19 listopada 1948 ogłoszono wyroki na przywódców PPS-WRN
19 listopada 1948 roku Sąd Wojskowy w Warszawie ogłosił wyroki na przywódców PPS-WRN, którym zarzucono m.in. planowanie obalenia przemocą ustroju i szpiegostwo. Ten proces pokazowy był ważnym krokiem w budowie porządku totalitarnego w Polsce rządzonej przez komunistów.
Wyroki w procesie pokazowym przywódców PPS-WRN
.Po zniszczeniu struktur Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz marginalizacji zbrojnego podziemia niepodległościowego ostatnim środowiskiem politycznym wykazującym się niezależnością wobec reżimu byli przedstawiciele Polskiej Partii Socjalistycznej, którzy nie zamierzali podporządkować się Polskiej Partii Robotniczej. „Komuniści dążyli do zunifikowania całej sceny politycznej wokół siebie. Jednym z narzędzi do osiągnięcia tego celu było wchłonięcie wszystkich organizacji teoretycznie pokrewnych ideowo, takich jak Polska Partia Socjalistyczna. Stąd też brał się ogromny nacisk na „zjednoczenie” PPR i PPS, które miało się dokonać do końca roku 1948, a w rzeczywistości oznaczało całkowite podporządkowanie socjalistów komunistom” – zauważa prof. Patryk Pleskot, historyk z IPN. Przypomina także, iż symbolem prób zachowania niezależności PPS był Kazimierz Pużak, który skupiał wokół siebie niezależnych działaczy lewicy niepodległościowej.
Pużak był legendą PPS. W działalność niepodległościową zaangażował się już na początku XX wieku. Jak zauważa jego biograf Marcin Panecki, w ostatnich miesiącach przed aresztowaniem przez komunistyczną bezpiekę wykorzystywał swoje kilkudziesięcioletnie doświadczenia konspiracyjne. „Pod koniec działalności zgadzał się na budowę komórek składających się z trzech do pięciu osób. Kierownictwo komórek powierzano osobom w pełni zaufanym, które zresztą nie były informowane o wyższych strukturach organizacyjnych. Był to model stosowany przez Pużaka w okresie okupacji hitlerowskiej, wypracowany z jego doświadczeń konspiracyjnych do 1917 r.” – zaznaczał autor książki „Kazimierz Pużak (1883–1950). Biografia polityczna”.
Pużak i jego otoczenie byli tym groźniejsi dla reżimu komunistycznego, że w przeciwieństwie do działaczy PPR prowadzili pod okupacją niemiecką aktywną działalność konspiracyjną, zgodną z celami Polskiego Państwa Podziemnego. Funkcjonujące już od października 1939 r. Centralne Kierownictwo Ruchu Mas Pracujących Miast i Wsi – Wolność, Równość, Niepodległość wchodziło w skład Rządu RP na uchodźstwie, Delegatury Rządu RP na Kraj, Politycznego Komitetu Porozumiewawczego, Krajowej Reprezentacji Politycznej oraz Rady Jedności Narodowej. Członkowie PPS-WRN brali również udział w tworzeniu Rady Pomocy Żydom oraz Społecznego Komitetu Antykomunistycznego. PPS-WRN organizowała także własne siły zbrojne, m.in. Gwardię Ludową WRN, która w 1940 r. została wcielona do ZWZ, oraz Milicję Robotniczą PPS-WRN.
Aresztowanie Kazimierza Pużaka i procesy niezależnych działaczy
.W marcu 1945 r. Pużak został podstępnie aresztowany wraz z innymi przywódcami Polskiego Państwa Podziemnego. Następnie przewieziono ich do Moskwy i osadzono w więzieniu na Łubiance. W toczącym się w Moskwie pokazowym „procesie szesnastu” Pużak został skazany na 1,5 roku więzienia. Został zwolniony po czterech miesiącach i powrócił do kraju. Nie zgodził się jednak na wymuszaną przez UB emigrację. W rozmowie z bliskim mu członkiem PPS Zygmuntem Zarembą powiedział, że nie wyjedzie z Polski. „Oświadczył jedynie, co jeszcze może w tej sytuacji zrobić, to zachować się przyzwoicie podczas procesu. A był przekonany, że zostanie aresztowany i sądzony, ale się nie załamie” – pisał Zaremba w wydanych w 1957 r. w Londynie wspomnieniach „Wojna i konspiracja”.
