130 milionów Nigeryjczyków żyje w ubóstwie - Bank Światowy
130 milionów Nigeryjczyków żyje obecnie poniżej krajowej granicy ubóstwa, co oznacza życie za mniej 1,9 dolara dziennie – poinformował w swoim raporcie Bank Światowy.
Jeden z najgorszych kryzysów w historii kraju
.W Nigerii żyje 234 mln ludzi, opublikowane dane BŚ oznaczają więc, że ubóstwem w tym zachodnioafrykańskim kraju dotknięta jest ponad połowa populacji, dokładnie 56 proc. Ta sama instytucja w 2018 r. informowała, że 40,1 proc. Nigeryjczyków żyło poniżej krajowej granicy ubóstwa, a to oznacza gwałtowny wzrost tego zjawiska.
Nigeria doświadcza obecnie jednego z najgorszych kryzysów gospodarczych w swej historii, z inflacją na najwyższym poziomie od trzech dekad – przekraczającą 30 procent – i ceną benzyny rosnącą ponad pięciokrotnie od czasu objęcia w maju 2023 r. urzędu prezydenta przez Bolę Ahmeda Tinubu.
Bank Światowy przypisał ten wzrost ubóstwa przede wszystkim inflacji, złemu zarządzaniu gospodarką i wstrząsom, na które nikt nie miał wpływu, czyli najpierw epidemii COVID-19, a obecnie bezprecedensowym, pustoszącym kraj powodziom, w których zginęło ponad 300 osób. Dodatkowo oprócz powodzi Nigeria zmaga się z wybuchem epidemii cholery. Według nigeryjskiej służby zdrowia zmarło na nią ponad 350 osób.
130 milionów Nigeryjczyków zmaga się z ubóstwem i terrorystami Państwa Islamskiego
.Kolejnym utrapieniem są nieustające walki z uzbrojonymi bandytami z Boko Haram i z Prowincji Afryki Zachodniej Państwa Islamskiego (ISWAP), szczególnie w północnych częściach kraju.
Z raportu BŚ wynika również, że chociaż ubóstwo nadal występuje na terenach wiejskich, to znacznie wzrosło w miastach, w których obecnie w ubóstwie żyje 31,3 proc. ich mieszkańców, podczas gdy w 2018 r. odsetek ten wynosił 18 proc.
Gdy BŚ prezentował swój raport, prezydent Tinubu przebywał na dwutygodniowym urlopie w Londynie i Paryżu, co Nigeryjczycy dosadnie skrytykowali w mediach społecznościowych, zalecając głowie państwa „więcej pracy na rzecz społeczeństwa, które ledwo wiąże koniec z końcem”. Przypomniano też, że od czasu objęcia urzędu przez Tinubu średnia cena towarów w Nigerii wzrosła o 45,92 proc, a 130 mln Nigeryjczyków żyje w ubóstwie.
Konsekwencje migracji
.”Wszyscy znamy tę statystykę: w 2050 roku na świecie będzie żyło 9,8 mld ludzi, a nawet więcej, gdyby utrzymała się obecna tendencja spadkowa, jeśli chodzi o liczbę dziewczynek uczęszczających do szkoły. Największa część tej populacji zamieszkiwać będzie kraje rozwijające się (87 proc. vs 77 proc. w 2022) i miasta (68 proc. vs 55 proc. w 2022). Ludzie ci będą w wieku od 15 do 64 lat (63 proc. vs 65 proc. w 2022), przy średniej oczekiwanej długości życia 78,8 roku (vs 73,8 w 2022). Będzie 2,5 mld Afrykanów i 1,7 mld Hindusów. Na osiem krajów odpowiadających za połowę światowego wzrostu demograficznego pięć będzie afrykańskich: Demokratyczna Republika Konga, Egipt, Etiopia, Tanzania i Nigeria, która zachowując obecne tempo wzrostu, będzie liczyła w 2100 roku 790 mln mieszkańców, z czego w samym Lagos mieszkać będzie 100 milionów osób. Średnia wieku w Afryce wynosić będzie 17 lat (w Europie będą to 42 lata, a jeszcze więcej w Japonii, Korei Południowej i Niemczech). Liczba osób powyżej 80 lat potroi się ze 150 mln do 450 mln” – pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze Jacques ATTALI, eseista, ekonomista, doradca polityczny
W jego ocenie nie obejdzie się bez ogromnych wędrówek ludności. W tej chwili mniej niż 0,1 proc. ludności Afryki migruje co roku z kontynentu, a mieszkańcy Afryki Subsaharyjskiej (których w Europie przebywa obecnie 10 mln, czyli 10 razy więcej w porównaniu z rokiem 1960) wciąż stanowią jedynie 10 proc. wszystkich migrantów świata.
„Chcąc nie chcąc, z powodu problemów klimatycznych, żywnościowych, politycznych i wyznaniowych w 2050 roku doświadczymy zasady demograficznych naczyń połączonych. Ponad 400 mln osób podejmie decyzję o zamieszkaniu na innym kontynencie niż ten, na którym się urodziły. Dużo więcej jeszcze będzie tych, którzy przemieszczać się będą w obrębie własnego kontynentu – ze wsi do miasta, z jednego kraju do drugiego” – zaznacza autor.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB