Koronacja Bolesława Chrobrego. 1000 lat polskiej historii

Tysiąc lat temu, 18 kwietnia 1025 roku, była Wielkanoc. Głównie na tej podstawie oparte jest twierdzenie, że tego właśnie dnia odbyła się koronacja Bolesława Chrobrego. Bez względu na to, czy ta data jest prawdziwa, sama koronacja jest jednym z najważniejszych wydarzeń w historii Polski.
Koronacja Bolesława Chrobrego
.Historycy mają kłopot nie tylko z ustaleniem dokładnej daty koronacji, ale nie wiedzą też, kiedy się urodził pierwszy król Polski. Najwięcej przemawia za tym, że stało się to w 966 lub 967 roku, czyli wtedy, gdy jego ojciec – ożeniony z czeską księżniczką Dobrawą książę Mieszko I – przyjął już chrzest.
We wczesnym dzieciństwie, od 973 roku, został oderwany od rodziców. Wysłano go do Niemiec na dwór cesarski w roli zakładnika-gwaranta pokoju zawartego między Mieszkiem a niemieckim margrabią Hodonem. Tego typu praktyka była dość częsta w średniowiecznej Europie. Jako następca tronu Bolesław z pewnością cieszył się podczas pobytu w Niemczech znaczną swobodą ruchów i miał okazję do nauczenia się różnych rzeczy, które mu się przydały po powrocie do kraju.
W pewnym momencie jego szanse na sukcesję po Mieszku jednak mocno zmalały. W 977 r. zmarła bowiem Dobrawa, a Mieszko wkrótce doczekał się potomstwa z nową małżonką, Odą, której zależało na tym, by władzę odziedziczyły jej dzieci.
Nie ma stuprocentowej pewności, gdzie po wyjeździe z Niemiec przebywał Bolesław. Jedna z teorii mówi, że zamieszkał w Pradze u swego dziadka, Bolesława I. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że Mieszko osadził go w niedawno zdobytym Krakowie. Zdaniem historyków potwierdzeniem tej drugiej wersji jest to dokument z 990 r. „Dagome iudex”, w którym Mieszko, Oda i ich synowie zawierzali swoje państwo papiestwu. Imię Bolesława w tym dokumencie nie padło, a w opisanych granicach państwa nie wspomniano o Krakowie. Na tej podstawie historycy wnioskują, że Bolesław w momencie wydania tego dokumentu nie był szykowany przez Mieszka I na kolejnego władcę. Przydzielono mu jednak we władanie odrębną dzielnicę.
Nawet jeśli ta hipoteza jest prawdziwa, to zaledwie dwa lata później, w 992 roku, wszystko ułożyło się inaczej. Bolesław nie zadowolił się tylko Krakowem i natychmiast po śmierci Mieszka udał się do Wielkopolski, wygnał z państwa Odę i jej dzieci, po czym samodzielnie objął władzę nad cały terytorium.
W pierwszych latach panowania podtrzymywał dobre stosunki z Niemcami. Brał udział – osobiście lub dostarczając oddziały – w walkach cesarskich z pogańskimi plemionami słowiańskimi nad dolną Odrą. Często robił to w sojuszu z Czechami, choć już wkrótce stosunki Polski z tym południowym sąsiadem ostatnie się pogorszyły. Do zatargów przyczynił się w pewnym stopniu Bolesław, gdy udzielił schronienia wydalonemu z Czech rodowi Sławnikowiców, z którego wywodził się biskup Wojciech – późniejszy pierwszy misjonarz Prus i męczennik.
