Gdy Rosja wybrała Chiny, Trump nie miał innego wyjścia [prof. Stanisław Koziej]

To ważny moment dla Ukrainy i Europy; zwrot w polityce amerykańskiej, pokazujący, że reset USA z Rosją się nie udał – powiedział były szef BBN, generał w stanie spoczynku, prof. Stanisław Koziej, komentując zapowiedź Donalda Trumpa. Prezydent USA ogłosił kolejne dostawy broni dla Kijowa i możliwe sankcje dla Rosji i jej partnerów.
Decyzja Amerykanów o przekazywaniu uzbrojenia jest dla Ukrainy wielkim ratunkiem
.Patrzę na to jako na rzeczywisty zwrot w polityce amerykańskiej, pokazujący, że ten reset z Rosją się nie udał. Trump zorientował się, że tą metodą po prostu nic nie może ugrać – powiedział o decyzji Trumpa Stanisław Koziej, szef BBN za czasów prezydentury Bronisława Komorowskiego i wiceszef MON w latach 2005-2006.
W ocenie eksperta zakończenie wojny w Ukrainie na wcześniejszych zasadach Trumpa mogło dać Stanom Zjednoczonym możliwość współpracy gospodarczej z Rosją, ale również zagwarantować „biznesy z Kijowem. Ponadto – zdaniem gen. Stanisława Kozieja – Trump chciał zwrócić Rosję przeciw Chinom, jednak Władimir Putin „tego nie kupił”.
– Najwyraźniej dał do zrozumienia Trumpowi, że tego typu opcja go nie interesuje i chce zwyciężyć na własnych warunkach w Ukrainie. Dlatego Trump po prostu uznał, że to nie jest jego interes, że współpraca z Rosją się nie udaje, że Rosja wybrała Chiny, a nie Stany Zjednoczone. I stąd jesteśmy, w mojej ocenie, jednak w takim dosyć ważnym punkcie zwrotu polityki amerykańskiej w stosunku do Rosji – podkreślił ekspert.
Jak zauważył gen. Stanisław Koziej, decyzja Amerykanów o przekazywaniu uzbrojenia jest dla Ukrainy wielkim ratunkiem i jest to dla niej „ważny moment”. – Jest to też ważny moment dla Europy, bo Europa też odetchnęła, dlatego że zostawiona sama, najwyraźniej w krótkim czasie nie była w stanie pomocy dla Ukrainy zagwarantować – zauważył ekspert. Jak wskazał, nawet jeśli zapadła decyzja o tym, by to nie USA płaciły za wsparcie militarne, dobrze jest, że w sprawie uzbrojenia „zapadł konsensus”.
– To dla Stanów Zjednoczonych jest dobry biznes, dla Ukrainy ratunek, a dla Europy też chwila ulgi, dopóki sama nie zbuduje jakichś zdolności – stwierdził Stanisław Koziej.
Ekspert, odnosząc się do zapowiedzi o nałożeniu ceł na Rosję, zwrócił uwagę na to, że może to być tzw. game changer w kierunku zakończenia wojny w Ukrainie.
– Poczekałbym tydzień, dwa, może trzy tygodnie, aby się upewnić, że rzeczywiście sprawy idą w tym kierunku – powiedział Koziej. Jak zaznaczył, należy przyglądać się w tym czasie partnerom handlowym Kremla. Jak wyjaśnił, najbliższe 50 dni wyznaczone przez Trumpa nie są skierowane tylko do Putina, ale również do np. Chin czy Indii, by te zdążyły przestawić swoją gospodarkę i zrezygnować z rosyjskich towarów. – Trump daje sobie czas, aby te państwa mogły pokazać, że wycofują z handlu z Rosją. A jeśli się na to nie zdecydują, to cła będą nakładane – powiedział ekspert. Dodał, że to może być skuteczne narzędzie zniechęcające do robienia interesów z Moskwą.
