Monika KRAWCZYK: Marzec 1968. Nie zapomnę o Tobie, Polsko!

Marzec 1968.
Nie zapomnę o Tobie, Polsko!

Photo of Monika KRAWCZYK

Monika KRAWCZYK

Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego im. Emanuela Ringelbluma. Wcześniej w latach 2004-2019 pełniła rolę Dyrektora Zarządzającego Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. Prowadziła szereg projektów dotyczących stosunków polsko-żydowskich i ochrony dziedzictwa żydowskiego.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autorki

Młodzi nagle dowiadywali się, że są Żydami i że może dotyczyć ich prześladowanie, jakie rodzice przeszli w okresie okupacji niemieckiej – pisze Monika KRAWCZYK

.Gdy wybuchła wojna sześciodniowa, w której Izrael zmierzył się z arabskimi „sąsiadami”, w 32-milionowej Polsce mieszkało ok. 30 000 Żydów. Starsze pokolenie to ocaleni z Holocaustu. Ich dzieci urodzone po wojnie szybko asymilowały się z polskim społeczeństwem. Żydzi odzwierciedlali profil zawodowy ludności, reprezentując proporcjonalnie wszystkie warstwy społeczne. Duża koncentracja obywateli pochodzenia żydowskiego występowała na „ścianie zachodniej”: na Dolnym Śląsku, w Lubuskiem, w Szczecinie, ponadto w większych miastach z Warszawą na czele. Ważnym ośrodkiem samorządu żydowskiego było Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce (powstałe w 1950 r. z przekształcenia Centralnego Komitetu Żydów Polskich – utworzonej w 1944 r. organizacji reprezentującej politycznie mniejszość żydowską – oczywiście pod egidą Moskwy i PPR-u). Kluby TSKŻ znajdowały się w większych i mniejszych miejscowościach, organizowały życie kulturalne. Istniała również warstwa duchowa – Kongregacje Wyznania Mojżeszowego miały prawo prowadzenia życia duchowego, aczkolwiek oczywiście socjalistyczna Polska nikogo nie zachęcała do religijnego trybu życia. Kongregacje traktowano jako swoiste przechowalnie dla ludzi starszych – z „minionej epoki” – pozbawione fachowego przywództwa rabinicznego. Ważnymi ośrodkami były Teatr Żydowski im. E.R. Kamińskiej oraz Żydowski Instytut Historyczny.

Krajem rządziła oczywiście Polska Zjednoczona Partia Robotnicza (PZPR) – ze swoimi przybudówkami: ZSL (dziś PSL) i Stronnictwem Demokratycznym (dziś marginalnym). Część partyjnej wierchuszki PZPR rekrutowała się z żydowskich komunistów – jeszcze z przedwojennym stażem, którzy w 1956 r., po dojściu do władzy Władysława Gomułki, znajdowali się w „grupie puławskiej”. Rywalizowała z nią „grupa natolińska”, która nie bała się sięgać po argumenty etniczne w wewnętrznych starciach. Wzmocniona od 1960 r. przez Mieczysława Moczara i jego „partyzantów” zapoczątkowała nową kampanię partyjną, która przerodziła się w antysemicką kampanię 1968 r. W znacznym stopniu eskalacji chciały partyjne sfery średniego szczebla, które przy okazji dążyły do rozwinięcia swoich wątpliwych karier.

Izraelsko-arabska wojna sześciodniowa

.Przypomnijmy, że pierwszym zarzewiem „podejrzliwości” w stosunku do Żydów była jednak izraelsko-arabska wojna sześciodniowa z czerwca 1967 r. Wbrew oficjalnej ideologii państwowej wielu żydowskich i polskich Polaków cieszyło się, że „nareszcie ktoś powstrzymał sowieckie tanki” i że „nasi Żydzi pogonili ruskich Arabów”. Początkowo krajowe komentarze prasowe były neutralne. Zmieniły się na niekorzystne po naradzie w Moskwie 9–10 czerwca 1967 r., na której spotkały się głowy państw bloku wschodniego. Zdecydowano tam o finansowym wsparciu państw arabskich i zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Izraelem (pracownicy ambasady Izraela opuścili Polskę 18 czerwca 1967 r. – wrócili tu dopiero po przełomie 1989 r.). Po powrocie z Moskwy (gdzie Leonid Breżniew wyraził żal, że w PRL towarzysze żydowscy otwarcie krytykują politykę Kraju Rad wobec państwa Izrael) Władysław Gomułka nakreślił oficjalną linię polityczną PZPR w prawie dwugodzinnym przemówieniu na Kongresie Związków Zawodowych 19 czerwca 1967 r. Oskarżył Izrael o nawiązanie koalicji z amerykańsko-brytyjskimi imperialistami „przeciwko postępowym siłom arabskim” i odniósł się do polskiego podwórka: „Izraelska agresja na kraje arabskie spotkała się z aplauzem w syjonistycznych środowiskach Żydów – obywateli polskich… Nie chcemy, aby w naszym kraju powstała piąta kolumna”. Dodał też, że ci, którzy czują się adresatami tych słów, powinni wyemigrować.

