PiS ma w Sejmie czwórkę nowych posłów. Kim są?

Do Kancelarii Prezydenta Karola Nawrockiego wejdzie czterech dotychczasowych posłów PiS i zgodnie z przepisami będą musieli zrzec się mandatów poselskich. W ich miejsce do Sejmu wejdą: Michał Jach, Bogumiła Olbryś, Marek Subocz i Tomasz Rzymkowski.
PiS z nowymi posłami w Sejmie
.Prezydent Karol Nawrocki w czwartek przed południem (7 sierpnia 2025 roku) powoła kierownictwo swojej kancelarii oraz Biura Bezpieczeństwa Narodowego. W tym gronie będzie czterech posłów PiS. Zbigniew Bogucki ma zostać szefem KPRP, jego zastępcą będzie Adam Andruszkiewicz. Szefem gabinetu prezydenta będzie Paweł Szefernaker, a Marcin Przydacz będzie w kancelarii odpowiadał za sprawy międzynarodowe.
Zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora, dołączając do KPRP, posłowie ci będą musieli zrzec się swoich mandatów w Sejmie. Jeśli tego nie zrobią, Marszałek Sejmu zobowiązany jest je wygasić. Oznacza to, że w ich miejsce w ławach poselskich pojawią się politycy PiS, którzy osiągnęli najwyższy wynik spośród tych, którzy nie dostali się do Sejmu w danym okręgu.
Bogucki w wyborach parlamentarnych startował z listy Prawa i Sprawiedliwości w okręgu szczecińskim (okręg nr 41) i zdobył 26 tys. 375 głosów. Kandydatem PiS z największą liczbą głosów, któremu nie udało się zdobyć mandatu, był Michał Jach, z 12 tys. 480 głosami. Jach przekazał PAP, że zamierza przejąć mandat poselski po Boguckim.
Jach jest byłym wojskowym w stopniu majora, wieloletnim posłem PiS oraz ekonomistą. Ma 74 lata i choć urodził się w Łomży, politycznie związany jest ze Szczecinem. Swoją karierę w parlamencie rozpoczął w 2005 roku, kiedy uzyskał mandat poselski z listy PiS; dwa lata później nie uzyskał reelekcji. W 2011 roku znów wybrany do Sejmu, opuścił tę izbę dopiero w 2023 roku. Dwukrotnie przewodniczył Komisji Obrony Narodowej oraz był członkiem tzw. podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza.
Zastępcą szefa KPRP zostanie Adam Andruszkiewicz, który w ostatnich wyborach parlamentarnych startował z listy PiS w okręgu podlaskim (okręg nr 24) i otrzymał 53 tys. 632 głosy. Kandydatem PiS z największą liczbą głosów, któremu nie udało się zdobyć mandatu w tym okręgu, była Bogumiła Olbryś – 10 tys. 661 głosów. W rozmowie z PAP przekazała, że zamierza przejąć mandat poselski po Andruszkiewiczu oraz że przejdzie na bezpłatny urlop w szkole weterynaryjnej, której teraz jest dyrektorką.
Olbryś jest wieloletnią działaczką samorządową PiS z Łomży oraz od 9 lat dyrektorką szkoły weterynaryjnej w tym mieście. Ukończyła liceum medyczne w Łomży oraz studia w Białymstoku. Z zawodu jest pielęgniarką, pedagogiem i socjoterapeutką. W radzie miasta Łomży zasiadała w latach 2008-2016, a w latach 2014-2016 była jej wiceprzewodniczącą. Oprócz tego była członkinią społecznego komitetu poparcia budowy obwodnicy Łomży i zabiegała o to jako radna. Prywatnie jest żoną byłego wicemarszałka województwa podlaskiego z PiS, Marka Olbrysia. Urodziła się w Ostrowi Mazowieckiej, ma 64 lata.
Szefem Gabinetu Nawrockiego zostanie Paweł Szefernaker, który w ostatnich wyborach startował z listy PiS w okręgu koszalińskim (okręg nr 40), otrzymując 29 tys. 764 głosy. Kandydatem z największą liczbą głosów, któremu nie udało się zdobyć mandatu z listy PiS w tym okręgu, był Marek Subocz, który zdobył 7 tys. 511 głosów; w rozmowie z PAP zapowiedział, że zamierza przejąć mandat poselski po Szefernakerze.
Subocz bez powodzenia startował z list PiS do Sejmu już trzykrotnie – w 2015, 2019 i 2023 roku. Jest działaczem samorządowym w Szczecinie, gdzie zasiada w sejmiku województwa, a w latach 2015–2021 był jego wicewojewodą. Ukończył Instytut Filologii Germańskiej na Uniwersytecie Szczecińskim w stopniu magistra oraz podyplomowe studia z administracji publicznej w Koszalinie. Urodził się w Wałczu, gdzie uczył języka niemieckiego, najpierw w gimnazjum, a później w liceum. Tam też był radnym powiatu wałeckiego w latach 2010–2015. Ma 40 lat.
Ostatnim z posłów PiS przechodzących do Kancelarii Prezydenta będzie Marcin Przydacz. W wyborach do Sejmu startował on w okręgu sieradzkim (okręg nr 11) i zdobył 30 tys. 423 głosami. Kandydatem z największą liczbą głosów, któremu nie udało się zdobyć mandatu z tej listy w tym okręgu, był Tomasz Rzymkowski, który uzyskał 16 tys. 875 głosów.
