jak niebezpieczeństwa z sieci zagrażają życiu, jakie znamy
Wygląda na to, że żyjemy w czasie cyfrowej pandemii. Jak sobie radzić z zagrożeniami? Z czym właściwie się mierzymy?
.Wydawać by się mogło, że rozwój technologii powinien zapewnić krajom i obywatelom większe bezpieczeństwo. Tymczasem zagrożenia z sieci stają się coraz większą zmorą. Licho nie śpi, a do tego również chętnie śledzi rozwój technologii i wykorzystuje go do własnych celów.
Jak podał minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, do połowy października 2024 roku zidentyfikowano ponad 80 tysięcy incydentów związanych z atakami. Głównymi ofiarami są firmy, ale nie tylko. Także osoby prywatne, platformy rządowe i obiekty infrastruktury krytycznej są na celowniku hakerów. Jako obywatele możemy próbować chronić się, stosując aplikacje VPN, silne hasła i rozwagę, ale mimo to problem jest coraz bardziej poważny i dotkliwie ingeruje w życie przeciętnych ludzi.
Kto stoi za atakami na polskie serwery?
.Nie da się ukryć, że ogromny wzrost liczby cyberataków wymierzonych w Polskę w ostatnich latach ma związek z wojną za naszą wschodnią granicą. Jesteśmy drugim krajem – po Ukrainie – tak często znajdującym się na celowniku hakerów.
Chociaż nie wszystkie ataki pochodzą z Rosji, to za ogromną ich większością stoi właśnie Moskwa, co nie jest żadną tajemnicą. Minister Gawkowski osobiście poinformował publikę o działaniach rosyjskiego wywiadu wojskowego. Rząd wie o co najmniej dwóch grupach oddelegowanych właśnie do atakowania polskiej infrastruktury informacyjnej – przede wszystkim w sektorze energetycznym, wodno-kanalizacyjnym, wojskowym i rządowym.
Cyberataki wymierzone w naszą infrastrukturę mogą potencjalnie zdestabilizować działanie krytycznych obiektów. Dla przykładu, na całym świecie obserwuje się wzrost liczby ataków na placówki medyczne. Sukces hakerów oznacza nie tylko wyciek poufnych danych, ale nawet przerwę w działaniu całej placówki i zagrożenie życia pacjentów. Tak było w 2022 roku, kiedy ofiarą ataku padł Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi (ICZMP). Systemy informatyczne musiały zostać wtedy wyłączone, co spowodowało znaczne spowolnienie w realizowaniu planowanych procedur.
Jak działają hakerzy?
Cyberataki kojarzą się nam często z atakami DDoS, ransomware i podobnymi działaniami mającymi na celu uderzenie w cel tak, by czasowo uniemożliwić jego funkcjonowanie. Mają one oczywiście miejsce, zarówno w Polsce, jak i na świecie, jednak niektórym hakerom – szczególnie tym zatrudnianym przez wrogie rządy – czasem chodzi wyłącznie o sianie zamętu.
Jesteśmy w trakcie wojny informacyjnej z Rosją – co do tego nie ma wątpliwości. Choć nie walczymy w tradycyjny sposób, to reżim Putina chętnie próbuje manipulować nastrojami panującymi wśród Polaków. Chodzi przede wszystkim o sianie paniki, destabilizację, ale i generowanie wrogości wobec obywateli Ukrainy.
Przykładów nie trzeba szukać daleko. Zaledwie w maju 2024 roku internet obiegła wiadomość o tym, jakoby rząd Donalda Tuska planował częściową mobilizację wojskową. Depesza została opublikowana na oficjalnej platformie Polskiej Agencji Prasowej i bardzo szybko usunięta, jednak zdołała wywołać zamęt.
Za tą fałszywą informacją stali najprawdopodobniej rosyjscy hakerzy, co potwierdziła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a celem było wywołanie chaosu i wrogości wobec obywateli Ukrainy. Ci byliby bowiem zwolnieni z mobilizacji jako nieposiadający obywatelstwa polskiego.
