Beznikotynowe e-papierosy pełne nikotyny

Beznikotynowe e-papierosy to też takie, które zawierają syntetyczne pochodne nikotyny – mówi prof. Katarzyna Koziak.

Beznikotynowe e-papierosy to też takie, które zawierają syntetyczne pochodne nikotyny, związki zdecydowanie bardziej toksyczne niż nikotyna i prawdopodobnie silniej uzależniające – mówi prof. Katarzyna Koziak z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Beznikotynowe e-papierosy zawierają pochodne nikotyny

Słyszałam, że tzw. beznikotynowe e-papierosy to kłamstwo, gdyż tak naprawdę mają w sobie różne pochodne nikotyny. To prawda?

Prof. Katarzyna Koziak, kierownik Zakładu Biochemii i Żywienia, Wydziału Nauk o Zdrowiu WUM: Rzeczywiście, wśród beznikotynowych e-papierosów są już takie, które zawierają różne pochodne nikotyny. Związki te otrzymywane są z substancji chemicznych niemających nic wspólnego z nikotyną. Umożliwia to ominięcie przepisów. Z technicznego punktu widzenia nie są one w żaden sposób „spokrewnione” z nikotyną otrzymywaną z tytoniu i ich sprzedaż w niektórych krajach nie wymaga zgody instytucji odpowiedzialnych za obrót wyrobami tytoniowymi, także nowymi, jak e-papierosy. Sprawę syntetycznie wytwarzanych związków stanowiących alternatywy nikotynowe nagłośniła w maju tego roku Agencja Reutera.

Sytuacja przypomina tę, jaka była na początku z dopalaczami.

Prof. Katarzyna Koziak: Tak, to bardzo podobna metoda. Pochodne znanych środków uzależniających, np. fentanylu, produkowane jako nowe, niesklasyfikowane nigdzie substancje psychoaktywne to znany problem. Metodę otrzymywania analogów nikotyny z substancji ropopochodnych opracowali niedawno chińscy naukowcy, dając tym samym możliwość ucieczki przed zapisami prawnymi.

Dotąd syntetycznych pochodnych nikotynowych nie stosowano w produktach tytoniowych ani w e-papierosach i nawet amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) nie przewidziała takiego rozwoju zdarzeń. Historia wprowadzenia na amerykański rynek e-papierosów omijających przepisy FDA, a zawierających 6-metylonikotynę, czyli analog nikotyny wyprodukowany dzięki nowemu sposobowi syntezy, została niedawno opisana przez amerykańskich naukowców z Duke University, Yale School of Medicine i Ohio State University. Najbardziej znana nazwa handlowa tego związku to Metatine. Innymi syntetycznymi analogami nikotyny otrzymywanymi w procesach pozwalających na ominięcie regulacji tytoniowych jest nikotynamid, znany również pod nazwami handlowymi Nixotin, Nixodine, Nixamide i Nic-Safe oraz sól 6-metylonikotyny – Imotine.

Czy wiadomo, w jaki sposób metatina działa na organizm i zdrowie człowieka?

Prof. Katarzyna Koziak: Sam związek 6-metylonikotyna jest znany od dawna, tyle że uzyskiwano go w inny sposób – przerabiając nikotynę. Został on zbadany w latach 80. i 90. ub. wieku. Działa na nasz mózg tak jak nikotyna – powoduje przyjemność. Jednak z badań przeprowadzonych na szczurach wiemy, że jest to związek zdecydowanie bardziej toksyczny niż nikotyna i prawdopodobnie uzależniający silniej niż ona. Nawet na stronie Metatine znaleźć można informację, że substancja może być uzależniająca i jej profil toksyczności może być podobny do profilu nikotyny. Brak jest niestety badań toksykologicznych na ludziach, co powinno budzić zaniepokojenie.

Czy te „beznikotynowe” e-papierosy są na polskim rynku?

Prof. Katarzyna Koziak: Na pewno są w Polsce dostępne e-papierosy niezawierające nikotyny, ale znając moc internetu, produkty z 6-metylonikotyną można już kupić także u nas.

Czytałam, że te beznikotynowe e-papierosy to tylko jeden procent rynku w Polsce, więc może nie trzeba jeszcze trąbić na alarm. No i nie wiadomo, czy te zawierające metatinę i inne analogi nikotyny już do nas dotarły.

Prof. Katarzyna Koziak: Jeśli takie produkty są już w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, to – nawet jeśli do nas jeszcze nie dotarły, w co wątpię – to wkrótce będzie można je kupić. I wystarczy sprawny marketing, żeby podbiły rynek.

Poza tym ten „zaledwie jeden procent” oznacza milion jednorazowych papierosów wypalonych głównie przez nieletnich. Są to produkty atrakcyjne pod względem różnorodności smaków, ładnie pachnące i wyglądające jak słodycze. A jeszcze, jeśli mają napis „nicotine free”, to kojarzą się z niegroźną rozrywką, a nie z zagrożeniem dla zdrowia.

A te papierosy, które faktycznie są czyste pod względem nikotyny i jej pochodnych, są bezpieczne dla zdrowia?

