Joanna LUBECKA: Wrocławskie pojednanie. Gest, którym możemy się szczycić

Wrocławskie pojednanie. Gest, którym możemy się szczycić

Photo of Joanna LUBECKA

Joanna LUBECKA

Doktor nauk politycznych, historyk, pracownik Akademii Ignatianum w Krakowie i Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie. Autorka monografii „Niemiecki zbrodniarz przed polskim sądem. Krakowskie procesy przed Najwyższym Trybunałem Narodowym” oraz publikacji naukowych i popularno – naukowych dotyczących historii Trzeciej Rzeszy, stosunków polsko - niemieckich oraz niemieckiej pamięci i polityki historycznej.

Polscy biskupi, pisząc orędzie do biskupów niemieckich „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”, wykazali się niezwykłą odwagą, szerokim spojrzeniem i pokazali, na czym naprawdę polega chrześcijaństwo. Na tym naprawdę powinien polegać powrót Europy do jej chrześcijańskich korzeni – pisze Joanna LUBECKA

.Gdy myślimy o pojednaniu między narodami tak po ludzku, rozliczanie i pojednanie wydają się wzajemnie wykluczać. Szczególnie tuż po II wojnie światowej, wskutek której średnio w każdej polskiej rodzinie był ktoś, kto stracił w tej wojnie życie. Rozliczanie zbrodni niemieckich, jasne powiedzenie, kto jest winny, wymienianie nazwisk, osądzanie były dla Polaków po tej wywołanej przez Niemcy wojnie i okupacji kraju – bardzo ważne.

Niestety, spadkobierca III Rzeszy, Republika Federalna Niemiec, poprzestała w tym rozliczaniu się na kilku procesach, poddaniu się wyrokom trybunału w Norymberdze, myśląc, że to w zasadzie załatwia sprawę.

To z kolei wzbudziło w Polakach nieufność wobec Niemiec i wobec świata, podsycaną dodatkowo przez propagandę rządzących wówczas w Polsce komunistów. Możemy zatem sobie teraz wyobrazić, jak wielki szok w polskim społeczeństwie wywołała inicjatywa polskich biskupów, piszących w orędziu do biskupów niemieckich „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Nie dość, że w imieniu całego polskiego Kościoła, a więc też licznych katolików, przebaczają Niemcom ich nierozliczone porządnie zbrodnie, to jeszcze „proszą o przebaczenie”. U wielu osób nastąpiły konsternacja, szok, niezrozumienie. Oczywiście dla nas, po wielu już latach, gdy do wszystkiego, co było potem, jesteśmy już przyzwyczajeni, może to być niezrozumiałe, ale wtedy naprawdę nie było to takie proste. Dziś jednak rzeczywiście możemy się tym gestem polskich biskupów szczycić. Wykazali się bowiem niezwykłą odwagą, szerokim spojrzeniem i pokazali, na czym naprawdę polega chrześcijaństwo. Ewangelia uczy, że przebaczenie jest kategorią nadrzędną, jest ponad polityką i nawet ponad ludzkim cierpieniem, ale rzeczywiście przynosi nie tylko pokój, lecz i ulgę dla ofiar zbrodni. Nawet jeśli jest to nieintuicyjne.

Na tym tak naprawdę polegają chrześcijańskie korzenie Europy. Na tym polega powrót do nich – na przebaczaniu, choćby po wielokroć i choćby największemu wrogowi.

W tej chrześcijańskiej wizji przebaczenie nie wyklucza jednak nazwania win po imieniu, a więc skutecznego ich rozliczenia. W tym miejscu można pytać, czy reparacje wojenne, o które zabiega od Niemiec obecnie Polska, proces pojednania przyspieszą, czy przeciwnie?

Ponieważ z opinii prawników, również polskich, jasno wynika, że na reparacje w takim kształcie, o jaki dotąd walczyliśmy, raczej nie mamy szans – powiedziałabym, że na szczęście są różne inne sposoby, by dokończyć ten proces rozliczania niemieckich zbrodni na Polakach w trakcie II wojny światowej. W kontekście pojednania być może ważniejsze byłoby jednak to, żeby to strona niemiecka wyszła z nawet niewielką inicjatywą. To się w zasadzie już trochę dzieje, ponieważ nowy rząd niemiecki wraca do tych spraw. I ja myślę, że właśnie w społeczeństwie polskim ta inicjatywa od strony niemieckiej wzbudzi większe zaufanie niż takie wyszarpywanie zadośćuczynienia. Myślę, że to buduje lepszą atmosferę wokół autentycznego pojednania. Dużo dobrego może także zdziałać zaplanowane już w Berlinie centrum dokumentacji niemieckich zbrodni w Europie Środkowej i Wschodniej, którego głównym tematem ma być właśnie okupacja Polski. Ponieważ młodzi Niemcy niewiele wiedzą o zbrodniach swoich dziadków, można się spodziewać, że tego typu miejsce będzie sporym zadośćuczynieniem dla ofiar w sferze mentalnej.

Ważne, aby temat pojednania między narodami wracał, szczególnie, że wciąż pozostają inne relacje stale nienaprawione właśnie z powodu niedokończenia procesu rozliczania i pojednania. Myślę tu m.in. o relacji Polaków i Ukraińców, na którą cień ciągle rzuca niedostatecznie wyjaśniona i rozliczona zbrodnia wołyńska. Choć dziś ta sprawa wyraźnie dzieli Polaków i Ukraińców, wydaje mi się, że pojednanie między nami nie powinno być aż tak trudne, jak było z Niemcami.

Zbrodnię wołyńską należy oczywiście do końca zbadać, przeprowadzić ekshumacje, nazwać sprawców – to jest oczywista rzecz. Już dziś wyraźnie widać dużą gotowość Ukraińców na dogłębne zbadanie zbrodni wołyńskiej.

.Natomiast trzeba wyraźnie oddzielić od tego naszą relację z Ukrainą, która dziś jest ofiarą napaści Rosji; trwa tam wojna i dokonują się kolejne zbrodnie. Przecież chyba nie uważamy w Polsce, że zbrodnie przechodzą z ojca na syna, prawda? Nie ma czegoś takiego jak odpowiedzialność całych narodów i nie ma też czegoś takiego jak odpowiedzialność, którą się dziedziczy. Ukraina dziś sama jest ofiarą, a walcząc – wiąże niejako siły rosyjskie. Nie wiemy, co będzie dalej. Im dłużej Ukraińcy walczą, tym dłużej my jesteśmy bezpieczniejsi.

Joanna Lubecka

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 13 czerwca 2025