10 grudnia 1948 r. przyjęto Powszechną Deklarację Praw Człowieka
10 grudnia 1948 r. decyzją ONZ przyjęta została Powszechna Deklaracja Praw Człowieka. Z tej okazji w Konfederacji Szwajcarskiej odbędzie się Spotkanie Wysokiego Szczebla, w którym udział weźmie m.in. prezydent RP Andrzej Duda.
Powszechna Deklaracja Praw Człowieka
.Dnia 10 grudnia 1948 r. Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych, biorąc pod uwagę tragiczne doświadczenia totalitaryzmów oraz II wojny światowej, przyjęło Powszechną Deklarację Praw Człowieka.
12 grudnia prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką Agatą Kornhauser–Dudą złożą wizytę w Konfederacji Szwajcarskiej w związku z udziałem w Spotkaniu Wysokiego Szczebla z okazji 75. rocznicy uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.
Na konferencji w San Francisco, gdzie 26 czerwca 1945 r. podpisano Kartę Narodów Zjednoczonych, blisko 40 organizacji pozarządowych zaapelowało o poświęcenie większej uwagi przestrzeganiu praw człowieka. W 1946 r. ONZ utworzyła Komisję Praw Człowieka. Komisja pod przewodnictwem Eleonory Roosevelt (USA), aktywistki w dziedzinie praw człowieka oraz wdowy po prezydencie Franklinie Roosevelcie, podjęła się zdefiniowania praw człowieka i podstawowych wolności.
Współautorami projektu byli René Cassin (Francja), Charles Malik (Liban), Peng-chun Chang (Chiny), Hernán Santa Cruz (Chile), Aleksandr Bogomołow i Aleksiej Pawłow (Związek Radziecki), lord Dukeston i Geoffrey Wilson (Wielka Brytania), William Hodgson (Australia) i John Humphrey (Kanada).
Praktycznie każde słowo i paragraf projektu deklaracji poddano gruntownej analizie, o czym świadczy przeprowadzenie 1,4 tys. rund głosowań. 10 grudnia 1948 r. Zgromadzenie Ogólne przyjęło Powszechną deklarację praw człowieka bez głosu sprzeciwu. Wstrzymało się od głosu osiem krajów, m.in. Polska, ZSRR i RPA.
Prawa człowieka
.W Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka zapisano najważniejsze prawa przysługujące wszystkim ludziom – niezależnie od płci, rasy, wyznania i korzeni kulturowych. Są to: prawo do życia, wolności, bezpieczeństwa osobistego i nauki, prawo wolności myśli, sumienia i wyznania, prawo wolności opinii i jej wyrażania, prawo ubiegania się o azyl i korzystania z niego w razie prześladowania, zakaz zastraszania, torturowania i stosowania niewolnictwa oraz prawo do życia w godziwych warunkach materialnych.
Chociaż deklaracja jest wyrazem woli politycznej, a nie prawnie wiążącym dokumentem o randze traktatu czy konwencji, uważa się ją za pierwsze znaczące dokonanie ONZ w dziedzinie ochrony praw człowieka. Z czasem stała się podstawowym źródłem międzynarodowych aktów chroniących prawa człowieka.
Czy ONZ jeszcze istnieje?
.„ONZ jako organizacja bezpieczeństwa zbiorowego, której podstawowym obowiązkiem jest ochrona integralności terytorialnej jej członków, nie wywiązała się z tej roli – najpotężniejsze państwa po prostu ją ignorują”– twierdzi prof. Branko MILANOVIĆ, serbsko-amerykański ekonomista.
Na łamach „Wszystko co Najważniejsze” stwierdza on, że „sekretarz generalny ONZ António Guterres rzadko zabiera głos. Puste frazesy to jedyne, co ma do powiedzenia w głównej kwestii, która była powodem założenia Ligi Narodów, a później Organizacji Narodów Zjednoczonych, tj. w kwestii utrzymania pokoju na świecie. Guterresowi udało się odbyć jedną podróż do Kijowa i jedną do Moskwy. To wszystko”.
„Wielu twierdzi, że wielkie mocarstwa blokują sekretarza generalnego i sekretariat ONZ, ponieważ pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa może zawetować każdą decyzję, która im się nie podoba. To prawda. Mimo to sekretarz generalny posiada moc sprawczą. Może użyć autorytetu moralnego” – pisze prof. .ONZ jako organizacja bezpieczeństwa zbiorowego, której podstawowym obowiązkiem jest ochrona integralności terytorialnej jej członków, nie wywiązała się z tej roli – najpotężniejsze państwa po prostu ją ignorują” – pisze prof. Branko MILANOVIĆ.
Jak dodaje „cały aparat oenzetowski podupadł, a ludzkość znalazła się w sytuacji, w której szef jedynej instytucji międzynarodowej, którą powołano w celu utrzymania pokoju, stał się widzem mającym taki sam wpływ na sprawy wojny i pokoju jak każdy inny z 7,7 miliarda mieszkańców naszej planety”.
PAP/Katarzyna Krzykowska/WszystkoCoNajważniejsze/SN