Przewidywania Pużaka sprawdziły się 5 czerwca 1947 r. , gdy został aresztowany przez UB. Został przewieziony do więzienia przy Rakowieckiej. Wraz z nim w rękach bezpieki znaleźli się pozostali przywódcy PPS-WRN, m.in. Tadeusz Szturm de Sztrem, Józef Dzięgielewski i Ludwik Cohn. Już w dniu aresztowania odbyło się pierwsze przesłuchanie Pużaka. W ciągu kilku kolejnych miesięcy przeprowadzono zaledwie siedem kolejnych przesłuchań.
„Nieprzypadkowo w czasie, gdy rozpoczynał się proces Pużaka i pozostałych działaczy niezależnego skrzydła PPS, Józef Cyrankiewicz, stojący na czele frakcji podporządkowanej komunistom, coraz głośniej wygłaszał postulaty konieczności zjednoczenia całego „ruchu robotniczego”. Logika polityczna komunistów polegała więc na „wycinaniu”, często dosłownym, wszystkich konkurentów do władzy. Kluczowe w tym procesie było wsparcie aparatu represji oraz Moskwy” – zwraca uwagę prof. Pleskot.
3 listopada 1948 r., a więc dwa dni przed rozpoczęciem procesu przywódców PPS-WRN, na wspólnym posiedzeniu z KC PPR sekretarz generalny CKW PPS Cyrankiewicz powiedział, że dokonuje się „wielki rozrachunek nie tylko z dawną, niesławną przeszłością przedwojennej, reformistycznej i nacjonalistycznej PPS, ale i szczegółowy obrachunek błędów, wahań i omyłek dokonanych już w odrodzonej PPS”.
Przywódcy PPS-WRN przed sądem
.Dnia 5 listopada 1948 r. przed Rejonowym Sądem Wojskowym w Warszawie stanęli przywódcy PPS-WRN: Kazimierz Pużak oraz Tadeusz Szturm de Sztrem – z PPS związany od 1912 r., członek Oddziału Lotnego Wojsk Polskich (POW), żołnierz I Brygady Legionów Polskich, członek Pogotowia Bojowego PPS, ekonomista, statystyk, współorganizator Instytutu Gospodarstwa Społecznego, współzałożyciel PPS-WRN; Józef Dzięgielewski – członek POW, w PPS od 1917 r., uczestnik wojny polsko-sowieckiej w 1920 r., poseł na Sejm w latach 1922–1930, we wrześniu 1939 r. współorganizator Robotniczych Brygad Obrony Warszawy, kierownik Wydz. Wojskowego PPS-WRN; Ludwik Cohn – adwokat, w PPS od 1918 r., w latach 1932–1936 przewodniczący Organizacji Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego, oraz Feliks Misiorowski i Wiktor Krawczyk.
Składowi sędziowskiemu przewodniczył ppłk Staszyca. Oskarżający wymienionych działaczy socjalistycznych prokuratorzy płk Stanisław Zarakowski i płk Oskar Karliner zarzucili im m.in. planowanie obalenia przemocą „ludowo- demokratycznego” ustroju państwa, utrzymywanie kontaktów organizacyjnych „ze zdrajcami PPS w Londynie i innych ośrodkach emigracyjnych na zachodzie”, uprawianie politycznej dywersji, współpracę z wywiadami państw zachodnich oraz działanie „pod kierownictwem czynników światowego imperializmu”, zmierzające do rozbicia ruchu robotniczego i bloku stronnictw demokratycznych.