To może być bardzo ważny moment zwrotny w tej wojnie [gen. Stanisław Koziej]
.Generał Stanisław Koziej odniósł się również do zapowiedzi szefa NATO, który przekazał, że do Kijowa trafią rodzaje uzbrojenia inne niż systemy Patriot. – Jeżeli Ukraina zacznie dostawać środki rakietowe dalekiego zasięgu, a ma duży zasób własnych dronów dalekiego zasięgu, to będzie mogła również tego typu podobne operacje powietrzne prowadzić na terytorium Rosji, podobne do tego jak Rosja prowadzi na terytorium Ukrainy. To może być bardzo ważny moment zwrotny w tej wojnie – podsumował Koziej.
W Białym Domu amerykański przywódca spotkał się z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte. Po rozmowie obu liderów Trump zapowiedział, że Stany Zjednoczone będą wysyłać Ukrainie uzbrojenie, za które zapłacą Europejczycy, a proces będzie koordynowany przez szefa Sojuszu. Według prezydenta USA dostarczony sprzęt ma mieć wartość „miliardów dolarów”. – Jednym słowem, będziemy produkować najlepszą broń, która będzie wysłana do NATO – oznajmił. Dodał, że na Ukrainę trafią systemy obrony powietrznej Patriot. Jak podkreślił Rutte, pomoc dla Kijowa obejmie różne rodzaje uzbrojenia, a wsparcie będzie dostarczane w kilku etapach.
Po spotkaniu w Białym Domu Trump zapowiedział również, że jeśli w ciągu 50 dni nie dojdzie do porozumienia z Rosją w sprawie wojny w Ukrainie, ogłosi surowe „taryfy wtórne”. Agencja Reuters – powołując się na źródło z Białego Domu – podała, że prezydent USA miałby nałożyć 100-procentowe cła na Rosję i sankcje wtórne na kraje, które kupują ropę z Rosji.
Wojna w Ukrainie a obronność Polski
.Niewątpliwie obecna wojna rosyjsko-ukraińska ukształtuje na lata strategiczne warunki drugiej zimnej wojny między Rosją a Zachodem, w tym przyszłe warunki bezpieczeństwa Polski jako państwa frontowego w tym konflikcie. Dlatego musimy szczególnie wnikliwie analizować przebieg i możliwe skutki wojny w Ukrainie, by na tej podstawie budować koncepcje strategiczne, plany operacyjne oraz programy rozwoju systemu obronności państwa – pisze prof. Stanisław KOZIEJ.
Na naszych oczach toczy się druga już wojna rosyjsko-ukraińska w tym wieku. Ale przecież wojna ta nie wzięła się znikąd, nie spadła jak grom z jasnego nieba. Jest konsekwencją wieloletniej neoimperialnej polityki Rosji i wyzwań, jakie rzuca ona nie tylko swojemu najbliższemu otoczeniu, ale również całemu Zachodowi, wydając mu w istocie nową, drugą zimną wojnę. Pisałem już o tym szerzej, w tekście Co z tą nową zimną wojną [LINK] jeszcze w 2018 roku.
Obecna wojna w Ukrainie jest jak dotąd najważniejszym, szczytowym elementem neozimnowojennej konfrontacji w Europie. Warto zauważyć, że tak naprawdę toczą się tam dwa konflikty: bezpośrednia wojna zbrojna między Rosją a Ukrainą oraz pośrednia, zastępcza, czyli proxy war między Zachodem a Rosją, w której Zachód nie walczy bezpośrednio z Rosją, ale wspiera Ukrainę, która z tą Rosją walczy. Przebieg i rezultaty tych zmagań w dużym stopniu ukształtują przyszły charakter drugiej zimnej wojny między Rosją a Zachodem, a tym samym także strategiczne warunki bezpieczeństwa Polski.
