Boli mnie to, co dzieje się teraz w Polsce - Eryk MISTEWICZ w Plus Minus Rzeczpospolitej

Eryk Mistewicz, prezes Instytutu Nowych Mediów, wydawcy Wszystko co Najważniejsze i Gazety na Niedzielę, udzielił wywiadu red. Elizie Olczyk w jej autorskim cyklu rozmów o III RP. W cyklu, publikowanym na łamach Plusa Minusa, weekendowego dodatku Rzeczpospolitej, rozmawia ona z politykami, ekspertami, intelektualistami, świadkami historii – na temat ostatnich 30 lat. Eryk Mistewicz w Plus Minus mówi o różnicach w polityce ostatnich dekad, nie tylko w Polsce.
Coraz słabszy teatr, infantylizacja polityki, obniżone oczekiwania wyborców
.Eryk Mistewicz w Plus Minus mówi o tym, jak polityka ewoluowała w ostatnich dekadach, nie tylko zresztą w Polsce. „23 lata temu polityka była poważna, dostojna, pełna jakiejś takiej godności, ktoś by powiedział: na koturnach. Tak, był to teatr, tak jak dziś, ale był to teatr dla poważnych widzów. Był śmiech, ale nie rechot. Były zasady, o coś chodziło. To co dziś dominuje w polityce, wtedy było na marginesie. Pierwsze wyskoki Janusza Palikota wszyscy odbierali z niedowierzaniem: „czy facet naćpany, czy w ogóle wie co robi”. I w ciągu 23 lat infantylna część polityki zdominowała poważną”.
Obniżył się poziom oczekiwań wobec polityków. Obniżył się poziom wykształcenia wyborców. „Jeżeli już wyborcy o czymś myślą, to posługują się najprostszymi schematami” – mówi Eryk Mistewicz. „Leciałem ostatnio do Warszawy w towarzystwie pani, która wracała po latach do kraju i z nadzieją spytała mnie: „czy w Polsce lepiej się oddycha, skoro ten wstrętny Kaczyński został odsunięty od władzy”. To jest ten poziom analizy. Elektorat nie myśli, tak długo, jak długo nie są naruszane jego żywotne, prymarne, indywidualne interesy. Żeby zrozumieć jak ważne dla polskiego interesu narodowego są inwestycje w CPK, w elektrownie atomowe, we wzmocnienie armii, trzeba najpierw potrafić rozszyfrować skróty CPK, KRS, TK, SN itd. To nie jest wiedza powszechna. A to są dominujący wyborcy”.
Skończyły się słowa
.”Poza tym skończyły się słowa jako środek do opisywania rzeczywistości. Około 2016 roku pod adresem PiS zostały rzucone wszelkie nawiązania do Hitlera, faszyzmu, Putina, Białorusi itd.. „Upadek demokracji” i dyktaturę mieliśmy już przy pierwszych protestach KOD. Nic gorszego nie można już powiedzieć. Słowa się skończyły”.
Mówi Eryk Mistewicz: „Przy obniżającym się poziomie edukacji, a był on radykalnie świadomie obniżany przez całe 35 lat, przez kolejne rządy, wyborcy to wszystko „łykają”. Ci, którzy mają świadomość, że wiedza jest kapitałem posyłają dzieci do szkół katolickich albo za granicę. A reszta idzie na wybory tylko po to, żeby wygonić Kaczora z polityki. Albo wygonić Ukraińców z Polski. Wynika to z niewiedzy, z zaniku autorytetów. Nie ma odpowiedzialności za słowa i działania. Można powiedzieć wszystko o każdym. Nie ma też już klasycznych partii lewicowych albo prawicowych, została polityczna magma. Emmanuel Macron w orędziu na Nowy Rok powiedział – nie możemy być jedynie wspólnotą, musimy być narodem, bo naród ma tradycję i korzenie, i my je mamy.
Trąci trochę PiS-em – kontruje Eliza Olczyk.
Tak, przy jednoczesnym poparciu dla aborcji i eutanazji. Dla każdego coś miłego” – odpowiada Mistewicz.
Wygrywa się środkiem pola, kto zapomina – przegrywa
.”Przegrywają ci, którzy uważają, że gdzieś są granice, że ważna jest merytoryka. Ale przede wszystkim ci, którzy zapominają o podstawowej regule – nie decydują skrajności, tylko milczące centrum” – mówi prezes Instytutu Nowych Mediów.
„No dobrze ale jeżeli ten mityczny przedstawiciel centrum, który wygrał wybory dla obecnego obozu władzy będzie musiał zapłacić trzy razy większe rachunki za prąd, to nie zacznie się zastanawiać dlaczego?” – pyta Eliza Olczyk. „Przez najbliższe lata Platforma Obywatelska będzie miał na to gotową odpowiedź – bo Kaczyński nie pozwoli, nie dopilnował, nie zagłosował, nie przygotował”
„Najważniejsza Polska jest ta po środku, bez radykałów, bez wyciągania prof. Glapińskiego z NBP za pomocą agencji ochroniarskiej i bez wzywania do protestów w każdej miejscowości, żeby sobie Donald Tusk wreszcie poszedł. To nie radykałowie zadecydowali o wyniku wyborów” – mówi Eryk Mistewicz w Plus Minus.
Cała rozmowa do przeczytania w najnowszym Plus-Minus: [LINK].