6 listopada w „Robotniku”, organie prasowym PPS, ukazał się artykuł pt. „Proces przywódców WRN ukazuje nieprzerwany łańcuch zbrodni przeciwko ludowi polskiemu”, który w następujący sposób relacjonował początek procesu: „Na sali sądowej odżyły wczoraj ciemne duchy przeszłości. Odżyły na szczęście już na właściwym miejscu – postacie zdradzieckie przedwojennych bonzów Partii, tych, którzy przez dwudziestolecie drugiej niepodległości konsekwentnie szli po linii zdrady i rozbijania klasy robotniczej, tych, którzy w okresie okupacji wywiedli na manowce uczciwych robotników, tych wreszcie, którzy nie spiskując przeciw Polsce sanacyjnej, spiskowali przeciw Polsce Ludowej”. Kilka dni później komentując odmowę składania zeznań przez Pużaka, „Robotnik” pisał: „Pużak prowokacyjnie rezygnuje z zeznań trwając na pozycjach zdrady”.
Ogłoszenie wyroku
.Dnia 19 listopada 1948 r. sąd ogłosił następujące wyroki, które złagodzono na podstawie amnestii z lutego 1947 r.: Kazimierz Pużak i Tadeusz Szturm de Sztrem – 10 lat więzienia i utrata praw honorowych i obywatelskich na lat 5 (po amnestii 5 lat pozbawienia wolności), Józef Dzięgielewski i Wiktor Krawczyk – 9 lat więzienia i utrata praw honorowych i obywatelskich na lat 5 (po amnestii 4 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności), Ludwik Cohn i Feliks Misiorowski – 5 lat i utrata praw honorowych i obywatelskich na 2 lata (na mocy amnestii zwolnieni). W stosunku do wszystkich skazanych sąd ogłosił przepadek całego mienia na rzecz skarbu państwa.
W streszczeniu uzasadnienia wyroku czytamy m.in.: „Sąd ustalił ciągłość personalną i ideologiczną złych tradycji najbardziej prawicowego odłamu PPS i WRN. […] WRN-owcy byli obcą agenturą w ruchu robotniczym i narzędziem sanacji, a następnie obcych imperializmów. WRN służył rodzimej reakcji i międzynarodowemu kapitalizmowi pokrywając swoją działalność frazesem robotniczym i pseudo-socjalistycznym. Sąd stwierdził, że oskarżonych cechuje całkowity nihilizm moralny. Oskarżeni nie zdobyli się na żadną próbę obrony własnej ideologii i stoczyli się do roli agentów i to agentów płatnych obcych sił imperialistycznych”.
Tajemniczna śmierć Kazimierza Pużaka
.Pużak został prawdopodobnie zamordowany w więzieniu w Rawiczu w kwietniu 1950 r. „Nie możemy być pewni okoliczności jego śmierci. Nie wiemy nawet z dostateczną precyzją, kiedy trafił z więzienia mokotowskiego do Rawicza. Z relacji jego współwięźniów wiemy, że Pużak był bity i zmuszany do napisania prośby o ułaskawienie do prezydenta komunistycznej Polski Bolesława Bieruta. Był do końca nieprzejednany. Być może bezpośrednią przyczyną śmierci było zapalenie płuc, z którym się zmagał, a które było skutkiem opłakanych warunków, w jakich był przetrzymywany. Wina aparatu represji w tej sprawie jest więc bezsporna” – wyjaśnia prof. Pleskot.
„Komuniści nie chcieli obecności na scenie politycznej tak groźnego konkurenta, który na dodatek powtarzał, że słowo „socjalizm” jest w jego logice dopiero na trzecim miejscu. Na pierwszym była Polska, a na drugim demokracja. Był to porządek dokładnie odwrotny od tego, który wyznawali komuniści, którzy nie chcieli niepodległej Polski (niektórym marzyła się Polska Republika Radziecka), pragnęli dyktatury proletariatu zamiast demokracji, a socjalizm odmieniali przez wszystkie przypadki, ale była to tylko parodia socjalizmu niepodległościowego, którego twarzą był Pużak” – podsumowuje historyk.
