Miś Wojtek - historia wciąż żywa

Towarzyszący żołnierzom 2. Korpusu Polskiego generała Władysława Andersa Miś Wojtek zapoznaje włoskich uczniów z dziejami polskiej armii. Dzięki popularyzacji tej historii i pomnikom niedźwiedzia dzieci coraz więcej wiedzą o udziale polskich żołnierzy w wyzwalaniu Włoch.

Włochy coraz bardziej interesują się losami Armii Andersa

.Na lekcjach we włoskich szkołach, od północy po południe kraju, uczniowie dowiadują się, że Wojtek był jedynym niedźwiedziem na świecie, którego uznano za bohatera wojennego; miał stopień kaprala i został adoptowany przez żołnierzy 22. kompanii zaopatrywania artylerii w 2. Korpusie Polskim, a także że był z armią na Monte Cassino.

Podczas gdy przez długie lata trudno było się we Włoszech przebić z wiadomościami o udziale polskich żołnierzy w wyzwalaniu miast na czele z Bolonią i Ankoną, tak by wspominano także o nich – nie tylko o włoskiej partyzantce – niezwykłą funkcję edukacyjną zaczęło pełnić propagowanie historii brunatnego niedźwiedzia. Pierwszymi ich odbiorcami są dzieci. Obecne pokolenie uczniów wie dzięki temu niekiedy więcej o polskiej armii i jej niezwykłym towarzyszu broni niż ich rodzice. Najmłodsi bardzo chętnie słuchają tej niezwykłej opowieści.

Brunatny niedźwiedź syryjski, tzw. Miś Wojtek, znaleziony w Iranie w 1942 roku, stał się łącznikiem między pokoleniami Włochów.

We Włoszech znajdują się trzy pomniki misia Wojtka. Pierwszy został odsłonięty w kwietniu 2015 roku w Imoli, w regionie Emilia-Romania, na skwerze noszącym imię generała Andersa. Stoi obok pomnika dowódcy oraz tablicy poświęconej żołnierzom 2. Korpusu. Autorem małej rzeźby Wojtka jest artysta z Bolonii Luigi Enzo Mattei.

W maju 2019 roku, tuż przed obchodami 75. rocznicy bitwy o Monte Cassino, na skwerze w mieście Cassino, odsłonięty został pomnik niedźwiadka z marmuru. Na tabliczce widnieje napis po włosku, polsku i angielsku: „Pamięci misia Wojtka, przyjaciela żołnierzy, służącego wiernie w latach 1942-1947 w Korpusie generała Władysława Andersa. Ocalić od zapomnienia”.

W 2022 roku pomnik Wojtka ustawiono w Venafro w prowincji Isernia w regionie Molise na południu Włoch. To na tym terenie stacjonowała 22. kompania zaopatrywania artylerii, która przygarnęła niedźwiedzia. Działa tam Stowarzyszenie Przyjaciół Misia Wojtka.

Z Venafro pochodzi dziennikarz i działacz Lello Castaldi, który ma wielkie zasługi w krzewieniu pamięci o 2. Korpusie. Jest też autorem książki „Wojtek”, bogato ilustrowanej archiwalnymi zdjęciami.

Miś wojtek obecny we włoskich szkołach

.Z inicjatywy Castaldiego w kwietniu tego roku odbyła się w kilku szkołach podstawowych na południu Włoch czwarta edycja konkursu rysunkowego „Wojtek-maskotka, którą bym chciał”. Konkurs zakończyła wizyta uczniów piątych klas na Monte Cassino, gdzie na polskim cmentarzu złożyli wieńce i kwiaty.

„Niesłychany i wzruszający jest entuzjazm tych dzieci, są zafascynowane tą historią” – powiedział Castaldi.

