Archeologiczna sensacja lata na lubelszczyźnie

Monety rzymskie i staropolskie, narzędzia krzemienne i ceramikę odnaleźli poszukiwacze na polach w gminie Księżpol (Lubelskie). Zabytki trafią do muzeum w Biłgoraju.
Rzymskie denary
.Archeolog z zamojskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie Wiesław Koman powiedział, że stanowisko archeologiczne odkryte w gminie Księżpol ma 4-5 ha i jest jednym z większych w województwie lubelskim. Odkrycia dokonano w miejscu, gdzie – zastrzegł – dotychczas nie było znanych stanowisk archeologicznych.
Na sąsiadujących ze sobą gruntach ornych poszukiwacze znaleźli kilka drobnych narzędzi krzemiennych, 61 fragmentów ceramiki naczyniowej, wśród której dominowały ułamki naczyń kultury wielbarskiej z okresu rzymskiego, jeden fragment ceramiki z wczesnego średniowiecza (X-XIII w.), 11 fragmentów z tzw. okresu staropolskiego (XVI-XVIII w.) oraz 14 fragmentów z czasów nowożytnych (XIX-XX w.). Podczas badań natrafiono także na noże, narzędzia i fibule, czyli ozdobne zapinki.
Poszukiwacze odkryli dziewięć srebrnych denarów, w tym monety wybite za cesarza Antonina Piusa (138-161 r. n.e.) i Marka Aureliusza (174 r.), fragmenty denarów Herenii Etruskiej, żony cesarza Trajana Decjusza (249-251 r.) i monety triumfalnej Antoniusa Piusa (146-152 r.) oraz podróbki wykonane przez Gotów z kultury wielbarskiej.
Staropolskie monety
.Eksploratorzy znaleźli także monety średniowieczne i z okresu staropolskiego, w tym fragment srebrnego grosza praskiego (połowa XIV w.), szeląg ryski i srebrną trzygroszówkę króla Zygmunta III Wazy (XVI/XVII w.), półkopiejkę rosyjską (XVII w.), 40 szelągów litewskich i koronnych (tzw. boratynek) z czasów króla Jana Kazimierza (1660-1668 r.) oraz pięciogroszową miedzianą monetę z okresu Księstwa Warszawskiego.
„Wygląda na to, że w tym miejscu była duża osada. Taka liczba znalezisk metalowych świadczy o intensywnym osadnictwie w okresie rzymskim” – stwierdził archeolog. Jego zdaniem duża liczba monet z okresu staropolskiego może świadczyć o istnieniu w tym miejscu karczmy przydrożnej. „Osadnictwo wielokulturowe na jednym stanowisku zdarza się bardzo często. Liczę na jeszcze starsze znaleziska w tym miejscu” – uzupełnił.
Odkrycia dokonała Grupa Eksploratorzy, która działa przy Tarnogrodzkim Towarzystwie Regionalnym. Poszukiwacze przypisali znaleziskom współrzędne geograficzne i zgłosili je do urzędu konserwatorskiego.
Zabytki – podał Koman – zostaną wkrótce przekazane do muzeum w Biłgoraju. Wyraził nadzieję, że archeolodzy powrócą na stanowisko, żeby przeprowadzić badania georadarem i wykopaliska.
Zapomniane światy
.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.
„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/eg