Dalibor ROHAC: Unia Europejska potrzebuje konserwatywnej Europy Środkowej

Unia Europejska potrzebuje konserwatywnej Europy Środkowej

Photo of Dalibor ROHAC

Dalibor ROHAC

Słowacki politolog, analityk w American Enterprise Institute. Autor „In Defense of Globalism” oraz „Towards an Imperfect Union: A Conservative Case for the EU”, umieszczonej przez Foreign Affairs na liście najlepszych książek 2016 roku.

zobacz inne teksty Autora

Idee konserwatyzmu, zwłaszcza te dotyczące pomocniczości, przyczyniłyby się do poprawy funkcjonowania UE. Jednak na razie ani Polska, ani Węgry nie sformułowały wizji tego, jak powinna być zorganizowana „konserwatywna” Europa – pisze Dalibor ROHAC

Kraje Europy Środkowej mają wiele wspólnych odniesień kulturowych i historycznych, zwłaszcza dwudziestowiecznych doświadczeń z komunistycznym totalitaryzmem i przemianami po 1989 roku. Są też istotne różnice – rola przedkomunistycznej i międzywojennej przeszłości w kształtowaniu dzisiejszej polityki (Czechosłowacja kontra Polska i Węgry), rola dawnych pretensji (np. traktat w Trianon w przypadku Węgier) czy też zróżnicowanie strategii transformacji przyjętych po upadku komunizmu, np. stopień ciągłości między „starym” a „nowym” ustrojem, który wywołuje w tych krajach polaryzację polityczną. Niektóre z tych podziałów stały się trwałą częścią rzeczywistości integracyjnej Unii Europejskiej, która w końcu obejmuje znacznie bardziej zróżnicowaną grupę członków niż jeszcze 20 lat temu.

Obecnie Europa Środkowa jest często postrzegana jako konserwatywna siła w UE w przeciwieństwie do rzekomo postępowych wysiłków Zachodu zmierzających do zbudowania „ściślejszej Unii”. Jednak taka dychotomia przesłania różnice istniejące pomiędzy „nowymi” państwami członkowskimi i wewnątrz nich, a także różnice istniejące między „starymi” państwami członkowskimi i wewnątrz nich.

Uderzająco podobne dyskusje – na temat imigracji, praw gejów, płci, „współżycia” itp. – toczą się w społeczeństwach całego świata zachodniego. Oczywiście różne państwa mogą przyjmować różne odpowiedzi na niektóre ze stawianych pytań. Dlatego ważna jest europejska pomocniczość – przecież różnorodność zawsze była siłą Europy, a nie jej słabością.

W percepcji Zachodu niektóre kraje Europy Środkowej, takie jak Węgry i Polska, wyróżnia nie tyle konserwatyzm społeczno-kulturowy, ile raczej stopień, w jakim towarzyszy mu upadek instytucji politycznych. W opinii wielu zachodnich ekspertów i polityków jest to najpoważniejsze wyzwanie dla przyszłości UE.

Konserwatywne koncepcje, zwłaszcza dotyczące pomocniczości, znacznie przyczyniłyby się do poprawy funkcjonowania UE. Niestety ani Fidesz, ani PiS nie sformułowały wizji tego, jak powinna być zorganizowana „konserwatywna” UE. Niepokojące jest to, że wpływ regionu również znacznie zmalał w ciągu ostatniej dekady. Spadek znaczenia w UE jest szczególnie widoczny w przypadku Polski, która w naturalny sposób mogłaby odgrywać lidera w Europie Środkowej. Jednak od 2015 roku polski rząd spalił wiele mostów łączących go z zachodnioeuropejskimi stolicami i wciągnął kraj wspólnie z Viktorem Orbánem w wojny kulturowe, w których nie zdobywa nowych przyjaciół.

Dokąd prowadzi ta droga? Kluczem dla Europy Środkowej jest podjęcie decyzji o swoim miejscu w UE. Ponownie – różne państwa mogą dojść do różnych wniosków. W moim rodzinnym kraju, Słowacji, panuje przytłaczająca ponadpartyjna zgoda co do potrzeby pozycjonowania się w integracyjnym rdzeniu UE, w tym w strefie euro, i konstruktywnego udziału w przyszłych wysiłkach integracyjnych. W innych państwach Europy Środkowej takiego konsensusu nie ma lub wydają się one zachowawcze wobec uczestniczenia w głębszej integracji politycznej, w tym wobec przyjęcia wspólnej waluty.

Nie oznacza to, że Grupa Wyszehradzka, Trójmorze czy inne platformy regionalnej współpracy są nieistotne. W kwestiach będących przedmiotem wspólnego zainteresowania, takich jak dywersyfikacja energetyczna, zagrożenie rosyjskie itp., Europa Środkowa może być potężną siłą działającą na rzecz wspólnego dobra. W regionie brakuje jednak wspólnego spojrzenia na organizację UE i struktur międzynarodowych.

I tak: Bałtowie i Słowacja postrzegają sprawy inaczej niż Polacy czy Węgrzy. Dlatego dla tych krajów sensowne jest wychodzenie dyplomatyczne poza region Europy Środkowej i tworzenie wspólnych koalicji.

Natomiast Unia Europejska jako całość musi nauczyć się żyć z istniejącymi podziałami. Nie widzę żadnego poparcia dla idei federalizacji UE ani innych znaczących zmian instytucjonalnych, które zmierzają w kierunku europejskiego superpaństwa. Jednocześnie utrzymujące się status quo może nie wytrzymać przyszłych kryzysów, które wcześniej czy później nieuchronnie uderzą w Europę. W efekcie UE albo zostanie odsunięta na bok, stopniowo tracąc na znaczeniu, albo pojawią się skuteczne „koalicje chętnych”, które będą inicjować improwizowane rozwiązania integracji, podobnie jak strefa euro improwizowała wyjście z kryzysu zadłużenia publicznego, ustanawiając stan wyjątkowy, mechanizmy ratunkowe, takie jak EMS (Europejski Mechanizm Stabilności) – poza zakresem traktatów UE.

.Ostatecznie, aby Unia odniosła sukces, będzie musiała przyjąć zróżnicowaną i elastyczną formę integracji, która pozwoli Polakom, Węgrom i Czechom poczuć się w UE równie dobrze, jak Francuzi czy Hiszpanie.

Dalibor Rohac

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 listopada 2020