzeniowa UE to nie tylko drogi, irytujący kaprys; to kluczowy składnik bezpieczeństwa Unii i zewnętrzna demonstracja siły. Bezpieczeństwo kosztuje.

Być może teraz Wielka Brytania oceni na nowo koszty wyjścia z Unii Europejskiej. I może kontynent uświadomi sobie, że unifikacja Europy musi przyspieszyć, bo świat – a zwłaszcza sąsiedztwo Europy – okazał się nie tak pokojowy, jak sądziło wielu, a zwłaszcza Niemcy.

Unijny projekt pokojowy – pierwotny motyw europejskiej integracji – sprawdził się aż za dobrze. Po ponad sześciu dekadach sukcesu uważany jest za beznadziejnie przestarzały. Putin powiedział: sprawdzam. Kwestia pokoju w Europie powróciła i wymaga reakcji silnej i zjednoczonej Unii Europejskiej.

Joschka Fischer

Tekst pochodzi z portalu Project Syndicate Polska, www.project-syndicate.pl publikującego opinie i analizy, których autorami są najbardziej wpływowi międzynarodowi intelektualiści, ekonomiści, mężowie stanu, naukowcy i liderzy biznesu.

logo sindicate

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 kwietnia 2014