Bieg Katorżnika 2025 po raz ostatni

Bieg Katorżnika

Dnia 2 sierpnia ponad 1000 zawodników wystartuje w ostatniej, a zarazem jubileuszowej edycji Biegu Katorżnika – słynnego przełajowego biegu przez bagna, rowy, jeziora i innego rodzaju trudny teren, organizowanego przez Wojskowy Klub Biegacza „Meta”, związany z jednostką komandosów z Lublińca.

Bieg Katorżnika 2025

.Bieg Katorżnika to coroczna impreza, w ramach której setki uczestników – zarówno wojskowych, jak i cywilów – biegnie przez liczącą kilka-kilkanaście kilometrów trasę wytyczoną przez najtrudniejszy teren w podlublinieckich lasach – mokradła, a także np. odcinek, na którym uczestnicy muszą brodzić przez jezioro.

Tegoroczna trasa wyniesie ok. 11 kilometrów; pokona ją niemal 1100 uczestników podzielonych na kilka transz. Jak powiedział założyciel i wieloletni prezes klubu „Meta” Zbigniew Rosiński, trudności dla uczestników biegu stwarza przede wszystkim natura – trasę utrudnić mogą np. duże opady podnoszące poziom wody czy choćby działania bobrów.

„Woda, bagno, rowy, błoto, smród i stęchlizna, pijawki i inne robactwo, czyli środowisko przyjazne każdemu Katorżnikowi umili spędzenie sierpniowego weekendu w Kokotku (pod Lublińcem – przyp. red.). Ale zanim podejmiecie decyzję o zgłoszeniu zastanówcie się czy Katorżnik jest imprezą, która Was usatysfakcjonuje. Czas pokonywania ok. 11 km trasy jest zbliżony do waszych wyników w maratonie. Nie tylko pot i łzy, ale naprawdę dużo krwi, skręceń, zerwań i zasłabnięć jest nieodłącznym elementem tych zawodów. Pomimo przebywania w wodzie dręczyć Was będzie pragnienie, a w chwilach słabości nie otrzymacie pomocy” – zachęca do udziału w Biegu klub „Meta” na swojej stronie internetowej.

Jubileuszowy Bieg Katorżnika

.Dwudziesty, jubileuszowy Bieg Katorżnika będzie jednocześnie ostatnim; jak wskazał w rozmowie Rosiński, na taką decyzję klubu nałożyło się wiele czynników, takich jak narastające trudności organizacyjne czy brak kadr do corocznej wymagającej organizacji biegu. Klub „Meta”, jak powiedział Rosiński, ma w przyszłości skupić się bardziej na inicjatywach dla mundurowych – żołnierzy i funkcjonariuszy.

Bieg Katorżnika, to bowiem tylko jedna z wielu imprez biegowych organizowanych przez WKB „Meta”. Wśród nich jest m.in. Setka Komandosa, gdzie uczestnicy pokonują 40 ze 100 km w pełnym umundurowaniu polowym. Inna impreza, to odbywany w miejscach, gdzie polscy żołnierze stacjonują za granicą Bieg o Nóż Komandosa. W 2024 r. była to Rumunia, Sycylia oraz Irak.

Tegoroczny, ostatni Bieg Katorżnika zbiegnie się z jubileuszem 30-lecia powstania WKB „Meta”, który powstał w 1995 roku w 1. Pułku Specjalnym Komandosów. Przez klub do tej pory przewinęło się 566 osób – żołnierzy, funkcjonariuszy różnych służb oraz cywile; obecnie jest to niemal 80 osób w wieku od 7 do 84 lat. Pierwszą zorganizowaną przez klub imprezą był Bieg o Nóż Komandosa. Członkowie klubu łącznie zorganizowali do tej pory ponad 500 imprez sportowych, z czego niemal 60 poza granicami kraju.

Biegi Katorżnika w Afganistanie oraz DRK

.Co ciekawe 26 imprez odbyło się podczas polskich misji w Afganistanie, zawody były organizowane także w miejscach takich jak Demokratyczna Republika Konga czy Irak. „We wszystkich lublinieckich zawodach metę osiągnęło 97.870 zawodników, którzy w sumie przebiegli ponad milion kilometrów (dokładnie 1.095.208 km). Wśród biegnących było 9 generałów, 12 olimpijczyków, 2 mistrzynie świata, 2 posłów, 1 ambasador” – informuje klub.

Na przestrzeni lat w zawodach organizowanych przez „Metę” wzięło udział wiele znanych postaci związanych z wojskiem i pokrewnymi instytucjami, np. były szef BBN gen. Roman Polko, byli dowódcy Wojsk Specjalnych generałowie Włodzimierz Potasiński i Sławomir Drumowicz, a także np. dyplomata, były minister KPRP Jakub Kumoch.