Z pomocą Bolesława i w asyście przydzielonej mu przez księcia zbrojnej ochrony Wojciech w 997 r. dotarł do Elbląga, a stamtąd na tereny zajmowane przez Prusów. Męczeńską śmierć misjonarza Bolesławowi udało się wykorzystać dla celów propagandowych. Szybka kanonizacja biskupa Wojciecha, a następnie decyzje papieża Sylwestra II pomogły w usamodzielnieniu się polskiego Kościoła. Oprócz założonego już wcześniej biskupstwa misyjnego w Poznaniu siedziby biskupie powstały również w Krakowie, we Wrocławiu i w Kołobrzegu. Zbiegło się to z pielgrzymką cesarza Ottona III do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie, czyli tzw. Zjazdu Gnieźnieńskiego. To podczas tego zjazdu – w 1000 r. – zdaniem niektórych historyków – Otton III miał włożyć koronę królewską na głowę Bolesława.
To jednak tylko domniemanie, wsparte przede wszystkim tekstem kronikarza Galla Anonima. Trzeba jednak przypomnieć, że Gall nie był świadkiem tamtych wydarzeń, bo żył o całe stulecie później, za czasów Bolesława Krzywoustego. O Zjeździe Gnieźnieńskim Gall pisał tak: „Bolesław przyjął go tak zaszczytnie, jak wypada przyjąć króla, cesarza rzymskiego i dostojnego gościa. Albowiem na przybycie cesarza przygotował przedziwne [wprost] cuda; najpierw hufce przeróżne rycerstwa, następnie dostojników rozstawił, jak chóry na obszernej równinie, a poszczególne, z osobna stojące hufce wyróżniała odmienna barwa strojów. A nie była to [tania] pstrokacizna byle jakich ozdób, lecz najkosztowniejsze rzeczy, jakie można znaleźć gdziekolwiek na świecie. Bo za czasów Bolesława każdy rycerz i każda niewiasta dworska zamiast sukien lnianych lub wełnianych używali płaszczy z kosztownych tkanin, a skór, nawet bardzo cennych, choćby były nowe, nie noszono na jego dworze bez podszycia kosztowną tkaniną i bez złotych frędzli. Złoto bowiem za jego czasów był tak pospolite u wszystkich, jak [dziś] srebro, srebro zaś było tanie jak słoma. Zważywszy na jego chwałę, potęgę i bogactwo, cesarz rzymski zawołał w podziwie: „Na koronę mego cesarstwa! To, co widzę, większe jest niż wieść głosiła!”. I za radą swoich magnatów dodał wobec wszystkich: „Nie godzi się takiego i tak wielkiego męża, jakby jednego spośród dostojników, księciem nazywać lub hrabią, lecz wypada wynieść go na tron królewski i uwieńczyć koroną”.
Był to kolejny wielki sukces Bolesława. Otrzymał prawo obsadzania stolicy arcybiskupiej i biskupstw, a także zarządzania i nadawania ziem, które w przyszłości miał zdobyć dla chrześcijaństwa. Uznany został „bratem i współpracownikiem cesarskim” oraz „sprzymierzeńcem narodu rzymskiego”, co oznaczało – jak podkreślają historycy, że cesarz uznał go za godnego korony królewskiej.
Innego wszakże zdania był papież Sylwester II, który nie zdecydował się koronować księcia Bolesława.
Ten dobry okres zakończył się wraz z rychłą śmiercią zarówno Ottona III, jak i Sylwestra II. Początkowo, korzystając z panującego w Niemczech zamieszania, Bolesław uderzył na Marchię Wschodnią i zajął ją. Następnie włączył się w rozgrywki dynastyczne w Czechach i po oślepieniu Bolesława Rudego sam objął władzę w Pradze. Zrobił to przy aprobacie przynajmniej części Czechów, bo mógł się powoływać na prawa do tronu ze względu na matkę (Dobrawa była córką księcia Bolesława Srogiego).
Początkowe sukcesy Bolesława Chrobrego zakończyły się gdy tron cesarski objął Henryk II. Najpierw w 1004 r. osadził na czeskim tronie własnego kandydata, a potem, wspólnie z Czechami i pogańskimi Wieletami, uderzył na państwo Bolesława. Gdy wrogie oddziały dotarły pod Poznań, Bolesław Chrobry był zmuszony zawrzeć pokój. Oznaczało to jednak faktycznie tylko krótką przerwę w walkach, a w 1007 r. Bolesław zdobył Milsko i Łużyce.
