Paulina MATYSIAK: Świat wokół nas zmienia się na lepsze

Świat wokół nas zmienia się na lepsze

Photo of Paulina MATYSIAK

Paulina MATYSIAK

Filolożka i filozofka. Posłanka na Sejm IX i X kadencji. Przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Walki z Wykluczeniem Transportowym. Autorka felietonów "Pisane lewą ręką", które ukazują się w każdą sobotę we "Wszystko co Najważniejsze".

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autorki

Cieszę się, że mimo wszystko świat wokół nas powoli zmienia się na lepsze. Że takich polityków jak Janusz P. jest coraz mniej, a takich jak Janek Śpiewak coraz więcej. Kto wie, może za jakiś czas takich będzie nawet większość? – pisze Paulina MATYSIAK w kolejnym felietonie z cyklu „Pisane lewą ręką”.

.Polską politykę można porównać do Netflixa, na którym regularnie pojawiają się kolejne sezony i odcinki naszych ulubionych seriali. Co jakiś czas zaskakująca nowość, która staje się hitem i zdobywa serca widzów, ale umówmy się – najbardziej lubimy te seriale, które już znamy.

Od dłuższego czasu niesłabnącą popularnością cieszy się serial o tym, kto został już wsadzony do aresztu, a kto jeszcze nie i dlaczego. I choć nie należy on do moich ulubionych i śledzę go raczej z obowiązku, to ostatni odcinek okazał się zaskakująco optymistyczny. CBA aresztowało bowiem Janusza P., byłego polityka i byłego biznesmena, który przez ostatnie lata postawił jednak na karierę hochsztaplera.

.Nie piszę tego z satysfakcją, bo nie kręci mnie radość z tego, że ktoś spędzi najbliższy czas w areszcie. Ale bardzo się cieszę, że wreszcie wymiar sprawiedliwości będzie się mógł zająć sprawą oszustwa, które przez wiele lat działo się na naszych oczach, relacjonowane przez media, przerabiane na memy przez internautów. Bo za takimi oszustwami stoją tragedie życiowe wielu osób – i najmniej żal mi tu oszukanych celebrytów, którzy lokowali swoje fortuny w biznes śmierdzący na kilometr, mając bezpośredni dostęp do samego Janusza P. i wielu zakulisowych informacji. Ale drobni inwestorzy, skuszeni machiną marketingową, aurą roztaczaną wokół siebie przez biznesmena celebrytę i jego PR-owymi sztuczkami, mieli znacznie mniejsze możliwości zorientowania się w sytuacji. A przede wszystkim najbardziej skrzywdzeni zostali zwykli pracownicy sklepów i przedsiębiorstw należących do P., którzy nie otrzymali swoich pensji, i ajenci sklepów, którzy zostali pozostawieni na lodzie. Oni po prostu szli do pracy, nie mieli wpływu na to, że idą pracować do takiej, za którą ktoś nie będzie chciał im zapłacić.

Ta historia ma zresztą znacznie więcej kontekstów, które sprawiają, że niedawne zatrzymanie staje się jaskółką nadziei, że coś wokół nas zmienia się na lepsze.

Cały ten biznes alkoholowy, oparty na sprzedawaniu taniej wódki z jednej strony, produktów alkoholowych jednoznacznie kierowanych do młodych osób z drugiej. Stojąca za tym biznesem machina marketingowa, która wiąże spożywanie alkoholu z ciekawym stylem życia, z byciem fajnym, z byciem jak znani i lubiani. Zatrzymanie pana P. zbiega się zresztą ze sprawą alkotubek, które nie są niczym innym, jak realizacją doktryny biznesowej od lat stosowanej przez hochsztaplera z Biłgoraja: wcisnąć jak najwięcej ładnie opakowanego alkoholu jak największej liczbie ludzi, nie patrząc na koszty społeczne, nie przejmując się jakąkolwiek odpowiedzialnością za własną działalność.

Wcześniej kariera polityczna, rozpoczęta od skrajnie prawicowego „Ozonu” z jego skandalicznymi okładkami, gdy wydawało się, że przez długie lata w polskiej polityce najbardziej opłacać się będzie przyklejenie do prawej ściany. Później etap konserwatywnego liberała, noszącego się jak brytyjski lord i zakochanego w idei „przyjaznego państwa” – czyli takiego, które ma jak najmniej regulacji i jak najmniej urzędników. Ten etap przeplatał się z odkryciem przez P. postpolityki i happeningów, które w jego wykonaniu były na zmianę niesmaczne, żenujące albo nudne. A gdy okazało się, że Polska zaczyna się zmieniać, w życie polityczne wchodzą coraz bardziej postępowe, lewicowe, otwarte pokolenia, kolejna wolta i zostanie nadzieją polskiej lewicy – szkoda, że takiej, która określa swoją tożsamość tylko na podstawie aktualnych sondaży – więc Janusz P. odbijał się jak piłeczka pingpongowa między lewicą liberalną, żądającą niskich podatków, a socjaldemokracją, gdy robotniczo podwijał rękawy za łokcie i żądał, żeby państwo budowało fabryki. Cóż, przynajmniej koniec w roku 2015 był spektakularny.

Jak łatwo zauważyć, polityczna droga Janusza P. symbolizuje wszystko, czym w polityce gardzę. Celebryctwo zamiast pracy, studia telewizyjne zamiast komisji sejmowych, doktryna szoku, skandalu i polaryzacji zamiast współpracy i załatwiania spraw, ciągłe zmiany poglądów pod wpływem sondaży zamiast wierności swoim ideałom. Kilkanaście lat „pracy” politycznej, po której nie zostało dosłownie nic – nie ma żadnego rozwiązanego problemu, żadnej inwestycji, żadnego zrealizowanego pomysłu.

.Dwa lata temu zamieszanie wywoływały moje słowa o tym, że piwo jest tańsze niż chleb, w dodatku dostępne na każdym rogu ulicy, na wyciągnięcie ręki, na stacjach benzynowych, o każdej porze dnia i nocy. W branży, gdzie normą są promocje typu: „Kup 12 piw, 12 dostaniesz gratis”, wybuchł popłoch. Dziś wszyscy widzą, że potrzebne są regulacje, czas skończyć z tanim alkoholem, promocjami i nieograniczonym dostępem. Potrzebujemy odważnej i odpowiedzialnej polityki, traktującej alkoholizm jako realny problem społeczny. Czas wreszcie zmienić prawo tak, aby nie faworyzowało producentów alkoholu kosztem dobra całego społeczeństwa.

Ten felieton byłby niepełny, gdybym na koniec nie podziękowała i nie pogratulowała Jankowi Śpiewakowi, którego praca i determinacja przyczyniły się do ujawniania kolejnych oszustw, nagłaśniania sprawy i w konsekwencji zapewne do aresztowania. Wiem ile wysiłku włożył w to, żeby sprawiedliwość mogła w końcu zatriumfować i żeby dać osobom oszukanym choć cień nadziei na odzyskanie swoich pieniędzy. Janku, dziękuję Ci, zrobiłeś dobrą robotę.

.I to najbardziej optymistyczny aspekt tej całej sprawy. Cieszę się, że mimo wszystko świat wokół nas powoli zmienia się na lepsze. Że takich polityków jak P. jest coraz mniej, a takich jak Janek Śpiewak coraz więcej. Kto wie, może za jakiś czas takich będzie nawet większość?

Paulina Matysiak

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 października 2024