Walka na informacje
Dezinformacja jest niestety bardzo skuteczną bronią w wojnie informacyjnej. Jej głównym źródłem są dziś media społecznościowe. Są one bowiem idealnym narzędziem do manipulacji nastrojami – to z nich duża część Polaków czerpie dziś wiedzę o świecie, nie zdając sobie sprawy z tego, że nie wszystkie filmiki, posty i grafiki przedstawiają rzeczywistą sytuację.
Kampanie dezinformacyjne są skuteczne dzięki temu, że podsycają emocje, takie jak strach czy złość, a do tego idealnie wpasowują się w metodykę działania mediów społecznościowych. Generują zaangażowanie użytkowników i nadają się do udostępniania, co zwiększa ich zasięg i wiarygodność – ludzie są skłonni ufać osobom, które znają.
Niestety nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała się poprawić. Choć wiemy, że borykamy się z problemem dezinformacji, to musimy liczyć się z tym, że wrogie jednostki stają się coraz sprytniejsze. Bardzo duży niepokój budzi choćby sztuczna inteligencja – technologia, dzięki której tworzenie fałszywych, acz wiarygodnych treści jest prostsze niż kiedykolwiek. Za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji hakerzy mogą preparować realistyczne zdjęcia, filmy i komunikaty, które mają ogromną moc dezinformacyjną. Nie wróżymy z fusów – to już się dzieje. Deepfake’i z politykami już od jakiegoś czasu wprowadzają publikę w błąd i manipulują jej nastrojami, wpływając nawet na decyzje wyborcze.
Jak maluje się przyszłość?
Niestety, jak na razie obserwujemy trend wzrostowy, jeśli chodzi o liczbę cyberataków, w tym tych wymierzanych na tle politycznym. Nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić, biorąc pod uwagę wrogość Rosji w stosunku do NATO i Unii Europejskiej, które zdają się tylko nasilać. Do tego trzeba wziąć pod uwagę szybki rozwój technologiczny. Z jednej strony pozwala on nam się lepiej bronić, a z drugiej daje wrogom coraz to nowsze i skuteczniejsze narzędzia. Uczestniczymy w swoistym wyścigu zbrojeń, tyle że wirtualnym.
Co zatem zrobić? Jako przeciętni obywatele powinniśmy przede wszystkim zadbać o bezpieczeństwo swoje i naszych bliskich. Tak, nie tylko rządy i korporacje są na celowniku hakerów. O nich po prostu najłatwiej usłyszeć. Pojedyncze osoby również padają ofiarami ataków i manipulacji, a wśród najczęstszych zagrożeń można wymienić oszustwa finansowe, phishing, kradzież danych osobowych czy infekcje złośliwym oprogramowaniem. Musimy więc przede wszystkim zadbać o siebie – wdrożyć odpowiednie środki bezpieczeństwa do swojej codzienności i zachować zdrowy rozsądek. Duża część udanych cyberataków polega bowiem na zwykłej ludzkiej naiwności i ufności.
Nie mamy wpływu na ataki wymierzane w rządy i infrastrukturę krytyczną – możemy jedynie wierzyć, że poświęcą odpowiednie zasoby i dołożą wszelkich starań, by zadbać o swoje – i nasze – cyberbezpieczeństwo. Mamy jednak wpływ na nasze reakcje i to, jak postrzegamy otaczającą nas rzeczywistość. Powinniśmy więc przede wszystkim nauczyć się zachowywać zimną krew w obliczu wojny informacyjnej, z którą się mierzymy. Dezinformacja ma na celu wprowadzanie w błąd i podsycanie negatywnych emocji – nauczmy się rozpoznawać techniki manipulacyjne naszych wrogów, a uodpornimy się na ich sztuczki.
Arletta Urbanek