Powrót socjalizmu
.Nowi socjaliści odrzucają teorię Marksa. Postrzegają socjalizm jako element rozwijający się w kapitalizmie, tak samo jak kapitalizm rozwinął się w feudalizmie – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” John JUDIS.
Fredric Jameson napisał kiedyś: „Łatwiej wyobrazić sobie koniec świata niż koniec kapitalizmu”. Jameson, mało znany zagorzały obrońca kapitalizmu (choć być może jest czołowym na świecie marksistowskim krytykiem literackim), nie napisał tych słów pokolenia temu, ale w 2003 r.
W marcu 2020 r., kiedy wybuch pandemii koronawirusa dotknął miliony Amerykanów, z których część musiała pozostać w domach, a Kongres i Rezerwa Federalna zaczęły pompować biliony dolarów w gospodarkę, aby złagodzić cios nadchodzącego załamania, redaktor Dylan Matthews zażartował: „Koniec świata sprawia, że łatwiej sobie wyobrazić koniec kapitalizmu”.
Pandemia koronawirusa pojawiła się zaledwie pięć lat po tym, jak USA i kraje Europy Zachodniej zaczęły w końcu wychodzić z wielkiej recesji 2008 roku.
Koronawirus nie jest i nie będzie końcem świata lub nawet kapitalizmu, ale wbije ostatni gwóźdź do trumny laissez-faire, zglobalizowanemu kapitalizmowi panującemu niepodzielnie na świecie od czasów Margaret Thatcher i Ronalda Reagana.
Era wielkiego rządu, o której Bill Clinton mówił, że dobiegła końca pod jego rządami, powraca; tak samo jak uwaga polityków, skupiona na dobrobycie wielu, nie tylko nielicznych.
Polityka ekonomiczna w Stanach Zjednoczonych i Europie (i innych krajach) wkracza w nową erę, tak jak to miało miejsce na początku lat 30. XX wieku, następnie po II wojnie światowej, a potem znowu na początku lat 80. Porażka kapitalizmu rynkowego została spotęgowana przez zagrożenie, które stanowi koronawirus. Wszystkie słabości poprzedniej epoki – od nadmiernej zależności od łańcuchów dostaw aż do niedofinansowanych usług społecznych; unikanie podatków przez globalne korporacje, prowadzące do zubożenia „pracowników podstawowych” – zostały odsłonięte. I nawet kiedy zagrożenie wirusem ustąpi, kraje na całym świecie wciąż będą borykać się z gwałtownym wzrostem bezrobocia i zadaniem odbudowy gospodarczej. A wraz z rosnącym zagrożeniem zmianą klimatu będzie to wymagało poważnych nakładów środków publicznych.
.Te niepowodzenia i słabości mogą być tym, czym były w Stanach Zjednoczonych w latach 30. XX wieku – podstawą tradycyjnego lewicowego sojuszu dołu i klasy średniej. Alternatywą jest prawicowy podział klasy średniej i uznanie najbiedniejszych za kozła ofiarnego. Jeszcze przed obecną pandemią i kryzysem załamanie się konsensusu gospodarczego doprowadziło do nowych, nieprzewidywalnych erupcji emocji politycznych. Wiele z nich miało miejsce po prawej stronie poprzez wzrost toksycznej polityki nacjonalistycznej „my kontra oni” w Stanach Zjednoczonych i Europie oraz ruch w kierunku autorytaryzmów w Europie Wschodniej, Turcji czy Indiach i ku cybertotalitaryzmowi w Chinach. Były też jednak nieoczekiwane erupcje na politycznej lewicy i centrolewicy. Należą do nich lewicowy populizm na Południu Europy, powstanie Zielonych, próby ożywienia wartości socjalistycznych podejmowane przez brytyjską Partię Pracy i przebudzenie polityki socjalistycznej w Stanach Zjednoczonych, bastionie antykomunizmu w czasach zimnej wojny.
PAP/ Michał Szukała/ Wszystko co Najważniejsze/ LW