Microsoft zainwestuje 3,2 mld dolarów w sztuczną inteligencję

Eksperci z koreańskiego Pohang University of Science and Technology (POSTECH) stworzyli nowy chip dla AI, sztuczną synapsę. Jej materiał pochodzi z popularnych, elektronicznych ekranów, opartych na technologii OLED. Dzięki niemu mają szansę powstać sprawniejsze komputery dedykowane dla sztucznej inteligencji.

Szef amerykańskiego koncernu Microsoft Brad Smith ogłosił w poniedziałek 3 czerwca w Sztokholmie, że jego firma zainwestuje w Szwecji 3,2 mld dolarów w „infrastrukturę chmurową i sztuczną inteligencję”.

Inwestycja związana z wejściem Szwecji do NATO

.„Technologia ta zmieni branże, w których szwedzkie firmy są światowymi liderami” – podkreślił Smith w obecności premiera Szwecji Ulfa Kristerssona. Dodał, że wybór Szwecji ma związek również z wejściem tego kraju do NATO.

Premier Kristersson wyraził nadzieję, że inwestycja będzie „katalizatorem” dla kolejnych inwestycji w kraju.

Microsoft inwestuje w krajach Europy i nie tylko

.Microsoft zamierza rozbudować istniejące już serwerownie w Sandviken, Gaevle na północ od Sztokholmu oraz w Staffanstorp pod Malmoe. Hale mają zostać wyposażone w 20 tys. zaawansowanych procesorów graficznych.

Amerykanie zobowiązali się również do zapewnienia szkoleń w zakresie sztucznej inteligencji dla 250 tys. osób, co odpowiada 2,4 proc. populacji Szwecji. Szkolenia ma nadzorować specjalnie powołana rada we współpracy z uczelniami i Urzędem Pracy z siedzibą na Uniwersytecie w Linkoepingu.

Od początku tego roku Microsoft zaprezentował kilka podobnych inwestycji w Niemczech, Japonii oraz Francji.

W Szwecji inwestycje światowych gigantów technologicznych w serwerownie, które pochłaniają duże ilości energii, budzą również obawy o wzrost cen prądu w związku ze zwiększonym popytem. Smith twierdzi jednak, że Microsoft zainwestuje w energię odnawialną również w tym kraju.

AI to już nie science-fiction

.Ewa FABIAN, warszawska adwokat, entuzjastka nowych technologii oraz alumna Politechniki Warszawskiej, przedstawia na łamach Wszystko co Najważniejsze trzy mity o sztucznej inteligencji.

MIT 1: Sztuczna inteligencja to zjawisko z gatunku science fiction

Nauczyliśmy się myśleć o literaturze, filmie, grach komputerowych z gatunku science fiction w kategoriach rozrywki, i to oczywiście zarezerwowanej dla tych, którzy taką rozrywkę lubią. Fanów fantastyki naukowej, czyli science fiction oraz fantasy – toleruje się; fani fantastyki tolerują pozostałych. Każdy znajdzie w przemyśle rozrywkowym coś dla siebie. Znajomość fantastyki naukowej zwykle nie jest uważana za przydatną wiedzę. Często jest natomiast traktowana za wyznacznik lekkiego dziwactwa.

MIT 2: Maszyna zawsze działa dokładnie tak, jak ją zaprogramowano

Dotarcie do zrozumienia, choćby częściowego, mechanizmów deep learning, to dla wszystkich spore wyzwanie. Postawię tezę, że w pełni rozumie to zagadnienie garstka ludzi. Tym bardziej powinniśmy to wyzwanie podejmować, rozmawiać o sztucznej inteligencji i o niej pisać. Przyswojenie sobie hasła deep learning i poprzestanie na tym nie wystarczy w sytuacji, w której mamy szukać zastosowań dla nowej technologii czy wprowadzać dla niej prawne regulacje. Potwierdzają to choćby głosy po przyjęciu przez Unię Europejską Rozporządzenia ogólnego o ochronie danych osobowych (2016/679), które wchodzi w życie w maju 2018 roku.

MIT 3: System prawny nie wymaga jeszcze dostosowania do sztucznej inteligencji

„Tymczasem abyśmy mieli do czynienia z utworem, musi być to dzieło człowieka. Wynika to nie tylko z polskiego prawa, ale także z regulacji międzynarodowych i nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Na etapie tworzenia systemu ochrony praw autorskich nikomu nie przyszło do głowy, że utwór może być dziełem maszyny. W Google Translate mamy do czynienia z tłumaczeniem będącym dziełem maszyny. Oznacza to, że nie jest to utwór chroniony prawem autorskim. Nie jest to zatem utwór chroniony względem nikogo i brak podstaw chociażby do tego, by wymagać za korzystanie z niego jakiegokolwiek wynagrodzenia autorskiego. Może to także oznaczać, że na wykonanie tłumaczenia przez Google Translate, na korzystanie z niego i rozporządzanie nim, nie potrzebujemy zgody uprawnionego autora oryginału. Z niecierpliwością czekam na stanowisko sądów i przedstawicieli zawodów prawniczych w tej sprawie” – opisuje autorka.

PAP/Daniel Zyśk/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 3 czerwca 2024