„Jak niedźwiedź Wojtek został polskim żołnierzem” – to tytuł powieści graficznej, wydanej pod redakcją nauczycielek Wioletty Sosnowskiej i Angeli Riccomi. Komiks ten powstał w ramach projektu realizowanego przez Zespół Szkół Tekstylno-Handlowych w Żaganiu. Rysunki do komiksu są dziełem Anny Kret, uczennicy tej szkoły, a włoską wersją językową zajęła się partnerska szkoła z Włoch – technikum z Imoli pod kierunkiem Angeli Riccomi, która należy do działającego w tym mieście stowarzyszenia Dziedzictwo i Pamięć.

Angela Riccomi powiedziała, że miś Wojtek stał się „ambasadorem” 2. Korpusu, dzięki któremu młodzi Włosi poznają historię polskich żołnierzy, walczących na Półwyspie Apenińskim.

“Zaczynamy od lekkiej, bardzo ciekawej opowieści o niedźwiedziu, by potem przejść do historii walk o wyzwolenie Włoch oraz całego 2. Korpusu, także tej powojennej. Również losy Wojtka po wojnie nam w tym pomagają. On trafił do ZOO w Edynburgu. My opowiadamy o tym, że wielu polskich żołnierzy pozostało w Wielkiej Brytanii” – powiedziała Angela Riccomi.

„Chodziłam do liceum klasycznego i nie wiedziałam nic o 2. Korpusie. Mówiło się ogólnie o sojusznikach, którzy walczyli we Włoszech. Dalej historii armii Andersa nie ma we włoskich podręcznikach i w programie nauczania, ale są indywidualne inicjatywy nauczycieli i działaczy społecznych, którzy ją przybliżają” – wyjaśniła.

Niezwykła Historia czternonożnego żołnierza

8 kwietnia 1942 roku polscy żołnierze maszerując wraz z uchodźcami cywilnymi z Pahlevi w Iranie do Palestyny[potrzebny przypis] spotkali perskiego chłopca niosącego małego niedźwiadka brunatnego. Matka niedźwiadka została najprawdopodobniej zastrzelona przez myśliwych. Niedźwiadek tak zachwycił 18-letnią Irenę (Inkę) Bokiewicz, że namówiła por. Anatola Tarnowieckiego, by jej go kupił. Kolejne trzy miesiące maluch spędził pod opieką Inki w obozie dla uchodźców niedaleko Teheranu. W sierpniu 1942 roku niedźwiadek został podarowany 22 kompanii zaopatrywania artylerii. Niedźwiadek nie umiał jeszcze jeść i żołnierze karmili go zmieszanym z wodą skondensowanym mlekiem z butelki po wódce i skręconego ze szmat smoczka. Podobno z tego powodu Wojtkowi na zawsze pozostało upodobanie do napojów z takiej butelki. Zwierzę zostało oficjalnie wciągnięte na stan ewidencyjny 22 kompanii zaopatrywania artylerii, z którą to jednostką przeszedł cały szlak bojowy: z Iranu przez Irak, Palestynę, Egipt do Włoch, a po demobilizacji do Wielkiej Brytanii. Niedźwiedź odbył w lutym 1944 roku jedną podróż przez Morze Śródziemne na pokładzie motorowca „Batory” do Włoch.

Na temat Wojtka krąży wiele anegdot. Według różnych historii niedźwiedź lubił podróże w szoferce ciężarówki i zapasy z żołnierzami, zdołał wykryć arabskiego szpiega ukrywającego się w łaźni, kąpał się pod prysznicem. Czasami sprawiał problemy. Według historii miał dopuścić się zdewastowania zapasu wiktuałów i kradzieży damskiej bielizny. Za poczynione szkody Wojtek otrzymywał karę. Zazwyczaj było to uwięzienie na łańcuchu przyczepionym do obroży na szyi zwierzęcia. Pomimo wybryków Wojtek cieszył się sympatią wśród żołnierzy, którzy ukrywali przed oficerami niektóre jego wybryki, dokarmiali go swoim jedzeniem oraz częstowali papierosami i alkoholem.