Niemieckie wyprawy odwetowe, podejmowane w 1010 i 1012 r. nie przyniosły większych zmian, w rezultacie nowy traktat pokojowy zawarty 23 maja 1013 r. w Merseburgu był dla Bolesława korzystny. Wprawdzie miał złożyć Henrykowi hołd z zajętych ziem i wspomagać go trzystuosobowym oddziałem w wyprawach zbrojnych, ale Henryk zobowiązał się w tym samym traktacie do wsparcia Bolesława w wyprawie na Ruś.
Okazja do takiej wyprawy znalazła się szybko, po tym jak panujący na Rusi Włodzimierz Kijowski uwięził zięcia Bolesława Chrobrego, księcia Światopełka. Wyprawa nie przyniosła wprawdzie poważnych rozstrzygnięć militarnych, ale Bolesław spustoszył sporą część Rusi.
Bolesław Chrobry i jego starania o królewską koronę
.W 1015 r. rozpoczął się trzeci etap wojny z Niemcami, głównie z winy Chrobrego, który nie wywiązał się z postanowień pokoju w Merseburgu. Podjęta przez Henryka II w tym roku wyprawa nie osiągnęła żadnego skutku, m.in. dzięki sprawnej obronie przeprawy na Odrze poprowadzonej przez syna Chrobrego, Mieszka. Nie powiodło się też Henrykowi dwa lata później, choć tym razem zapewnił sobie wsparcie księcia kijowskiego Jarosława Mądrego. Jego atak został odparty, a skoncentrowane na zachodniej granicy wojska polskie uniemożliwiły bezpośredni atak wojskom niemieckim. Do legendy przeszło miesięczne oblężenie Niemczy przez wojska cesarskie – z punktu widzenia militarnego nie miało ono jednak większego znaczenia dla kampanii.
Wojnę zakończył pokój w Budziszynie zawarty 30 stycznia 1018 r., który potwierdzał stan istniejący. Podobnie jak poprzednim razem cesarz dostarczył Bolesławowi trzystuosobowy oddział na kolejną wyprawę na Ruś. Wraz z pięćsetosobowym wsparciem węgierskim siły polskie bez problemu odniosły zwycięstwo, splądrowały Kijów, sam zaś Chrobry uprowadził siostrę Jarosława Mądrego, Przedsławę, i zrobił z niej nałożnicę.
Na realizację starań o koronę królewską Bolesław Chrobry praktycznie nie mógł liczyć tak długo, gdy cesarzem był jego zacięty wróg – cesarz Henryk II. Okazja nadarzyła się za to wkrótce po śmierci Henryka (w lipcu 1024 r.), bo nowy cesarz Konrad II początkowo całą uwagę skupił na sprawach wewnętrznych.
Finał tych starań miał nastąpić w Wielkanoc, 18 kwietnia 1025 r. Ten dzień przez wielu historyków jest przyjmowany jako data królewskiej koronacji Bolesława Chrobrego. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie istnieją żadne dokumenty, które by poświadczały, że do koronacji doszło akurat 18 kwietnia 1025 r.
Tomasz Borowski, współautor i kurator wystawy „1025. Narodziny Królestwa” w Muzeum Historii Polski zwrócił uwagę, że Chrobry używał tytułu królewskiego jeszcze przed rokiem 1025.
„O tej z 1025 mówią jednak źródła Bolesławowi nieprzychylne, co w jakimś sensie tym bardziej potwierdza, że rzeczywiście była istotna. Dzięki koronacji z roku 1025 Polska zyskiwała nowy, wyższy status także w oczach ośrodków Piastom nieprzychylnych” – mówił Tomasz Borowski.