Przemówienie usłyszała wybitna aktorka, znana na całym świecie i nominowana do Oscara, Ida Kamińska, dyrektorka Teatru Żydowskiego. Natychmiast podjęła decyzję o wyjeździe, ponieważ przypomniały się jej wojenne okrzyki „Sieg Heil”, do których porównała słowa padające w Sali Kongresowej. Znaczenie jej wyjazdu z Polski było bardzo duże dla morale ludności żydowskiej. Ponieważ była bardzo znana, powszechnie komentowano motywy jej emigracji. Wielu „zwykłych” Żydów, niemających wiele wspólnego z wielkim światem, zaczęło uważać, że opcja wyjazdu z Polski staje się obligatoryjna.

Przemówienie Gomułki było transmitowane przez radio i było szokiem dla obywateli mających pochodzenie żydowskie, zwłaszcza że prawdziwi syjoniści już dawno wyemigrowali. Ojciec Henryka Daski był obecny jako delegat związkowy na kongresie. Po powrocie do domu powiedział: „Gomułka wygłosił pogromowe przemówienie”, położył się na tapczanie twarzą do ściany i tak przeleżał trzy dni. Starsi słowa Gomułki odebrali to jako wstęp do represji.

Młodsze pokolenie nie wiedziało w ogóle, o co chodzi. Młodzi nagle dowiadywali się, że są Żydami i że może dotyczyć ich prześladowanie, jakie rodzice przeszli w okresie okupacji niemieckiej. Nie ma znaczenia, czy takie postrzeganie rzeczywistości było racjonalne – trauma wojenna powracała ze zdwojoną siłą.

MSW pod kierunkiem Moczara zinterpretowało to jako zielone światło i zaczęło inwigilować ważniejsze postaci życia społecznego pod kątem pochodzenia – zresztą dane te zbierano już wcześniej. Badano też nastroje ludności, zwłaszcza w organizacjach żydowskich, takich jak Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce czy gazeta „Fołks Sztyme”. Żydowski Instytut Historyczny prawie zamknięto, gazety żydowskie zmuszono do opublikowania artykułów potępiających Izrael, co nawet dla przekonanych komunistów i członków PZPR zasiadających we władzach stowarzyszenia było nie do przyjęcia. Czystki zaczęły się od redakcji prasowych, nawet z „Przyjaciółki” wyrzucono „stare komunistki” żydowskiego pochodzenia, o co wnioskowało Biuro Prasy kierowane przez moczarowca Stefana Olszowskiego. Wyrzucano z pracy, a później i z partii.

Prasa trąbiła o „agresywnej polityce Izraela” wobec „przodujących krajów arabskich potrzebujących ochrony przed imperializmem”. Radio Wolna Europa i inne rozgłośnie przedstawiały sprawy inaczej i szerokie kręgi społeczeństwa nagle się zorientowały, że prasa krajowa jest całkowicie cenzurowana i głosi nieprawdę. Młodzież, zwłaszcza studencka, inteligencja średniego szczebla i postępowcy z Czerwonego Harcerstwa zaczęli domagać się zniesienia cenzury, co w marcu 1968 r. stało się bezpośrednim powodem strajków na uniwersytetach – tłumiono je siłą, wysyłając milicję, ORMO i tzw. aktyw robotniczy.

Wrogowie Polski Ludowej

.Ten etap można nazwać „pełzającą” kampanią antysemicką albo okresem inkubacji kampanii. Jej apogeum zbiegło się w czasie z wystąpieniami studentów 8 marca 1968 r. „Słowo Powszechne” – organ Stowarzyszenia PAX, kierowanego przez przedwojennego ONR-owca Bolesława Piaseckiego, 11 marca, zaatakowawszy na wstępie Izrael, opisywał „syjonistów”, którzy „weszli w sojusz z Niemiecką Republiką Federalną i prowadząc kampanię na rzecz Niemców, usiłują przerzucić na Polskę odpowiedzialność za wymordowanie 6 milionów Żydów”. Napisano: „Wśród inspiratorów znajdziemy tych samych ludzi, którzy ponoszą odpowiedzialność za błędy okresu stalinowskiego… Otwarcie przeszli na pozycje nacjonalizmu syjonistycznego […]. W dążeniach antypolskich wykorzystali stalinizm, żeby potem posłużyć się syjonizmem”. Wykorzystano fakt, że w strajku studenckim wzięło udział niemało dzieci partyjnych funkcjonariuszy żydowskiego pochodzenia, i wymieniono te osoby z imienia i nazwiska oraz podano stanowiska zajmowane przez ich rodziców.

