Ingrid Bergman, trzykrotna zdobywczyni Oscara i największa gwiazda kina

29 sierpnia 1915 r. urodziła się Ingrid Bergman – aktorka filmowa i teatralna, trzykrotna zdobywczyni Oscara. Stworzyła własny styl. Jej aktorstwo było bardzo naturalne, pozbawione przerysowania i zbytniej emocjonalności – powiedziała krytyk Ola Salwa.
Ingrid Bergman – życiorys
.Ingrid Bergman wychowywała się bez matki – Friedel Bergman zmarła, kiedy Ingrid miała niecałe trzy lata. Ojciec, Justus Bergman, pracował jako fotograf. Aktorka często określała go mianem najlepszego przyjaciela, podkreślając, jak wiele mu zawdzięcza. To właśnie Justus zaszczepił w małej Ingrid artystyczną pasję i to przed jego obiektywem przyszła gwiazda kina stawiała pierwsze kroki.
„Zawdzięczam wszystko mojemu ojcu, który z wielkim entuzjazmem podchodził do mojego aktorstwa. Grałam, jeszcze zanim nauczyłam się czytać, i nie ma znaczenia, że była to rola doniczki. To ojcu zawdzięczam swoją karierę. Był najważniejszym mężczyzną w moim życiu. Dzięki jego wsparciu odnalazłam swój prawdziwy dom – scenę teatralną i plan filmowy” – czytamy w biografii aktorki autorstwa Charlotte Chandler.
Ingrid Bergman urodziła się 29 sierpnia 1915 r. w Sztokholmie. Imię otrzymała po jedynej córce szwedzkiego króla Gustawa VI Adolfa. W dzieciństwie była dość nieśmiała, z nerwów potrafiła dostać wysypki. Z czasem nieśmiałość przerodziła się w odwagę, a uśmiechem i życzliwym usposobieniem zjednywała sobie ludzi. Jej przygoda z planem filmowym zaczęła się od statystowania. W wieku 17 lat pojawiła się w filmie „Landskamp”. Rok później rozpoczęła naukę w szkole aktorskiej Królewskiego Teatru Dramatycznego.
W 1935 r. wystąpiła w komedii „Munkbrogreven”. Bergman wcieliła się w rolę pokojówki, która nielegalnie sprzedaje alkohol w hotelu. Przełomowy dla dalszej kariery okazał się występ w filmie „Intermezzo” (1936) w reżyserii Gustava Molandera. Postać pianistki, która zakochała się w żonatym i starszym skrzypku, przyniosła jej nie tylko rozgłos i kolejne propozycje.
„W chwili gdy na nią spojrzałem, wiedziałem, że to jest to. Miała w sobie czystość i klasę. Była urodzoną gwiazdą, ale zachowywała się jak nastolatka. Pamiętam przyjęcie u mnie w domu, na które przyszli Spencer Tracy, Charles Boyer i ze 12 innych gwiazd. Ingrid siedziała w kącie, nie odezwała się ani słowem i gapiła się na nich jak urzeczona. Była tak nieśmiała, że bez przerwy się czerwieniła” – wspominał producent i scenarzysta David O. Selznick.
Odpowiedzialny m.in. za produkcję „Przeminęło z wiatrem” (1939) Selznick odkrył talent Bergman, oglądając wspominane „Intermezzo”. Talent młodej Szwedki przemówił do niego na tyle, że postanowił nakręcić hollywoodzką wersję filmu. Oczywiście z Ingrid Bergman w głównej roli. Niedługo później aktorka wystąpiła u boku Leslie’ego Howarda w wyreżyserowanym przez Gregory’ego Ratoffa filmie „Intermezzo: A Love story” (1939).
Piękna, utalentowana, przekonująca
.Amerykański debiut przyniósł Bergman entuzjastyczne recenzje. „Piękna, utalentowana, przekonująca – pełna ciepła osobowość, która jest nowym, cennym nabytkiem dla Hollywood” – recenzowano na łamach tygodnika „Variety”. Zdaniem scenarzysty i krytyka filmowego Franka S. Nugenta gra Bergman była „zaskakująco dojrzała”. „W pannie Bergman jest blask, duchowa iskra, która sprawia, iż wierzymy, że Selznick znalazł kolejną wielką damę ekranu” – podsumował w swojej recenzji dla dziennika „The New York Times”.
