Facebook zapłaci 265 mln euro za naruszenie prywatności

Irlandzki Komisarz ds. Ochrony Danych (DPC) w poniedziałek nałożył 265 milionów euro grzywny na Facebooka. Kara jest wynikiem dochodzenia, w wyniku którego ustalono, że naruszenie prywatności dotyczyło 533 milionów użytkowników serwisu.

.Irlandzki Komisarz ds. Ochrony Danych poinformował w poniedziałek, że zakończył swoje dochodzenie związane z opublikowaniem nazwisk, numerów telefonów i adresów e-mail użytkowników Facebooka na internetowych forach hakerskich. Poniedziałkowa grzywna jest czwartą, jaką irlandzki regulator nałożył na jedną ze spółek należących do koncernu Meta, który jest także właścicielem WhatsAppa i Instagrama. Łączna suma kar, nałożonych na spółki należące do konglomeratu Marka Zuckerberga przez DPC, wynosi 910 milionów euro. Facebookowi nakazano też podjęcie szeregu działań naprawczych. We wrześniu 2021 DPC nałożył na WhatsAppa karę 225 mln euro za naruszenie prywatności i ochrony danych osobowych. W marcu 2022 roku na koncern Meta nałożono kolejną grzywnę w wysokości 17 milionów euro, również z powodu naruszeń ochrony danych, a we wrześniu irlandzki regulator ukarał Instagrama rekordową grzywną w wysokości 405 milionów euro.

Meta zdecydowała sie odwołać od decyzji dotyczących WhatsAppa i Instagrama, a orzeczenie w tej sprawie uważa się za precedens dla przyszłych dochodzeń dotyczących naruszeń danych – zaznacza agencja dpa.

Reuters przypomina, że DPC jest głównym regulatorem zajmującym się sprawami koncernów technologicznych, takich jak Apple, Google czy Tiktok, ponieważ europejskie siedziby tych firm są zarejestrowane w Irlandii. Obecnie DPC prowadzi 40 otwartych dochodzeń w sprawie tego typu podmiotów, w tym 13 obejmujących Metę.

Kolejny problem, który dotyczy gigantów społecznościowych związany jest z możliwościami, jakie dają im przepisy, które akceptujemy. Prezes Instytutu Nowych Mediów, Eryk MISTEWICZ, w tekście „Twitter blokuje, Facebook cenzuruje, Google kontroluje. Korporacje nowych mediów pokazują inną twarz” [LINK] zwraca uwagę, że „na obsłudze prawnej przez największe i najdroższe kancelarie świata giganty nowych mediów nie oszczędzają. Spróbujcie przeczytać i zrozumieć regulamin usług świadczonych przez któregoś z wielkich graczy. Nawet nie: zakwestionować, ale wyłącznie przeczytać i zrozumieć. Ktoś zresztą obliczał, ile godzin zajmie sama lektura, nie mówiąc o zrozumieniu.”

„To, że jesteśmy użytkownikami serwisów społecznościowych, nie znaczy, że mamy w związku z tym do nich prawa. Po zamieszczeniu tam słów czy nagrań przestajemy w zgodzie z regulaminem być ich właścicielami. Nie możemy nimi dowolnie dysponować. Przekazujemy prawa do nich właścicielom Facebooka, Instagramu, Twittera, Google Plus, LinkedIn, Pinterestu i czego tam jeszcze używamy. Na czym jak na czym, ale na obsłudze prawnej przez największe i najdroższe kancelarie świata giganty nowych mediów nie oszczędzają. Spróbujcie przeczytać i zrozumieć regulamin usług świadczonych przez któregoś z wielkich graczy. Nawet nie: zakwestionować, ale wyłącznie przeczytać i zrozumieć. Ktoś zresztą obliczał, ile godzin zajmie sama lektura, nie mówiąc o zrozumieniu.” – pisze Eryk MISTEWICZ.

„Podczas którejś z modyfikacji regulaminu Instagramu, po przejęciu tego serwisu przez Facebook, postanowiono poinformować explicite, czego dotyczą zmiany. Młody prawnik przez nieuwagę wskazał zmiany dotyczące właśnie kwestii praw do deponowanych (a właściwie przekazywanych nieodpłatnie) zdjęć w tym serwisie. Powstał tumult. Gdyby poinformowano jedynie, że wersja regulaminu AECX 265 B 27 zostaje zamieniona na regulamin AECX 265 B 29, nikt nie zwróciłby na to uwagi.” – dodaje prezes Instytutu Nowych Mediów.

PAP/Wszystko Co Najważniejsze/MAC

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 listopada 2022