Na odbywającym się 19 marca wiecu PZPR w Sali Kongresowej w Warszawie Gomułka potępił antyradzieckie aluzje zawarte w spektaklach Dziadów oraz antysocjalistyczne działania grup studenckich, które otrzymały miano „wrogów Polski Ludowej”. Zaakcentował przy tym żydowskie pochodzenie inspiratorów zajść na uniwersytetach, zwłaszcza dzieci dygnitarzy partyjnych. Zadeklarował: „Tym, którzy uważają Izrael za swoją ojczyznę, gotowi jesteśmy dać emigracyjne paszporty”. Wskazał, że istnieje też grupa Żydów, którzy mają indyferentny stosunek do narodowości – nazwał ich „kosmopolitami”, którzy nie powinni zajmować odpowiedzialnych stanowisk.

W PZPR rozpoczęła się otwarta czystka, za czym opowiedzieli się sekretarze wojewódzcy. Zdegradowano prominentów PZPR-u, m.in. Romana Zambrowskiego (członka Biura Politycznego KC). W Wojsku Polskim na szczyt Ministerstwa Obrony Narodowej wywindował się Wojciech Jaruzelski – odpowiedzialny za usunięcie wielu starszych oficerów, mających nawet jeszcze doświadczenie wojenne.

Mit judeo-bolszewii

.W biegu wydarzeń tego etapu trudno jest dostrzec faktycznie jakiekolwiek związek syjonizmu z partyjną czystką, której genezą okazał się argument antysemicki. Słowa „syjoniści” używano po to, by nie używać słowa „Żyd”. Podstawa była oczywista i odczytywana jako skierowana przeciwko Żydom jako mniejszości etnicznej. W walce o władzę w partii oskarżono Żydów o bycie „prawdziwymi komunistami” (jakby to był realny zarzut) i obarczono ich winą za okres stalinowski. Wskrzeszono przedwojenny mit „judeo-bolszewii”, wprowadzono pojęcie „żydokomuny”. W kampanię antysemicką zaangażowano media oraz partyjny aktyw. Tylko w ciągu pierwszych dwóch tygodni marca w samej Warszawie odbyło się 1900 masówek podstawowych organizacji partyjnych, 400 wieców, 700 spotkań aktywu partyjnego. Indoktrynacja w tej sprawie objęła 3,7 miliona ludzi, czyli ponad 10 proc. społeczeństwa. Pewne grupy społeczne – jak członkowie PZPR, dziennikarze, oficerowie wojska, milicja, nauczyciele – w całości przeszły swoisty kurs informujący, że Żydzi to wrogowie i zdrajcy, których ojczyzną jest „amerykański dolar”. Pod hasłem „łamania zmowy milczenia” piętnowano wszystko, co dotyczyło Żydów. Kompletnie nie miał znaczenia stosunek poszczególnych osób do państwa Izrael czy syjonizmu jako ideologii.

Przy tak rozległej demagogii i propagandzie, która sięgnęła dołów społeczeństwa, rozpętała się nagonka, która ocalonym z Holocaustu przypomniała retorykę nazistowską. Emigracja była największą odpowiedzią daną władzy przez Żydów. Specjalne uchwały Biura Politycznego Partii, Sejmu, Rady Państwa i aparatu państwowego pozwoliły na stworzenie narzędzi prawnych sankcjonujących ten stan rzeczy. Premier Cyrankiewicz ogłosił: „Pomiędzy obywatelami polskimi narodowości żydowskiej znajduje się pewna liczba osób o przekonaniach nacjonalistycznych, syjonistycznych i dlatego proizraelskich… Lojalność dla socjalistycznej Polski i imperialistycznego Izraela nie mogą być pogodzone jednocześnie. Trzeba dokonać wyboru i wyciągnąć wnioski. Ktokolwiek chce zmierzyć się z tymi konsekwencjami w formie emigracji – nie napotka przeszkód”.

Marzec 1968 i emigracja z Polski

.Aby wyemigrować z Polski, należało podpisać dokument stanowiący zrzeczenie się obywatelstwa polskiego i zadeklarować wyjazd do Izraela. W zamian otrzymywało się jednokartkowy „dokument podróży” zamiast paszportu (ten należał się tylko obywatelom, a „syjoniści” pragnący emigrować sami się przecież tego przywileju pozbawiali). Na świstku było napisane: „Okaziciel niniejszego dokumentu NIE JEST obywatelem Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej”. Do 1971 r. wyjechało 12 927 (już niepolskich) Żydów. Do syjonistycznego Izraela dotarło zaledwie 3100. Reszta wybrała Szwecję, Francję, Danię, USA, Kanadę i inne kraje Zachodu. Do 1972 r. liczba emigrantów wzrosła do 15 000. W roku 1968 PZPR odnotowała 30-procentowy wzrost liczby wniosków członkowskich, a w pochodach pierwszomajowych wzięło udział odpowiednio więcej osób. Partia odniosła sukces, i o to chodziło.