Przez ostatnie lata Bieg Katorżnika odbywał się pod patronatem szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. W Lublińcu, będącym siedzibą „Mety”, obecnie znajduje się Jednostka Wojskowa Komandosów. JWK to najstarsza w Polsce jednostka „specjalsów”. Jej rodowód sięga 1957 r., kiedy w Krakowie powstała kompania rozpoznawcza stacjonująca w koszarach 16. Batalionu Szturmowo-Rozpoznawczego. W 1986 r. jednostka została przeniesiona do Lublińca. Nawiązuje do tradycji 1. Polskiego Samodzielnego Batalionu Specjalnego, Batalionów Armii Krajowej „Parasol”, „Zośka” i „Miotła” oraz Samodzielnej Kompanii „Commando”.

W 1993 r., jednostka otrzymała nazwę 1. Pułku Specjalnego. Powstał on na bazie 1. Batalionu Szturmowego. Dwa lata później jednostce nadano wyróżniającą nazwę – 1. Pułku Specjalnego Komandosów. 1 października 2011 r. oddział rozpoczął wykonywanie zadań jako Jednostka Wojskowa Komandosów.

Gest Kozakiewicza. Sport i polityka

.Władysław Kozakiewicz, jeden z najwybitniejszych w historii polskich tyczkarzy, któremu kontuzja odebrała szansę na wysoką pozycję na olimpiadzie w Montrealu w 1976 r., pojechał na igrzyska olimpijskie do Moskwy w roli faworyta. I nie zawiódł kibiców w kraju, sięgając po złoto, ale dla poprawy samopoczucia Polaków zrobił o wiele więcej. Właśnie mijają 43 lata od pokazania Wielkiemu Bratu z Moskwy tzw. „gestu Kozakiewicza” – pisze Krzysztof SZUJECKI w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” w tekście „Gest Kozakiewicza. Sport i polityka„.

Letnie igrzyska w Moskwie zorganizowano w dniach od 19 lipca do 3 sierpnia 1980 roku. Licząca ponad 300 sportowców polska ekipa zdobyła wówczas rekordową w historii naszego udziału w igrzyskach (do dziś) liczbę medali – 32, ale wśród nich tylko 3 złote (a ponadto 15 srebrnych i 14 brązowych), po które sięgnęli: Władysław Kozakiewicz w skoku o tyczce, Bronisław Malinowski w biegu na 3 km z przeszkodami oraz Jan Kowalczyk w jeździectwie. Polacy zanotowali jednak bardzo wiele lokat w ścisłej czołówce, co dało im w klasyfikacji punktowej wysokie czwarte miejsce, za sportowymi potęgami bloku wschodniego – ZSRR, NRD i Bułgarią. Trzeba jednak pamiętać, że na tej olimpiadzie zabrakło zawodników z wielu bardzo silnych sportowo krajów. Igrzyska moskiewskie zbiegły się bowiem w czasie z wojną w Afganistanie, którą Związek Radziecki rozpoczął w grudniu 1979 roku. W związku z napiętą sytuacją polityczną na linii Wschód-Zachód prezydent USA Jimmy Carter zaapelował o bojkot letniej olimpiady w Moskwie. W efekcie z udziału w igrzyskach zrezygnowało aż 56 państw. Na poziomie sportowym zawodów szczególnie odbiła się nieobecność Stanów Zjednoczonych. Znaczna część zawodników z krajów zachodnich startowała pod flagami narodowych komitetów olimpijskich.

W konkursie skoku o tyczce, który odbył się 30 lipca 1980 r., Władysław Kozakiewicz stoczył rywalizację między innymi z drugim naszym reprezentantem, Tadeuszem Ślusarskim, oraz reprezentantem gospodarzy – Konstantinem Wołkowem. Tymczasem, kiedy swoje próby zakończyli już na niższych wysokościach wszyscy inni przeciwnicy, Rosjanin trzykrotnie strącił poprzeczkę na wysokości 5,75 m, którą Kozakiewicz pokonał w swoim pierwszym podejściu. Oznaczało to zdobycie złota przez Polaka.

.Publiczność zgromadzona na stadionie, nieustannie dopingująca swojego lekkoatletę i wygwizdująca naszego, zareagowała na tę sytuację z jeszcze większą dezaprobatą, mającą go totalnie zdekoncentrować. Mimo to Władysław Kozakiewicz postanowił wykorzystać przysługującą mu możliwość oddania skoku na rekord świata. Podczas drugiej próby udało mu się pokonać poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5,78 m i poprawić światowy rekord. I po tym skoku właśnie, rozładowując napięcie, wykonał swój drwiący gest, wyciągając zgiętą w łokciu prawą rękę z zaciśniętą pięścią. Oczywiście takie zachowanie polskiego sportowca nie spodobało się w „zaprzyjaźnionym” kraju.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/krzysztof-szujecki-gest-kozakiewicza-sport-i-polityka/

PAP/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 2 sierpnia 2025