Niedźwiadkiem opiekowano się troskliwie. Jego ulubionymi przysmakami były owoce, słodkie syropy, marmolada, miód oraz piwo, które dostawał za dobre zachowanie. Jadał razem z żołnierzami i spał z nimi w namiocie. Kiedy urósł, dostał własną sypialnię w dużej drewnianej skrzyni, nie lubił jednak samotności i często w nocy chodził przytulać się do śpiących w namiocie żołnierzy. Był łagodnym zwierzęciem mającym pełne zaufanie do ludzi. Stwarzało to często zabawne sytuacje z udziałem obcych żołnierzy lub ludności cywilnej.

Ze względu na zmieniający się klimat i stały dostęp do pożywienia Wojtek nie zapadał w sen zimowy. W trakcie pobytu w obozach położonych na pustyni często przegrzewał się.

Niedźwiedź brał udział w bitwie o Monte Cassino. Jego zadaniem było dostarczanie amunicji dla jednostek artylerii. Początkowo Wojtek źle znosił hałas wywołany ostrzałem artyleryjskim i bombardowaniami. Z tego powodu nie opuszczał pomieszczenia. Po oswojeniu się z hałasem obserwował przebieg bitwy z okolicznych drzew. Według relacji żołnierzy niedźwiedź miał pomagać w przenoszeniu skrzyń z amunicją lub samych pocisków. Upamiętnieniem udziału Wojtka w bitwie o Monte Cassino stał się emblemat 22 Kompanii, przedstawiający niedźwiedzia niosącego w łapach pocisk.

Wojtek nie był szkolony do pracy przy przenoszeniu czterdziestopięciokilogramowych skrzyń z pociskami. Postępowania z ładunkami nauczył się poprzez obserwację żołnierzy. Wojtek bez zachęty łapał skrzynie i przenosił je w charakterystyczny dla siebie sposób: stojąc na tylnych łapach, rozkładał ramiona, w które żołnierze wkładali skrzynie z amunicją. Niedźwiedź przenosił je w pobliże stanowisk ogniowych, po czym wracał do ciężarówki po kolejną porcję ładunku. Żołnierze czasami zachęcali Wojtka do pomocy dając w zamian przysmaki, bowiem niedźwiedź sam decydował o tym kiedy i jak długo będzie pracował. Podczas bitwy o Monte Cassino kompania Wojtka dostarczyła następujące ładunki dla wojsk polskich i brytyjskich: 17300 ton amunicji, 1200 ton paliwa i 1100 ton żywności. Od tamtej pory symbolem 22 Kompanii stał się niedźwiedź z pociskiem w łapach. Odznaka taka pojawiła się na samochodach wojskowych, proporczykach i mundurach żołnierzy.

Według relacji kuriera Archibalda Browna, w celu oficjalnego wciągnięcia niedźwiedzia na listę personelu 2 Korpusu Polskiego generał Władysław Anders mianował Wojtka kapralem. Według relacji Wojciecha Narębskiego niedźwiedź miał swój numer służbowy, książeczkę wojskową i przydział na papierosy.


26 września 1946 roku 22 Kompania zaopatrywania artylerii jako część 2 Korpusu Polskiego Polskich Sił Zbrojnych została przetransportowana do Glasgow w Szkocji, a razem z nią niedźwiedź. Od 28 października Kompania stacjonowała w Winfield Park. Niedźwiedź został oficjalnie zakwalifikowany jako szeregowiec armii polskiej.

Wojtek został ulubieńcem całego obozu i okolicznej ludności. Stał się też tematem licznych publikacji prasowych.Miejscowe Towarzystwo Polsko-Szkockie mianowało go honorowym członkiem.
Po demobilizacji jednostki wojskowej zapadła decyzja oddania niedźwiedzia do ogrodu zoologicznego w Edynburgu. Do zoo trafił jesienią 1947 roku. Dyrektor zoo zgodził się zaopiekować kapralem Wojtkiem i nie oddać go nikomu bez zgody dowódcy kompanii majora Antoniego Chełkowskiego. Później dawni koledzy z kompanii już w cywilu wielokrotnie odwiedzali Wojtka i nie bacząc na obawy pracowników zoo przekraczali często ogrodzenie.