W 1942 r. aktorka wcieliła się w postać Ilsy Lund, żony czeskiego działacza ruchu oporu Victora Laszlo. Rola w „Casablance” u boku Humphreya Bogarta okazała się jedną z najważniejszych w jej karierze. Początkowo jednak niewiele wskazywało na to, że film odniesie taki sukces, a ona sama określana będzie mianem „gwiazdy najwyższej klasy”. „Codziennie kręciliśmy sceny wytrzepane z kapelusza i staraliśmy się, żeby to miało jakiś sens. Nikt nie wiedział, dokąd to wszystko zmierza i jak się zakończy, co nie pomagało w budowaniu postaci. I cały czas chciałam wiedzieć, w kim powinnam być zakochana: w Paulu Henreidzie czy w Humphreyu Bogarcie” – wspominała aktorka.
– Legenda tego filmu nieco przyćmiewa jej pozostałe dokonania – zauważyła w rozmowie z PAP Ola Salwa. Krytyczka podkreśliła, że aktorstwo Ingrid Bergman było „bardzo naturalne, jej kreacje pozbawione przerysowania i zbytniej emocjonalności”.
Te atuty aż trzykrotnie przemówiły do Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, która nagrodziła Bergman Oscarami za główne role w filmach: „Gasnący płomień” George’a Cukora (1944), „Anastazji” Anatola Litvaka (1956) oraz za drugoplanową kreację w „Morderstwie w Orient Ekspresie” Sidneya Lumeta (1974). Nominację do złotej statuetki otrzymała także za filmy „Komu bije dzwon” Sama Wooda (1943), „Dzwony Najświętszej Marii Panny” Leo McCareya (1945), „Joannę d’Arc” Victora Fleminga (1948) oraz „Jesienną sonatę” Ingmara Bergmana (1978).
Krytycy często komplementowali naturalny, „bezpretensjonalny” styl gry Ingrid Bergman. Pisano o jej „chłodnej skandynawskiej elegancji”. Jednocześnie podkreślano stanowczość w dbaniu o swoje interesy. „Gdy chodzi o interesy, jej anielska natura ustępuje naturze twardego negocjatora”- opowiadał Selznick.
„Nigdy w życiu nie widziałem tak pięknej istoty. Wszyscy we Włoszech mieliśmy wrażenie, jakoby to Dziewica Maryja zstąpiła do nas z Disneylandu” – wspominał Federico Fellini, a Omar Sharif dodawał, że ujrzawszy Ingrid, przeżył „moment religijnego zachwytu”. „Jej uroda była tak niezwykła, że czasami wydawało się, iż przyćmiewa jej znaczny talent aktorski” – wspominał Murrey Schumach w „The New York Times” dodając, że „dopiero w średnim wieku w filmie »Sonata jesienna« z 1978 r. wielu fanów w pełni zdało sobie sprawę ze skali talentu, pracy i inteligencji, jakie stały za zdobyciem trzech Oscarów”.
W 1949 r. Bergman zachwyciła się neorealistycznym kinem Roberta Rosselliniego. Po obejrzeniu jego słynnych filmów „Rzym, miasto otwarte” (1945) i „Paisa” (1946) zapragnęła poznać włoskiego artystę i zagrać u niego. „Jeśli potrzebujesz szwedzkiej aktorki, która bardzo dobrze mówi po angielsku, nie zapomniała niemieckiego, nie jest zbyt zrozumiała po francusku, a po włosku zna tylko »Ti amo«, jestem gotowa przyjechać” – napisała do Roberta Rosselliniego. „Podejmę każde poświęcenie, aby zagrać w filmie pod pańskim kierownictwem” – podsumowała.
Rossellini postanowił przerobić pierwotnie przeznaczony dla Anny Magnani scenariusz i udał się z Bergman na włoską wyspę Stromboli. W ten sposób powstał film „Stromboli, ziemia Boga” (1950). Podczas pracy nad nim między aktorką i reżyserem wybuchł romans, którego owocem było dziecko. W tym czasie Bergman była jednak mężatką, żoną Pettera Lindstroma, z którym miała córkę Pię. Rossellini również był żonaty. Aktorka postanowiła zostawić swoją rodzinę i rozpocząć nowe życie u boku reżysera, za co spadła na nią fala krytyki. Bergman niemal w jednej chwili z aktorki uwielbianej, stała się osobą potępioną. Dostawała tysiące nieprzychylnych listów.
Ingrid Bergman i jej życie miłosne
.„Kiedy Ingrid Bergman już będąc we Włoszech postanowiła się rozejść z Petterem Lindstromem, by poślubić Roberto Rosselliniego, wybuchł wielki skandal, nawet senator z Kolorado oficjalnie przytoczył jej nazwisko jako przykład zepsucia” – powiedziała w 2013 r. Aleksandra Ziółkowska-Boehm, autorka książki „Ingrid Bergman prywatnie”.