Koronacja Bolesława Chrobrego – opinie historyków na temat okoliczności i skutków tego wydarzenia
.Miejsce i data koronacji Bolesława Chrobrego nie są pewne. Z powodu niejednoznaczności źródeł historycy i archeolodzy mieli w tej sprawie różne opinie. W grę wchodziły trzy miasta: Gniezno, Poznań lub ewentualnie Kraków. W związku z tym, że tego typu uroczystości były organizowane w ważne święta kościelne, możliwe daty to Wielkanoc, która w 1025 r. przypadała właśnie 18 kwietnia, 23 kwietnia (dzień św. Wojciecha, patrona Polski), 6 czerwca (Zielone Świątki), a nawet – Boże Narodzenie poprzedniego roku, czyli 25 grudnia 1024 r. Niektórzy wskazywali, że koronacja Bolesława Chrobrego mogła przypaść na każdą z niedziel przed 17 czerwca 1025 r., gdy władca Polski zmarł w sędziwym dla epoki wieku 58 lat.
Henryk Samsonowicz (1930-2021) – historyk, wykładowca Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego:
„Chcąc wzmocnić swoją pozycję wśród możnych, także niezadowolonych z centralizmu książęcego, Chrobry, wykorzystując śmierć Henryka II, koronował się w 1025 r. w Gnieźnie na króla Polski. Koronacja stanowiła symbol awansu władcy polskiego na wyższy stopień hierarchii feudalnej w Europie. Był to tym samym awans państwa, oznaczający zrównanie go z innymi krajami, powszechnie uznawanymi za suwerenne. Polska stała się królestwem, organizmem państwowym – według ówczesnej teorii – wyższego rzędu. Niezależnie od jego zmiennych losów stworzono warunki zapewniające mieszkańcom poczucie własnej wartości i odrębności”.
Stanisław Zakrzewski (1873-1936) – historyk, profesor Uniwersytetu Lwowskiego, autor biografii „Bolesław Chrobry Wielki”:
„Dwadzieścia pięć lat trwały wysiłki Bolesława i ponawiane kilkakrotnie bezpośrednie starania, by otrzymać koronę królewską i w ten sposób zrealizować obietnicę, a może i zobowiązanie, uczynione przez Ottona III na Zjeździe Gnieźnieńskim. (…) Przyczyny koronacji, i to może najważniejsze, leżą niewątpliwie w historii zewnętrznej. (…) Ze stanowiska zewnętrznej akcji Chrobrego główną kwestią jest, jak mogły przyjąć koronację Chrobrego cesarstwo i papiestwo, a więc Niemcy i Rzym. Cesarstwo było opróżnione. Henryk II zmarł 13 lipca 1024 r. Konrad II został obrany i koronowany królem niemieckim 6-8 września 1024, cesarzem został dopiero 26 marca 1026 r. Okres elekcji w Niemczech zbiegł się ze zmianą papieża. Benedykt VIII umarł 11 czerwca, nowy papież Jan XIX, brat Benedykta, został obrany w czasie 24 czerwca – 15 lipca 1024 r. Chrobry więc, decydując się na koronację, działał pod wpływem następstw pomienionych wydarzeń. (…) Otóż dochodzimy do wniosku, że Konrad II, będąc najprawdopodobniej wrogiem królewskości Bolesława i Mieszka, w r. 1025 musiał się z jej faktem godzić. Nie było to uznanie oficjalne, o ile o nim można w tych czasach mówić. W korespondenci dyplomatycznej, jeżeli ją prowadzono, zapanowała przerwa. Pamiętajmy jednak, że potężne czynniki na dworze Konrada popierały faktyczną królewskość Chrobrego i Mieszka II. Inaczej nie można by zrozumieć, że na Boże Narodzenie 1025 r. Konrad bawi w Akwizgranie; obok niego jako najbliższy doradca działa teść króla Mieszka II, sam Ezzo, zainteresowany bezpośrednio w sprawie zięcia, w którego rodzinie królewskość władców polskich była zawsze uznawana. Dopóki więc żył Chrobry, nie mogło być inaczej. Dopiero polityczne niepowodzenia Mieszka II w latach późniejszych pozwoliły królom niemieckim zakwestionować prawną stronę koronacji Chrobrego i Mieszka. (…) Jan XIX mógł wiedzieć o planach koronacyjnych Chrobrego. Fakt, że arcybiskup polski koronował po kolei w tym samym roku Chrobrego i Mieszka II, dowodzi, że czyn ten mógł nie stać w sprzeczności z wolą kurii. Za mało prawdopodobne jednak uważać należy, by kuria dawała jakiekolwiek oficjalne pozwolenie, tym bardziej nieprawdopodobne musi być przypuszczenie, by korona była błogosławiona w Rzymie i przysłana do Polski”.
