Archiwum Getta Warszawskiego zaprezentowane w Monachium – mieście ideologii nazizmu

Archiwum Getta Warszawskiego zaprezentowane w Monachium – mieście ideologii nazizmu

Od 29 czerwca w Monachium prezentowana będzie wystawa archiwum Getta Warszawskiego pt.„Ważniejsze niż życie: Podziemne Archiwum Getta Warszawskiego”. Wystawa Ringelbluma opowiada o losie Żydów w getcie oczami samych Żydów, czyli ofiar – przekazała dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego (ŻIH) Monika Krawczyk.

.Bezcenna kolekcja wpisana na listę UNESCO Pamięć Świata, po raz pierwszy w takiej skali zostanie zaprezentowana poza granicami Polski. Tworzące ją dokumenty, przechowywane w Żydowskim Instytucie Historycznym im. Emanuela Ringelbluma w Warszawie, zostały wykorzystane na wystawie „Ważniejsze niż życie: Podziemne Archiwum Getta Warszawskiego”, którą od czwartku można będzie oglądać w Centrum Dokumentacji Historii Nazizmu w Monachium – poinformował ŻIH.

„Archiwum Ringelbluma jest kolekcją dokumentów, które zostały zebrane i stworzone w getcie warszawskim pod okupacja niemiecką w czasie II wojny światowej. Unikalne w tej kolekcji, jest to, że opowiada ona o losie Żydów w getcie oczami samych Żydów, czyli ofiar. Przedstawia sytuację, którą opowiadają ci, którzy cierpieli” – powiedziała Krawczyk.

„Drugą wyraźnie zarysowaną jest następująca kwestia: zamysł tej grupy inteligencji żydowskiej był taki, żeby dokumentować życie codzienne. Jednak w momencie, kiedy zorientowali się, na podstawie relacji osób, które do tego getta były przesiedlane z innych miejscowości, że zagłada Żydów to nie są jednostkowe sytuacje na ulicach miast, ale że jest niemieckim globalnym planem odbywającym się w wielu miejscowościach na wschodzie, takich jak Treblinka, Sobibór, Bełżec, a także Ponary w Wilnie, to zaczęli przy współpracy z polskim podziemiem opracowywać plan zaalarmowania świata” – podkreśliła dyrektor ŻIH.

„Stworzyli raporty na podstawie swoich odkryć i przesłali je na zachód: do Londynu za pośrednictwem kurierów Polski podziemnej. Rząd Polski na uchodźctwie podjął próbę zainteresowania aliantów tym ludobójstwem. Niestety nic się w związku z tym nie wydarzyło. Cała sytuacja pokazuje jednak, że Żydzi nie byli bierni wobec Zagłady – podejmowali wysiłek intelektualny, żeby dokumentować zbrodnie wojenne. Dokumentacja ta, była częścią oporu cywilnego. To są zasadnicze kwestie, które chcemy pokazać na wystawie w Monachium” – zaznaczyła Krawczyk.

„Prezentujemy oryginalne materiały w centrum miasta, które de facto było siedzibą i być może nawet kolebką ideologii nazistowskich Niemiec przed wybuchem II wojny światowej i w jej trakcie, jako swego rodzaju odwet Emanuela Ringelbluma i jego współpracowników. Było to około sześćdziesięciu osób (znamy nazwiska tylko trzydziestu)” – podkreśliła szefowa Instytutu.

„Wystawa jest prezentowana w siedzibie naszego partnera: Centrum Dokumentacji Historii Nazizmu w Monachium – to słynny plac, na którym w czasach nazistowskich Niemiec odbywały się hitlerowskie parady. Okna gabinetu Hitlera wychodziły na ten plac. Teraz przez te same okna, można zobaczyć monachijskie Centrum, w którym będzie prezentowana nasza wystawa” – zauważyła Monika Krawczyk.

„Nie wiem, czy można ten fakt ogłaszać jako pewne moralne zwycięstwo tej grupy, z której tylko trzy osoby ocalały. A jednak jest to znak, że ich praca nie poszła na marne i dzisiaj stanowi uniwersalne wezwanie i ilustrację, że hasło »Nigdy więcej wojny« powinno znaczyć dosłownie to: że nie powinno być wojny. Znając obecną sytuację w Ukrainie widzimy także, że potrzeba i świadomość dokumentowania zbrodni wojennych jest potrzebą uniwersalną” – powiedziała dyrektor.