Emigracja z Polski 1968 r. miała specyficzną strukturę społeczną. W porównaniu z polską średnią – w grupie „żydowskiej” było 8 razy więcej studentów lub osób z wyższym wykształceniem. Większość miała dyplomy inżynierów lub lekarzy. Wyjechało prawie 500 nauczycieli akademickich, 200 dziennikarzy, 100 muzyków i artystów sceny polskiej, 60 pracowników radia i telewizji, 26 (!) reżyserów filmowych, 560 wyższych urzędników administracji centralnej (w tym dyplomaci), ogromna liczba inżynierów, lekarzy i fachowców technicznych. Był to prawdziwy (ale czy niezamierzony?) drenaż mózgów i zasobów ludzkich, jakimi dysponowała Polska – nadal zaangażowana w wysiłek odbudowy kraju po zniszczeniach wojennych. Bez wątpienia był to kwiat polskiej inteligencji. Dlatego mimo że nigdy nie posługiwano się powszechnie tym argumentem, tak bardzo nasuwała się analogia z norymberskimi ustawami i emigracją Żydów niemieckich z Rzeszy w latach 30. XX w.

Jak pisze Dana Platter ze Szwecji: „To, co się działo potem, to był groteskowy teatr absurdu. Z asymilowanych polskich Żydów zrobiono wrogów socjalistycznego państwa i syjonistów. Słowo potworek, którego nikt właściwie nie znał, ale które stało się nagle obelgą, piętnem. Partia rzuciła hasło »Syjoniści do Syjonu«, często przekręcane na »Syjoniści do Syjamu«, co odzwierciedlało poziom wiedzy tzw. dyktatury ciemniaków. Wiele osób nie wiedziało nawet o swoim żydowskim pochodzeniu. Oskarżenie ich o nielojalność wobec Polski było dla nich szokujące”.

Pociągi do Wiednia – gdzie Agencja Żydowska zorganizowała punkt przyjęcia emigrantów – odchodziły z warszawskiego Dworca Gdańskiego, położonego w pobliżu Umschlagplatzu, z dala od centrum miasta. Pozostał on symbolem wyrzucenia polskich Żydów.

Pogorszenie wizerunku Polski na Zachodzie

.„Żydki wyjeżdżają najpierw do Wiednia, a potem dalej, do Izraela, Ameryki, Kanady – mówi z głupawym wyrazem twarzy kelnerka do swojej koleżanki w bufecie na Dworcu Gdańskim. Na ławce przy peronie siedzi pani Irma Seidenman, która za godzinę wyjedzie z Polski. Odprowadza ją jej znajomy, sędzia Romnicki, który pomógł jej ujść z życiem w czasie wojny. – Nie chcę mieć z tym krajem nic wspólnego, nie chcę tu być, bo zostałam poniżona” (sztuka Piękna pani Seidenman, adaptacja powieści A. Szczypiorskiego Początek).

Kraje demokratycznego Zachodu przyjęły te wydarzenia jak najgorzej. Obraz Polski 20 lat po wojnie mocno pociemniał. Emigranci marcowi zasilili szeregi polskiej opozycji demokratycznej za granicą (poprzez działalność w niezależnych rozgłośniach radiowych – jak Wolna Europa, Głos Ameryki – pomoc działaczom w kraju, w końcu angażując się w działania „Solidarności”). Oczywiście wewnątrz spustoszonego komunizmem kraju część Polaków możliwość wyjazdu z Polski daną Żydom widziała jako kolejny dowód na to, „że Żydzi zawsze potrafią się urządzić” i wyjeżdżają na kolorowy Zachód, zostawiając ich w siermiężnej, gomułkowskiej rzeczywistości. Dopiero bliżej lat 80. ktoś napisał na murze Stoczni Gdańskiej: „Żydów nie ma. Kto jest winny, że nie ma chleba?”.

.Co ciekawe, więzi towarzyskie emigranci marcowi utrzymują do dzisiaj. Co roku spotykają się w Aszkelonie, wydają gazetę „Plotkes”. Coraz częściej dzielą się swoimi przeżyciami z publicznością polską poprzez książki, wspomnienia, spektakle teatralne, filmy.

Monika Krawczyk
Tekst ukazał się w nr 51 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei LINK >>>]

Ilustracja: 08.03.1988, Krakow. Collegium Novum UJ, wiec w rocznice marca 1968, na zdjęciu od lewej: Marek Kurzyniec, Robert Dwornik, Jan Ros, Pawel Chojnacki, Marcin Mamon, Aleksander Waśko, Artur Then.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 30 kwietnia 2023
Fot. Andrzej Stawiarski / Forum