Polityk pytany przez PAP, czy zamierza przejąć mandat poselski po Przydaczu, odparł, że nie zamierza składać przedwczesnych deklaracji i poczeka, aż poseł PiS zrzeknie się mandatu.
Rzymkowski dwukrotnie zasiadał w ławach sejmowych (2015-2023) i jako jedyny z wymienionych polityków był wiceministrem; w latach 2021-2023 był sekretarzem stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki. Ukończył studia prawnicze na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II i posiada stopień doktora. Pracował jako urzędnik samorządowy w Lublinie oraz był działaczem stowarzyszenia KoLiber w Kutnie. W 2014 bez powodzenia ubiegał się o mandat radnego Kutna z ramienia Ruchu Narodowego, a do Sejmu po raz pierwszy dostał się z listy Kukiz-15. W 2017 roku wstąpił do Unii Polityki Realnej i został wiceprezesem tej partii. W 2019 przeszedł z klubu Kukiz-15 do klubu PiS, po czym kandydował z listy tej partii do Sejmu. Dziś jest członkiem PiS. Urodził się w Kutnie i ma 39 lat.
Unia Europejska potrzebuje konserwatywnej Europy Środkowej
.Idee konserwatyzmu, zwłaszcza te dotyczące pomocniczości, przyczyniłyby się do poprawy funkcjonowania UE. Jednak na razie ani Polska, ani Węgry nie sformułowały wizji tego, jak powinna być zorganizowana „konserwatywna” Europa – pisze Dalibor ROHAC.
Kraje Europy Środkowej mają wiele wspólnych odniesień kulturowych i historycznych, zwłaszcza dwudziestowiecznych doświadczeń z komunistycznym totalitaryzmem i przemianami po 1989 roku. Są też istotne różnice – rola przedkomunistycznej i międzywojennej przeszłości w kształtowaniu dzisiejszej polityki (Czechosłowacja kontra Polska i Węgry), rola dawnych pretensji (np. traktat w Trianon w przypadku Węgier) czy też zróżnicowanie strategii transformacji przyjętych po upadku komunizmu, np. stopień ciągłości między „starym” a „nowym” ustrojem, który wywołuje w tych krajach polaryzację polityczną. Niektóre z tych podziałów stały się trwałą częścią rzeczywistości integracyjnej Unii Europejskiej, która w końcu obejmuje znacznie bardziej zróżnicowaną grupę członków niż jeszcze 20 lat temu.
Obecnie Europa Środkowa jest często postrzegana jako konserwatywna siła w UE w przeciwieństwie do rzekomo postępowych wysiłków Zachodu zmierzających do zbudowania „ściślejszej Unii”. Jednak taka dychotomia przesłania różnice istniejące pomiędzy „nowymi” państwami członkowskimi i wewnątrz nich, a także różnice istniejące między „starymi” państwami członkowskimi i wewnątrz nich.
Uderzająco podobne dyskusje – na temat imigracji, praw gejów, płci, „współżycia” itp. – toczą się w społeczeństwach całego świata zachodniego. Oczywiście różne państwa mogą przyjmować różne odpowiedzi na niektóre ze stawianych pytań. Dlatego ważna jest europejska pomocniczość – przecież różnorodność zawsze była siłą Europy, a nie jej słabością.
W percepcji Zachodu niektóre kraje Europy Środkowej, takie jak Węgry i Polska, wyróżnia nie tyle konserwatyzm społeczno-kulturowy, ile raczej stopień, w jakim towarzyszy mu upadek instytucji politycznych. W opinii wielu zachodnich ekspertów i polityków jest to najpoważniejsze wyzwanie dla przyszłości UE.
Konserwatywne koncepcje, zwłaszcza dotyczące pomocniczości, znacznie przyczyniłyby się do poprawy funkcjonowania UE. Niestety ani Fidesz, ani PiS nie sformułowały wizji tego, jak powinna być zorganizowana „konserwatywna” UE. Niepokojące jest to, że wpływ regionu również znacznie zmalał w ciągu ostatniej dekady. Spadek znaczenia w UE jest szczególnie widoczny w przypadku Polski, która w naturalny sposób mogłaby odgrywać lidera w Europie Środkowej. Jednak od 2015 roku polski rząd spalił wiele mostów łączących go z zachodnioeuropejskimi stolicami i wciągnął kraj wspólnie z Viktorem Orbánem w wojny kulturowe, w których nie zdobywa nowych przyjaciół.
Dokąd prowadzi ta droga? Kluczem dla Europy Środkowej jest podjęcie decyzji o swoim miejscu w UE. Ponownie – różne państwa mogą dojść do różnych wniosków. W moim rodzinnym kraju, Słowacji, panuje przytłaczająca ponadpartyjna zgoda co do potrzeby pozycjonowania się w integracyjnym rdzeniu UE, w tym w strefie euro, i konstruktywnego udziału w przyszłych wysiłkach integracyjnych. W innych państwach Europy Środkowej takiego konsensusu nie ma lub wydają się one zachowawcze wobec uczestniczenia w głębszej integracji politycznej, w tym wobec przyjęcia wspólnej waluty.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/dalibor-rohac-unia-europejska-potrzebuje-konserwatywnej-europy-srodkowej/
PAP/ Szymon Adamus/ LW





