85 lat temu Sowieci rozpoczęli masowe deportacje Polaków na Sybir

W nocy z 9 na 10 lutego 1940 r. Sowieci po raz pierwszy wywieźli Polaków na Sybir. Wtedy też rozpoczęły się masowe deportacje Polaków w głąb ZSRR. W 85. rocznicę pierwszej wywózki, pamięć ofiar uczczono postawieniem zapalonych zniczy na torach kolejowych przy Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku.
Masowe deportacje Polaków – 85 lat pamięci
.Od 10 lutego 1940 r. do czerwca 1941 r. Sowieci okupujący wschodnie ziemie II Rzeczypospolitej zorganizowali cztery wywózki obywateli polskich różnych narodowości na Wschód. Pierwsza z nich objęła głównie rodziny urzędników państwowych, m.in. sędziów, prokuratorów, policjantów, leśników, a także wojskowych, w tym uczestników wojny polsko-bolszewickiej, właścicieli ziemskich. Wywożeni trafiali do północnych regionów ZSRR, w okolice Archangielska oraz do Irkucka, Kraju Krasnojarskiego i Republiki Komi. Deportowano ich, bo sowiecka władza uważała, że stanowią dla niej potencjalne zagrożenie.
W 85. rocznicę pierwszej wywózki Polaków, w Białymstoku, na torach kolejowych postawiono zapalone znicze. Akcja „Światło Pamięci” jest organizowana przez Muzeum Pamięci Sybiru od kilku lat jako jeden z elementów obchodów w Białymstoku kolejnych rocznic deportacji. Znicze ustawiono na torach, które znajdują się są bezpośrednio koło muzeum, a prowadzą w kierunku dawnego dworca Białystok Fabryczny, skąd ruszały na wschód transporty z deportowanymi na Sybir mieszkańcami Białegostoku. W ramach obchodów, w Białymstoku odbył się również VII Bieg Pamięci Sybiru. Główne uroczystości zaplanowano na 10 lutego o godz. 12.00 przy Pomniku Grobie Nieznanego Sybiraka.
W ramach akcji „Światło Pamięci” znicze zapalili Sybiracy, wiceprezydenci Białegostoku Rafał Rudnicki i Tomasz Klim, wojewoda podlaski Jacek Brzozowski, białostoccy radni z przewodniczącą Rady Miasta Katarzyną Jamróz oraz mieszkańcy. Odczytywano fragmenty relacji deportowanych z wywózki i pobytu na zsyłce. Dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru prof. Wojciech Śleszyński powiedział, że te tory jak i budynek po dawnych magazynach wojskowych, na bazie którego powstał obiekt Muzeum Pamięci Sybiru, były świadkami tamtych wydarzeń.
Historycy i badacze podają, że w pierwszej wywózce, największej z czterech, które miały miejsce w latach 1940-41, deportowano ok. 140 tys. osób. Władze Białegostoku wielokrotnie podkreślały wcześniej, że w pierwszej deportacji Sowieci wywieźli jedną piątą ówczesnych mieszkańców miasta i okolic, a prześladowaniami była dotknięta niemal każda rodzina. Prof. Śleszyński dodał, że konkretnych danych nie ma.
– Bez pamięci nie możemy funkcjonować – podkreślił prof. Śleszyński nawiązując także do współcześnie trudnej sytuacji geopolitycznej na wschodzie.
– Niech ta pamięć o tych, którzy tam pozostali i tych, co już nie żyją – bo zostało już najmłodsze pokolenie – trwa. Dziękujemy, że jeszcze ktoś o nas pamięta – powiedziała wiceprezes Związku Sybiraków w Białymstoku Teresa Borowska, która urodziła się na zsyłce. W chwili deportacji w czerwcu 1941 r. jej mama była z nią w ciąży, miała już dwoje dzieci. Wywieziono ich na Syberię.
Nie wiadomo dokładnie ile osób zostało deportowanych. Historycy IPN, m.in. na podstawie źródeł archiwalnych NKWD, szacują tę liczbę na kilkaset tysięcy obywateli polskich – głównie Polaków, ale wśród wywożonych byli też Żydzi, Ukraińcy, Białorusini i Litwini. Badacz tematyki prof. Albin Głowacki podaje, że łącznie w czterech wywózkach deportowano ok. 330 tys. ludzi. Związek Sybiraków mówi o 1,3 mln osób, z których zginęła co trzecia.