Jerzy Strzelczyk (ur. 1941) – historyk, wykładowca Instytutu Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, autor książki „Bolesław Chrobry”:
„Żadne źródło nie podało miejsca koronacji pierwszego króla Polski ani osoby koronatora. Najczęściej myślano o katedrze gnieźnieńskiej, która wprawdzie w 1018 r. (…) spłonęła, ale została zapewne przynajmniej prowizorycznie odbudowana. Poważne względy przemawiają wszakże za katedrą poznańską, która w tej sytuacji była zapewne budowlą bardziej okazałą i godną tej ceremonii. (…) Wydawałoby się bowiem, że motywy, dla których Bolesław Chrobry podjął pod koniec życia decyzję przyjęcia korony królewskiej, do której bezskutecznie dążył w 1000 r. i zaraz po nim, są wystarczająco jasne. Nie chodziło jedynie o gest, mający satysfakcjonować wybitnego władcę, który zarówno we własnej opinii, jak również opinii własnego społeczeństwa, a także w nieuprzedzonej części opinii obcej (np. Bruno z Kwerfurtu czy później Adam z Bremy), zajmował i bez formalnej koronacji rangę quasi-królewską, ani nawet o podniesienie Polski i jego władcy w oczach chrześcijańskiej Europy. Bolesław jednak, być może czujący zbliżający się kres życia i pragnąc, by dzieło ujednolicania i konsolidacji jego państwa nie zostało zaprzepaszczone po jego śmierci, zamierzał wziąć rozbrat z panującą dotąd w Polsce patrymonialną zasadą ustrojową, zapewniającą wszystkim męskim członkom dynastii panującej prawo do panowania. Pomny własnych doświadczeń z Odą i braćmi przyrodnimi, Chrobry zamierzał oddać dziedzictwo tylko jednemu ze swoich synów – Mieszkowi II. (…)
Koronacja samego Chrobrego wynosiła jego samego i jego potomstwo ponad ogół społeczeństwa, także przedstawicieli bocznych, niekoniecznie nam dobrze znanych linii rodu piastowskiego (…). Podkreślić należy, że choć Konrad II i sfery zbliżone do dworu niemieckiego z oburzeniem przyjęły obie koronacje królewskie, Bolesława i Mieszka, a nawet sfery skądinąd Piastom życzliwe, jak np. bamberski klasztor św. Michała (którego Mieszko II był dobroczyńcą), nie przyjmowały jak gdyby do wiadomości „nienależnej” godności królewskiej, samej legalności koronacji z 1025 r. ani w stosunku do ojca, ani do syna, strona niemiecka nie kwestionowała. Czyżby jakąś rolę odgrywała tu osoba żony Mieszka II, Rychezy, bliskiej krewnej (siostrzenicy) Ottona III, w sytuacji gdy także Konrad II akcentował swoje pokrewieństwo z domem ottońskim? Nie bardzo wypadało Konradowi II kwestionować godność królewską Rychezy, bez wątpienia namaszczonej wraz z mężem. Wiadomo, że nawet po utracie przez Mieszka II w 1031 r. godności królewskiej i wyjeździe Rychezy do Niemiec pozwolono jej zatrzymać honorowy tytuł królowej, który zachowała aż do śmierci w 1063 r. Czyżby na tę okoliczność liczył także Chrobry? Dlaczego tak długo zwlekał z koronacją? Przed pokojem w Budziszynie było to zapewne nierealne, ale po nim? Nie widać politycznych konieczności, by mogły wymusić na Chrobrym dalsze powstrzymywanie się od koronacji. A jednak czekał z nią aż niemal do przedednia swej śmierci.