Prof. Katarzyna Koziak: Niestety nie. Już samo podgrzanie liquidu tworzy związki toksyczne, drażniące i nawet rakotwórcze, które trafiają do dróg oddechowych. Do popularności jednorazowych e-papierosów bardzo przyczynia się różnorodność ich smaków i zapachów. Dodatki smakowo-zapachowe – jest ich nawet około tysiąca – to najczęściej substancje stosowane w przemyśle spożywczym. Wiemy, jakim ulegają przemianom w organizmie człowieka po zjedzeniu i że po ich spożyciu ryzyko działania szkodliwego jest niewielkie.

Ale zupełnie inny jest los tych związków po podgrzaniu w płynie inhalacyjnym w e-papierosie. Na przykład, co dzieje się z sukralozą? Sukraloza to popularna, niskokaloryczna substancja słodząca, zastępująca tradycyjny cukier w żywności typu light, ale również bardzo popularny składnik smakowy e-liquidów. Po spożyciu sukralozy jest ona tylko w minimalnym stopniu wchłaniana z przewodu pokarmowego, w większości jest wydalana z organizmu w formie niezmienionej.

Po podgrzaniu w e-papierosie sukraloza rozpada się, a pojawiające się produkty rozpadu wchodzą w reakcję ze składnikami płynu e-papierosa, tworząc szereg substancji toksycznych. Są wśród nich m. in. aldehydy i chlor, a więc związki, które mogą uszkadzać układ oddechowy. Co ważne, bardzo często nieznany jest rzeczywisty skład e-liquidu, co oznacza, że nie mamy pewności, jakie związki powstają w wyniku reakcji chemicznych zachodzących w e-papierosie.

Chińscy naukowcy przekonują, że ich nicotine free e-papierosy są zdrowe i nie uzależniają.

Prof. Katarzyna Koziak: Tylko ciekawe, dlaczego w Chinach od 2022 r. sprzedaż jednorazowych, smakowych e-papierosów jest zakazana?

Minister zdrowia Izabela Leszczyna w maju zapowiadała, że wszelkie jednorazówki nikotynowe i beznikotynowe znikną z półek sklepowych, ale tak się nie stało. Wczoraj powiedziała, że „chciałaby”, aby nastąpiło to z dniem 1 stycznia 2025 r.

Prof. Katarzyna Koziak: Myślę, że pani minister ma dostęp do wszystkich eksperckich raportów, które mówią o toksyczności jednorazowych, smakowych e-papierosów. I zresztą na wszystkich posiedzeniach komisji sejmowych, które dotyczyły tego tematu, eksperci zgadzali się co do tego, że są to produkty, które powinny zniknąć z rynku. Mam nadzieję, że to się wkrótce wydarzy.

Rozmawiała Mira Suchodolska

Nowe technologie w ochronie zdrowia


.„Technologie na pewno nie zastąpią w przyszłości lekarzy, ale lekarze, którzy będą po nie rozsądnie sięgać, zastąpią tych, którzy nie będą tych technologii w ogóle używać” – twierdzi prof. Michał KLEIBER, przewodniczący Polskiego Komitetu ds. UNESCO, redaktor naczelny „Wszystko co Najważniejsze”.

Jak dodaje, „nikt nie wątpi, że sytuacja ekonomiczna kraju, przesądzająca o możliwościach budżetowego finansowania różnych obszarów życia publicznego, ma istotny wpływ na zdrowie obywateli. Prawdziwa jest jednak także zależność odwrotna – zdrowie publiczne ma znaczący wpływ na gospodarkę. Dbałość o zdrowie nie jest więc wyłącznie kosztem dla budżetu, ale przekłada się wprost na rozwój gospodarczy kraju”.

„Im zdrowsze jest bowiem społeczeństwo, tym efektywniejsza praca jego obywateli, niższa absencja chorobowa, mniejsze problemy z dbałością o wychowanie dzieci i większy optymizm przy podejmowaniu nowych wyzwań. Podwyższanie wydatków na ochronę zdrowia, obok oczywistej empatii dla cierpiących, służy nam wszystkim, także tym (jeszcze) zupełnie zdrowym. Musimy jednak pamiętać, że wzrostowi budżetu na ochronę zdrowia zawsze musi towarzyszyć umiejętne zarządzanie całym systemem, niełatwe ze względu na wiele aspektów jego bardzo złożonej struktury, w tym m.in. na brak precyzyjnych danych dotyczących kosztowej efektywności świadczonych usług” – pisze prof. Michał KLEIBER.

W jego opinii „nie ulega wątpliwości, że nowe technologie (…) mają w ochronie zdrowia olbrzymi potencjał. Trzeba jednak koniecznie pamiętać, że ich stosowanie nie jest wolne od poważnych dylematów etycznych czy wręcz niebezpieczeństw nieprzemyślanego wykorzystania. Dwa główne dzisiaj wyzwania to ochrona prywatności danych pacjentów oraz problemy etyczne związane z zakresem komputerowego wspomagania lekarza w podejmowaniu ważnych decyzji o ludzkim zdrowiu, nie mówiąc już o ich samodzielnym podejmowaniu przez SI”.

PAP/Mira Suchodolska/WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 26 lipca 2024