Kombatant, kapral 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii Wojtek zmarł 2 grudnia 1963 roku w wieku 22 lat[. O jego śmierci poinformowały wówczas brytyjskie stacje radiowe.

Wojtek doczekał się wielu upamiętnień. Krótko po śmierci niedźwiedzia w Szkocji odsłonięto tablicę pamiątkową na jego dawnym wybiegu.

W 1968 roku została wydana książka Wiesława Lasockiego pt. Wojtek spod Monte Cassino. Opowieść o niezwykłym niedźwiedziu[. W 1970 roku, przy współudziale Geoffreya Morgana, ukazała się anglojęzyczna wersja książki pt. Soldier Bear. Na podstanie tej książki artysta David Harding w 1973 roku stworzył pierwszą rzeźbę Wojtka, zatytułowaną Wojtek fails again to catch a chicken. Rzeźba obecnie znajduje się w Instytucie Polski i Muzeum im. Władysława Sikorskiego w Londynie. W 2010 roku Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego zorganizowało pierwszą wystawę poświęconą Wojtkowi, adresowaną dla londyńskiej Polonii. Kuratorką wystawy była Krystyna Ivell.

Zainteresowanie Wojtkiem w Wielkiej Brytanii wzrosło pod koniec pierwszej dekady XXI wieku. W 2008 roku wydano ilustrowane przygody Wojtka. W 2009 roku Aillen Orr powołała The Wojtek Memorial Trust (WMT). Celem WMT było pozyskanie środków na realizacje pomnika przedstawiającego Wojtka i jego opiekuna, który miał zostać odsłonięty w Princes Street Gardens w Edynburgu. W 2010 roku ukazała się książka Aillen Orr pt. Wojtek the Bear: Polish War Hero. W 2011 roku wydano książkę Krystyny Mikuli-Deegan pod tytułem Private Wojtek: Soldier Bear. W 2014 roku Jenna Robertson wydała książkę pt. Wojtek: War Hero Bear, adresowaną dla dzieci.

Łzy w oczach kombatantów

.NA łamach Wszystko co Najważniejsze Liga KRAJEWSKA, była poseł do Sejmu RP wspomina:

„Uroczysta msza święta oraz przekazanie przesłania Generała harcerzom było szczególnie wzruszające dla kombatantów. Byli zachwyceni młodzieżą, że tak licznie przybyła. Wieczorem na dziedzińcu Klasztoru Benedyktynów odbyło się spotkanie harcerzy z uczestnikami walk. Pomimo deszczu atmosfera była niesamowita, trudno wyrazić radość i wzruszenie jakie towarzyszyło temu spotkaniu. Symboliczne było spotkanie z córką Generała Anną Marią Anders oraz Panią Prezydentową Karoliną Kaczorowską”.

„Przebywając z Weteranami tamtych walk miałam możliwość wysłuchać historii ich drogi z Buzułuku do Monte Cassino. Było to dla mnie wyjątkowe spotkanie: mój stryj, który walczył w armii gen. Andersa, znalazł po wojnie swoje miejsce w Stanach Zjednoczonych przebywając drogę z Włoch przez Anglię i Kanadę. nie miałam możliwości poznania Go, zmarł nie doczekawszy wolnej Polski” – opowiada autorka.

W czasie rozmów okazało się, że Pan Kazimierz, który przyjechał z USA, był kolegą mojego stryja. Los sprawił, że byli też sąsiadami. Pomimo, że nie dane było jej poznać stryja, mogła usłyszeć wiele ciepłych słów o Jego bohaterstwie podczas zdobywania szczytu Monte Cassino.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 maja 2024