Cała akcja deportacyjna była przez Sowietów zaplanowana logistycznie, była tajna. „Znamienne było to, że oprawcy działali z zaskoczenia. Po swoje ofiary przychodzili o świcie” – napisał prof. Głowacki. Do wywózek używano kolei. Zesłańców wywożono do odległych miejsc, słabo zaludnionych, musieli przymusowo pracować, aby mieć jakiekolwiek środki do życia. Cierpieli z głodu i zimna, wielu zmarło.
„Skala tej formy represji jest porażająca. Chodziło o pozbycie się ludzi (z ich rodzinami), którzy wydawali się niebezpieczni dla reżimu stalinowskiego, którzy potencjalnie mogli tworzyć bazę dla ruchu oporu i realną przeszkodę w instalowaniu systemu bolszewickiego na zaanektowanych obszarach II Rzeczypospolitej” – podaje prof. Głowacki w wydanej w 2023 r. przez Muzeum Pamięci Sybiru książce o deportacjach pt. „W tajdze i w stepie”.
Sybir. Największe więzienie świata
.Już w XIX w. Syberia była nazywana największym więzieniem świata, w którym kraty i mury zastępowała bezkresna przestrzeń. W systemie rosyjskiego samodzierżawia, absolutnej władzy carów, stanowiła rodzaj kolonii karnej, do której – na katorgę, etapowe więzienia, nieludzką często pracę lub przymusowe osiedlenie – zsyłano za wszelkie, w rozumieniu rosyjskiego prawa, przestępstwa i przewinienia. Najcięższe kary były dożywotnie, połączone często z odebraniem więźniowi wszelkich praw aż do zatarcia jakichkolwiek śladów jego istnienia. Wyrok damnatio memoriae (potępienie pamięci) oznaczał, że carska władza panowała nad całym życiem skazanych, zarówno swych poddanych, jak i przedstawicieli podbitych narodów – pisze prof. Marek KLECEL, doktor nauk humanistycznych w zakresie literatury polskiej, publicysta, wykładowca akademicki, redaktor naczelny miesięcznika „Nowe Książki” w latach 1991–1995, później w redakcjach dziennika „Słowo” i miesięcznika „Literatura”.
„Już samo przygotowanie i droga na Sybir były okrutną karą, zwłaszcza dla Polaków wyrwanych ze swego środowiska, rzuconych w obcy, daleki i nieprzyjazny świat. Z Królestwa Polskiego – gdzie więźniów gromadzono w Cytadeli, a także z Litwy, Białorusi i Ukrainy droga najpierw prowadziła do Moskwy, gdzie znajdował się główny punkt przesyłkowy skazanych. Wędrówki pieszej, którą stosowano stosunkowo rzadko, doświadczali głównie kryminaliści. Więźniowie polityczni jechali na wozach, a w zimie na saniach. Gdy w latach 60. XIX w. zbudowano linię kolejową z Warszawy do Petersburga, wożono nią tam także więźniów, a stamtąd dopiero odprawiano ich do Moskwy. W dalszą drogę wysyłano ich kibitkami, czyli zamkniętymi wozami konnymi, lub saniami przez Kazań, Perm, Jekaterynburg, Tiumen do Tobolska, gdzie był główny punkt rozdziału więźniów na jeszcze dalszy wschód, przez Tomsk do Irkucka, a stamtąd na północ do Jakucji i nad Kołymę lub też na południe, w stronę Omska i Kirgizji. Najdalsze szlaki zesłańcze prowadziły na krańce Azji – na półwysep Kamczatka, gdzie zsyłano już konfederatów barskich, w tym Maurycego Beniowskiego, oraz na wyspę Sachalin, dokąd prowadziły dwie drogi: lądowa przez całą Rosję i wschodnią Azję, lub morska z Odessy przez Kanał Sueski, Ocean Indyjski, dookoła wschodniej Azji. W ten sposób trafił tam Bronisław Piłsudski, brat Józefa, w końcu XIX w.”
Cały tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze pod linkiem: Marek KLECEL: Sybir. Największe więzienie świata.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/rb