„Holenderski Schindler” ze Złotym Medalem Honoru
Bohater ruchu oporu Jan Zwartendijk otrzyma w czwartek pośmiertnie Złoty Medal Honoru za Pomoc Humanitarną za to, że na początku II wojny światowej uratował życie tysiącom polskich Żydów, wydając im jako konsul w litewskim Kownie holenderskie wizy.
Jan Zwartendijk – „Holenderski Schindler”
.Między 24 lipca a 3 sierpnia 1940 r. Jan Zwartendijk wystawił w okupowanym już wtedy przez wojska ZSRR Kownie ponad 2,3 tys. wiz na Curacao, będące wówczas niderlandzką kolonią. Dokumenty wydawano polskim Żydom, którzy uciekali przed niemiecką okupacją, pozwoliły im wyjechać przez ZSRR do Japonii.
Mężczyzna nazywany „holenderskim Schindlerem” został po wojnie ukarany reprymendą przez holenderskie MSZ za to, że „niewłaściwie wystawiał wizy”, w sposób „niezgodny z wytycznymi konsularnymi”. Jan Zwartendijk nie był zawodowym dyplomatą, tylko kierował oddziałem Philipsa w Kownie. Został powołany na stanowisko konsula po tym, jak jego poprzednik został zwolniony za nazistowskie sympatie.
Złoty Medal Honoru za Pomoc Humanitarną
.Na początku lutego br. upubliczniono list otwarty, kierowany do premiera Marka Ruttego i króla Wilhelma Aleksandra, z apelem o uhonorowanie konsula. „Nasze dzieci nie wychowały się na jego bohaterskim czynie” – czytamy w liście, który podpisali wszyscy członkowie izby niższej parlamentu (Tweede kamer). W czwartek premier Mark Rutte wręczy rodzinie Holendra Złoty Medal Honoru za Pomoc Humanitarną. Jest to najstarsza i najważniejsza nagroda przyznawana za odważne czyny dokonane poza walką. Medal został ostatni raz przyznany w 1964 r. Jan Zwartendijk zmarł w 1976 roku. „Nie chciał podziękowań i zawsze powtarzał, że każdy na jego miejscu zrobiłby to samo” – mówił jego syn Rob. 6 października 1997 r. jerozolimski Instytut Jad Waszem uznał Holendra za Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.
Misja humanitarna Grupy Ładosia
.Na temat pomocy jaką nieśli polscy dyplomaci z Grupy Ładosia w czasie II wojny światowej uciekającym przed Niemcami Żydom na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Jędrzej USZYŃSKI w tekście „Paradoksy Grupy Ładosia„.
Większość dokumentów datujących się na koniec operacji konsul Rokicki wypisał nie dla żydowskich obywateli przedwojennej Polski, ale dla obywateli pozostałych państw Europy. Można to oczywiście wyjaśnić faktem, że Holocaust w Polsce Niemcy rozpoczęli wcześniej niż gdzie indziej, a dyplomaci z Berna w 1943 r. mieli większe szanse, by spróbować pomóc mieszkańcom np. Amsterdamu i Bratysławy aniżeli Warszawy czy Będzina. Okolicznością, której jednak nie można określić inaczej niż paradoks, jest fakt, że część dokumentów z połowy 1943 r. przygotowana została dla żydowskich obywateli Niemiec czy Austrii. Oznacza to, że akcja prowadzona przez grupę wykroczyła poza ramy standardowego działania dyplomatów pomagających swoim obywatelom i nabrała cech misji humanitarnej, ogólnoludzkiej. Symboliczną postacią w tym kontekście jest niemiecki pisarz Georg Hermann Borchardt, dla którego paszport (oraz następny w serii, dla jego córki i wnuka) został wystawiony już w apogeum „rozmów ostrzegawczych” dyplomacji szwajcarskiej z Polakami.
.„Mówiąc o rodzinie Borchardtów, nie sposób nie wspomnieć o Heinzu Lichtensternie. Losy Niemców są diametralnie różne, ale dobrze ukazują charakter wysiłku poselstwa RP w Bernie – dokumenty organizowane przez Grupę Ładosia dawały szansę na przetrwanie (np. w obozach w Bergen-Belsen czy Tittmoning), były którąś z kolei „linią obrony”, ale nie oznaczały automatycznego ratunku. Borchardt zginął, mimo że miał wystawiony paszport. Przeżyli za to jego krewni oraz Lichtenstern, który na rampie obozu w Theresienstadt – chwytając się ostatniej deski ratunku – pokazał wysyłającym go do Auschwitz pochodzący z Berna paragwajski paszport. Lichtenstern – ku swojemu zaskoczeniu – nie został wepchnięty do pociągu „na Wschód” i do końca życia przechowywał wystawiony na podstawie paszportu obozowy dokument ze swoimi danymi i dopiskiem „ausgeschieden” („wycofany” [z transportu])” – pisze Jędrzej USZYŃSKI.
PAP/Andrzej Pawluszek/WszystkoCoNajważniejsze/MJ