Nasuwa się domysł o jakimś bliżej nam nieznanym zobowiązaniu wobec Henryka II, którego z takich czy innych względów książę polski chciał dotrzymać. Dopiero zatem śmierć cesarza rozwiązywała mu ręce. Co do nieżyczliwości Konrada II nie mógł mieć chyba złudzeń. O zgodzie papieża także nic nie słychać (choć może być to przemilczeniem nieżyczliwych źródeł niemieckich). Mogło to posłużyć zakwestionowania ważności koronacji. Przeważył jednak wzgląd na potrzeby państwa i dynastii. (…) Dodaje to dramatyzmu tej sprawie: oto władca, w poczuciu przemijania jego czasu, podejmuje ryzyko polityczne na form międzynarodowym (licząc, być może, na jego zmniejszenie przez osobę dostojnej synowej) w celu zmniejszenia przewidywanych trudności wewnętrznych związanych z sukcesją Mieszka II”.
Przemysław Urbańczyk (ur. 1951) – mediewista archeolog, profesor w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie oraz w Instytucie Archeologii i Etnologii PAN, autor książki „Bolesław Chrobry – lew ryczący”:
„To wszystko stwarzało bardzo korzystne warunki dla starań Chrobrego o koronę królewską. Mógł ją w tej sytuacji wyprosić lub wręcz „kupić” u, znanego ze skłonności do przekupstwa, nowego papieża Jana XIX. O jego świadomości, że koronacja musi „kosztować”, świadczy uwaga Petra Damianiego, że już starając się w 1003 r. o koronę, Bolesław był gotów wysłać papieżowi bogate dary. Mógł też skorzystać z tego, że nowy król Rzeszy Konrad II, zajęty kłopotami wewnętrznymi, jeszcze nie nawiązał bliskich kontaktów z nowym papieżem. Chrobry mógł więc wykorzystać skomplikowaną sytuację geopolityczną, a jego wcześniejsze kontakty z Italią i Konstantynopolem potwierdzają przecież umiejętność prowadzenia gry dyplomatycznej w skali niemal kontynentalnej. Niestety w źródłach nie znajdziemy żadnych wzmianek o przebiegu przygotowań ani o staraniach o papieską akceptację koronacji. Nie znaczy to, że przeprowadził ją, nie prosząc o zgodę ani cesarza, ani papieża, co podejrzewają niektórzy badacze. Byłby to zrozumiały akt desperacji, ale sprzeczny z wykazaną w latach 1003–1004 świadomością wymogu uzyskania papieskiej zgody na namaszczenie i poświęcenie korony. O ile można zrozumieć programowe zlekceważenie nowego władcy Rzeszy, o tyle zignorowanie prerogatyw papieskich byłoby obciążone dużym ryzykiem krytyki, o której nic nie wiemy.