W 1952 r. na świecie pojawiły się ich córki – bliźniaczki Isotta i Isabella, która poszła w aktorskie ślady matki. Bergman szybko chciała wrócić na plan filmowy. Jednak Rossellini nieprzychylnie patrzył na jej ewentualne występy w produkcjach innych reżyserów. W latach 1952–1954 nakręcili cztery filmy, m.in. „Europa’51” (1952) i „Podróż do Włoch” (1954). Wszystkie przyjęte dość chłodno przez krytykę. „Spisaliśmy Rosselliniego na straty. Przeraża jednak, że udało mu się zrujnować także tę kobietę, która kiedyś mogła stać się godną następczynią Grety Garbo” – pisano we włoskim magazynie „Cinema”.
Szwedka postanowiła rozjeść się z Rossellinim. W 1955 r. przyjęła propozycję wystąpienia w komedii romantycznej „Helena i mężczyźni” w reż Jeana Renoira, a kolejna rola – w reżyserowanym przez Anatola Litvaka dramacie historycznym „Anastazja” (1956) przyniosła jej drugiego Oscara. W późniejszych latach swojej kariery zagrała jeszcze m.in. w adaptacji powieści detektywistycznej Agaty Christie „Morderstwo w Orient Expressie”, co przyniosło jej trzecią złotą statuetkę oraz w „Jesiennej sonacie” Ingmara Bergmana.
„Pod względem temperamentu panna Bergman różniła się od większości hollywoodzkich gwiazd. Nie wpadała w furię ani nie wdawała się w kłótnie z reżyserami. Jeśli miała pytanie dotyczące scenariusza, zadawała je bez zbędnego zamieszania. Można było liczyć na to, że przed wejściem przed kamerę opanuje swój tekst do perfekcji. A podczas przerw między scenami jej szczery uśmiech i serdeczny śmiech były tak samo naturalne, jak jej buty na niskim obcasie, długi krok i minimalny makijaż” – ocenił na łamach „New York Timesa” amerykański dziennikarz Murray Schumach.
Ingrid Bergman zmarła 29 sierpnia 1982 r. w dniu swoich 67 urodzin. „Moja mama powiedziała: »To nie ja wybrałam aktorstwo. To aktorstwo wybrało mnie.« Dla niej była to powołanie. W jej twórczości widać spójność: niesamowitą wrażliwość i siłę” – wspominała Isabella Rossellini. Aktorka podkreśliła, że matka nauczyła ją niezależności.
– Bardzo elegancka, a jednocześnie dość skromna, mimo że była jedną z największych gwiazd kina. Stworzyła własny aktorski styl – podsumowała Salwa.
Sztuka jest nam potrzebna
.„Kultura Najważniejsza” to newsletter dla tych, którzy szukają w kulturze czegoś więcej – inspiracji, zachwytu, nowych perspektyw. Podpowiadamy, co obejrzeć, czego posłuchać, co przeczytać i czym się delektować. Przypominamy, że kultura to nie luksus, lecz codzienna potrzeba, którą warto pielęgnować.
Sztuka porządkuje świat, ale i wytrąca z rutyny. Potrafi zaskoczyć, wzruszyć, zatrzymać. Dlatego co tydzień wybieramy najciekawsze propozycje – te, które poruszają i zostają na dłużej. O 21:00 w każdy czwartek w Państwa skrzynce ląduje starannie opracowany przewodnik po tym, co najcenniejsze w kulturze na nadchodzące dni.

Zaglądamy do kin i na platformy VOD. Przypominamy arcydzieła, które warto znać, i wskazujemy nowości, które mogą zyskać podobny status. Sięgamy po klasykę, ale nie ignorujemy trendów. Zestawiamy je, by zobaczyć, jak rozmawiają ze sobą stare i nowe obrazy.
Muzyka? Obowiązkowo. Albumy, koncerty, premierowe utwory – podpowiadamy, gdzie szukać dźwięków, które warto usłyszeć. Bo dobra muzyka, jak dobra opowieść, zostaje z nami na długo.
Zapisując się na bezpłatny newsletter „Kultura Najważniejsza”, dołączają Państwo do społeczności, dla której kultura to nie przerywnik, lecz sens. [LINK DO ZAPISÓW].
PAP/ Mateusz Wyderka/ LW