Dotychczas wojna nie przebiega zgodnie z rosyjskimi celami i planami. Putin już dwukrotnie musiał je poważnie korygować. Raz po spektakularnej katastrofie operacyjnej w bitwie o Kijów kończącej nieudany początkowy okres wojny. Jej rezultatem było wycofanie się spod Kijowa i przeniesienie punktu ciężkości wojny z frontu północnego na wschodni (o bitwie w Donbasie pisałem bardziej szczegółowo w: S. Koziej, Donbaskie przesilenie, Wszystko co Najważniejsze, 22.04.2022,[LINK]). Drugi raz po wykrwawieniu się w trakcie nieudolnie prowadzonej operacji w Donbasie z pyrrusowymi lokalnymi zwycięstwami terenowymi i konieczności przeniesienia punktu ciężkości z frontu wschodniego na południowy. Im dłużej trwa wojna, tym bardziej jej rezultat staje się niepewny. Gasną początkowe nadzieje Rosji na pełne zwycięstwo. Ukraina zaczyna myśleć o odbijaniu utraconych terytoriów.
Dzisiaj wciąż możliwe są trzy generalne scenariusze zakończenia lub wstrzymania wojny: zwycięstwo Rosji, wojna nierozstrzygnięta oraz zwycięstwo Ukrainy. Od tego, który z tych scenariuszy się zrealizuje, zależą warunki bezpieczeństwa euroatlantyckiego, w tym oczywiście Polski.
Chociaż Rosja ma coraz większe trudności operacyjne, to scenariusz jej pełnego zwycięstwa militarnego i politycznego podporządkowania sobie Ukrainy jest wciąż możliwy. Zwłaszcza gdyby Putin zdecydował się na ogłoszenie Rosjanom przejścia od operacji specjalnej do stanu wojny, co dałoby formalne podstawy do powszechnej mobilizacji. Dzisiaj tego nie robi, bo obawia się wewnętrznego protestu społecznego. Ale może być do tego zmuszony przez niekorzystny rozwój operacji w Ukrainie. Pretekstem usprawiedliwiającym taki ruch mogłoby być włączenie okupowanych terytoriów Ukrainy do Rosji. Wtedy ataki ukraińskie na wojska okupacyjne byłyby traktowane jako ataki wprost na Rosję i uzasadniały wprowadzenie stanu wojny i ogłoszenie mobilizacji.
Ewentualne zwycięstwo Rosji nad Ukrainą w takiej putinowskiej odmianie „wojny ojczyźnianej” oznaczałoby nie tylko klęskę Ukrainy, ale także przegraną Zachodu, w tym NATO, w proxy war z Rosją. Przegrany Zachód byłby osłabiony w stosunku do stanu obecnego, w tym skłócony wewnętrznie rozliczeniami za niepowodzenie. Być może nawet USA sfrustrowane kolejnymi dowodami na nieporadność i niefrasobliwość europejskich sojuszników zdecydowałyby się znowu (jak po I wojnie światowej) z Europy wycofać i zająć się swoimi najważniejszymi sprawami w rejonie Indo-Pacyfiku.
Rosja na fali euforii zwycięstwa stałaby się jeszcze bardziej agresywna. Uwierzyłaby w siłę swojej doktryny eskalacyjnej, a w szczególności w siłę szantażu nuklearnego, jako że to głównie taki szantaż skutecznie mógłby powstrzymać Zachód przed silniejszym zaangażowaniem się we wspieranie Ukrainy i wykorzystaniem szansy na osłabienie, a nawet pokonanie Rosji w ukraińskiej wojnie. Wzmocniona zwycięstwem Rosja byłaby bardziej niż obecnie skłonna, po jakimś czasie potrzebnym na odbudowę swojego potencjału konwencjonalnego, zaryzykować przejście od odstraszającego szantażu do ofensywnej próby kolejnej „poprawy swojego położenia strategicznego”, tym razem w rejonie Bałtyku. Putin już wszakże jest zapatrzony w Piotra Wielkiego, a osłabiony Zachód kusiłby taką szansą.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-stanislaw-koziej-obronnosc-polski/
PAP/MB