Nie znamy dokładnej daty koronacji Bolesława. Co do miejsca, w którym odbyła się ta uroczystość, możemy zasadnie wskazać na katedrę poznańską, która była najokazalszą budowlą kościelną w całym państwie. Alternatywa gnieźnieńska jest mniej prawdopodobna, bo po spaleniu się tamtejszej katedry w kwietniu 1018 r. (Thietmar VIII, 15) raczej jeszcze jej nie doprowadzono do odpowiedniego stanu. Koronatorem był pewnie arcybiskup Hipolit, o którym wiemy tylko, że zmarł w 1027 r., jak informuje lakonicznie Rocznik kapituły krakowskiej. (…) Charakterystyczne jest, że koronacji z 1025 r. nie zanotowało niemal żadne źródło powstałe w Polsce. Wynikało to zapewne z panującego tam i lansowanego pewnie przez samego Chrobrego przekonania, że prawdziwa koronacja odbyła się już w Gnieźnie w 1000 r. Potwierdza to Epitafium, które „mogło powstać już za rządów Mieszka II”. Informuje ono, iż „przez wzgląd na dobrą sławę powierzył ci [Bolesławie] Otto koronę”. (…) Pominięcie w piastowskiej tradycji namaszczenia z 1025 r. przedłużyło wstecz o ćwierćwiecze królewskie rządy Bolesława i pozwalało uniknąć tłumaczenia formalnych zawiłości, które spowodowały konieczność przeprowadzenia drugiej uroczystości pod koniec życia tak wielkiego monarchy. Dopiero w „Roczniku wielkopolskim” (ale tylko w rękopisie sieniawskim) zamieszczono jedyną rocznikarską informację o koronacji w 1025 r. (…) Nie wiemy, czy Chrobry umarł nagle, czy po dłuższej chorobie, która skłoniłaby go do refleksji nad swoim życiem. Może martwił się o zbawienie swojej duszy, ale liczył, że dbałość o szerzenie wiary wśród pogan i o ewangelizowanie swoich poddanych zrównoważy grzechy popełnione w imię sukcesu politycznego? Może niepokoiła go przyszłość państwa, któremu siłą zapewnił bezpieczeństwo zewnętrzne i spokój wewnętrzny? Może miał wątpliwości, czy desygnowanie Mieszka II na swojego jedynego sukcesora było dobrą decyzją? A może jednak umarł w poczuciu satysfakcji z życia poświęconego wzmacnianiu państwa, które przejął po ojcu i znacznie powiększone przekazał synowi?”.
1000 lat polskiej niepodległości
.Tysiąc lat temu, w 1025 r., Bolesław Chrobry sięgnął po koronę, wynosząc swe państwo do rangi królestwa. Monarchia Piastów, w czasach Bolesława po raz pierwszy nazwana Polską, oficjalnie stała się niezależnym, pełnoprawnym podmiotem polityki międzynarodowej. W ten sposób, używając współczesnej terminologii, narodziła się polska niepodległość – pisze Patryk PALKA na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
Niepodległość – to słowo odmieniane przez wszystkie przypadki przez polską kulturę porozbiorową od zniszczenia Rzeczpospolitej do końca I wojny światowej, a następnie w okresie dwudziestolecia międzywojennego, podczas II wojny światowej oraz w czasach dominacji komunizmu. Z uwagi na doświadczenia tamtych lat moment odzyskania niepodległości w 1918 r. jest centralnym punktem polskiej tradycji niepodległościowej oraz kluczowym węzłem współczesnej polskiej tożsamości.
Polska niepodległość ma jednak znacznie dłuższą historię – nie stuletnią, ale tysiącletnią. Jej korzenie sięgają momentu, kiedy Bolesław Chrobry jako pierwszy z Piastów włożył na głowę koronę królewską (1025 r.).
Ojciec Bolesława, Mieszko I, wprowadził państwo piastowskie w krąg cywilizacji łacińskiej. Z jego panowaniem wiąże się również tworzenie zrębów polskiej państwowości. Chrzest Mieszka, datowany tradycyjnie na 966 r., stanowił pierwszy, niezbędny krok w kierunku uczynienia Polski – wówczas nieokreślanej jeszcze tym mianem – podmiotem, a nie przedmiotem europejskiej polityki międzynarodowej. Dopełnieniem tego procesu była koronacja królewska Bolesława Chrobrego.