„Na pewno historia Emanuela Ringelbluma i jego grupy, która działała pod kryptonimem »Oneg Szabat«, nie jest znana szeroko w Niemczech, ponieważ w Niemczech mało jest znanych faktów dotyczących okupacji niemieckiej w Polsce. Czy ta wystawa będzie przełomem? To powinien być przełom, ale nie wiemy jakie będą zasięgi informacji, która będzie rozpowszechniania w Niemczech: czy będzie to kolejna wystawa, którą się po prostu odnotuje, czy też rzeczywiście będzie miała znaczenie, które pobudzi do szerszej refleksji nad rolą Niemców jako sprawców Zagłady i cierpień polskich obywateli w naszym kraju. Oczywiście mamy taką nadzieję i robimy wszystko, aby odbiła się jak najszerszym echem” – zapewniła rozmówczyni.

„Wystawa w Niemczech odzwierciedla naszą wystawę stałą którą mamy w Warszawie, w naszej siedzibie przy ulicy Tłomackie 3/5” – dodała. „Tę wystawę odwiedziła ostatnio podczas wizyty w Warszawie minister kultury Niemiec pani Claudia Roth. Wcześniej, w ramach obchodów 80. rocznicy powstania w getcie warszawskim oglądała ją osobiście Pierwsza Dama Niemiec, małżonka prezydenta Steinmeiera, Elke Buedenbender. Ambasada Niemiec w Warszawie często przyprowadza do nas swoich gości. Również pan Uwe Neumaerker, odpowiedzialny za – nota bene ślimaczącą się – budowę berlińskiego pomnika ofiar okupacji niemieckiej w Polsce również był już u nas dwa razy. Tak więc, niemieckie elity intelektualno-polityczne wiedzą o tej wystawie, która niebawem otworzymy w Monachium” – uzupełniła Krawczyk.

„Przypuszczam, że dostrzegają jej wartość i znaczenie, ponieważ to wielokrotnie podkreślali, mówiąc o pewnym nowatorskim i innym spojrzeniu” – stwierdziła. „Obraz Holokaustu jest zazwyczaj spostrzegany przez soczewki aparatów fotograficznych niemieckich żołnierzy, czyli sprawców. A społeczność żydowska jest przedstawiona w taki sposób, w jaki propaganda niemiecka w dwudziestoleciu międzywojennym i potem, w czasie wojny, opowiadała o Żydach. Czyli są to jakieś dziwne sytuacje w których te osoby są poniżane, przedstawione w karykaturalny sposób, odczłowieczane. A my pokazujemy, że ten obraz jest nieprawdziwy”.

„To nie byli »podludzie«. To były osoby dobrze wykształcone, działające na rzecz społeczeństwa, patrioci polscy. Spora część materiałów jest napisana w języku polskim. To był ich język ojczysty, w którym się najlepiej czuli, dlatego w tym języku pisali swoje pamiętniki. Ta wystawa pozwala dowiedzieć się o zagładzie Żydów i okupacji niemieckiej, tego jak ona była postrzegana przez społeczność żydowską” – powiedziała dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego Monika Krawczyk.

Żydzi podczas marca 1968 r.

Monika KRAWCZYK na łamach Wszystko co Najważniejsze przypomniała o wydarzeniahc, które spotkały Żydów w konsekwencji protestów marca 1968 r. Jak wskazała, w czasie strajków niektórzy młodzi „nagle dowiadywali się, że są Żydami i że może dotyczyć ich prześladowanie, jakie rodzice przeszli w okresie okupacji niemieckiej”.

„Na odbywającym się 19 marca wiecu PZPR w Sali Kongresowej w Warszawie Gomułka potępił antyradzieckie aluzje zawarte w spektaklach Dziadów oraz antysocjalistyczne działania grup studenckich, które otrzymały miano „wrogów Polski Ludowej”. Zaakcentował przy tym żydowskie pochodzenie inspiratorów zajść na uniwersytetach, zwłaszcza dzieci dygnitarzy partyjnych. Zadeklarował: „Tym, którzy uważają Izrael za swoją ojczyznę, gotowi jesteśmy dać emigracyjne paszporty”. Wskazał, że istnieje też grupa Żydów, którzy mają indyferentny stosunek do narodowości – nazwał ich „kosmopolitami”, którzy nie powinni zajmować odpowiedzialnych stanowisk” – przypomniała Monika KRAWCZYK.

PAP/Berenika Lemańczyk/WszystkocoNajważniejsze/KR

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 czerwca 2023
Fot. Adrian Grycuk/Wikimedia