Mieszko I pozostawił po sobie stosunkowo rozległy i dobrze jak na owe czasy uporządkowany organizm polityczny. Podczas jego panowania granice Polski po raz pierwszy zaznaczyły swą obecność na mapie Europy w kształcie przypominającym ten, który znamy ze współczesnych atlasów. Mieszko dysponował bowiem dostateczną siłą i niezależnością, by prowadzić skuteczne podboje na obszarach znanych dziś jako Pomorze, Małopolska, Śląsk, Mazowsze, Podkarpacie, Lubelszczyzna oraz zachodnia Ukraina. Państwo Mieszka I nie było jednak w pełni suwerennym podmiotem polityki europejskiej. Piastowski władca uznawał zwierzchność cesarza Ottona I, który w 962 r. dokonał renowacji instytucji cesarstwa na zachodzie Europy, zapoczątkowując okres istnienia niemieckiej Rzeszy (Święte Cesarstwo Rzymskie). Książę Polan prawdopodobnie płacił Ottonowi trybut. Zmuszony był również wysłać swojego syna, Bolesława, na cesarski dwór w roli zakładnika – swoistego poręczenia „przyjaźni” Mieszka z Ottonem. Państwo piastowskie nie było co prawda wschodnią prowincją Cesarstwa i dysponowało dużą niezależnością. W 972 r. pod Cedynią Mieszko zdołał obronić swoje władztwo przed najazdem niemieckiego margrabiego Hodona, a kilka lat wcześniej przyjął chrześcijański chrzest z rąk czeskich, nie niemieckich. Mimo to status ówczesnej Polski nie pozwala określić jej mianem państwa niepodległego.
Sytuacja uległa zmianie w czasach, gdy na książęcym stolcu w Gnieźnie zasiadł Bolesław, przez potomnych zwany Chrobrym lub Wielkim. O jego aspiracjach Europa przekonała się już w 1000 r., podczas zjazdu gnieźnieńskiego, kiedy Otton III – w symbolicznym geście poparcia politycznych dążeń Bolesława, chcąc pozyskać go do autorskiego projektu budowy zjednoczonej Europy – włożył mu na głowę swój cesarski diadem. Książę Polan został wówczas namaszczony do tego, by w przyszłości sięgnąć po koronę królewską. Tak też się stało 18 lub 23 kwietnia 1025 r.
Uroczystą koronację Bolesława Chrobrego na pierwszego króla państwa, które – jak miało się okazać – przetrwało kolejne tysiąc lat, poprzedziło ćwierćwiecze wojen i budowy pozycji politycznej księcia w Europie Środkowo-Wschodniej. Tytuł królewski był zwieńczeniem imponujących dokonań jednego z najwybitniejszych władców w dziejach Polski. Wraz z koronacją Bolesława Chrobrego status jego monarchii uległ diametralnej zmianie. Odtąd Polska, po raz pierwszy nazwana w ten sposób właśnie podczas panowania Bolesława, stawała się królestwem – w pełni niezależnym i samodzielnym bytem politycznym, pełnoprawnym podmiotem polityki międzynarodowej.
Bolesław Chrobry już wcześniej zerwał z zależnością od Cesarstwa. W latach 1002–1018 prowadził wojny z Henrykiem II, następcą Ottona, który w Słowiańszczyźnie widział nie partnera do współpracy, ale poddanego. Ostatecznie to Bolesław wyszedł z tego starcia zwycięsko. Utrwalił swoje zdobycze terytorialne, zachował niezależność, pomnożył kapitał polityczny i utorował sobie drogę do królewskiej korony. Cesarstwo, które jeszcze w czasach Mieszka było dla Polski nadrzędną siłą polityczną, niemożliwą do pokonania, w 1018 r. w Budziszynie musiało uznać wyższość polskiego władcy.
Bolesław już wtedy stał na czele państwa suwerennego i niepodległego – taki przynajmniej był stan faktyczny. By Polska została uznana na arenie międzynarodowej za w pełni samodzielny, niezależny byt polityczny, potrzebna była jednak zgoda cesarza lub papieża na koronację królewską jej władcy. Proces dopełnił się w 1025 r., po śmierci niechętnego Bolesławowi Henryka II oraz zmianach w Stolicy Apostolskiej, gdzie papieża Benedykta VIII zastąpił Jan XIX – cały tekst [LINK].
PAP/ WszystkocoNajważniejsze/ LW