Michał KŁOSOWSKI: 1944. Początek nowego świata

1944. Początek nowego świata

Photo of Michał KŁOSOWSKI

Michał KŁOSOWSKI

Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, szef działu projektów międzynarodowych Instytutu Nowych Mediów, publikuje w prasie polskiej i zagranicznej. Autor programów radiowych i telewizyjnych. Stypendysta Departamentu Stanu USA oraz rzymskiego Angelicum. Ukończył studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie i London University of Arts.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Bitwa o Monte Cassino i Powstanie Warszawskie w 1944 były zapowiedzią nowego świata — pisze Michał KŁOSOWSKI

.Wkrótce po tym, kiedy polscy żołnierze wywiesili sztandar na ruinach Monte Cassino, nad Warszawą także miała powiewać biało-czerwona flaga. Stało się tak jednak na krótko — powstanie trwało 63 dni a wykrwawiony Korpus Polski we Włoszech zamiast dotrzeć do Polski, podzielił los pokoleń polskich żołnierzy, którzy nigdy nie mieli ujrzeć kraju. Zamiast bowiem powrotu starego, przedwojennego świata oba wydarzenia zwiastowały początek nowej ery w Europie: z jednej strony postępującego upadku wartości klasycznych, których symbolem było benedyktyńskie opactwo a z drugiej zagarnięcia połowy kontynentu przez Rosję i odseparowania Europy Centralnej i Wschodniej od reszty. Z konsekwencjami obu zmagamy się do dzisiaj, nie tylko w Polsce.

Oczywiście, nie oznacza to, że jakkolwiek należy umniejszyć znaczenie obu bitew. Wręcz przeciwnie: zarówno żołnierze Korpusu Polskiego gen. Andersa jak i Powstańcy Warszawscy chcieli powrotu świata, który znali sprzed wojny. W imię wartości, na których się wychowali, przelewali krew i poświęcali życie. To była walka nie tylko o przeżycie a przede wszystkim — o wiarę, w imię przyszłych pokoleń. Oni wykonali swoją pracę. Okazało się jednak, że wartości, o które walczyli, umarły razem z nimi a kształt świata, który powstał po zakończeniu wojny i po pokonaniu Niemiec nijak nie przypominał tego, który znali. Choć to też nie wina walczących żołnierzy; to nawet nie wina dowódców.

Powrotu do starego świata po prostu być nie mogło. Każda wojna jest w końcu narzędziem zmiany, a wojna światowa jest narzędziem zmiany absolutnej. 80. lat temu więc, na dwóch krańcach kontynentu symbolicznie umarły światy, które nie mogły się oprzeć naporowi nowoczesności. W tym sensie ruiny Monte Cassino i ruiny Warszawy to dwie strony tej samej monety, której na imię stary świat. Tak jak benedyktyńskie opactwo było symbolem wykuwania się kształtu starej Europy, tak Warszawa była symbolicznym mostem między Wschodem i Zachodem kontynentu. II Wojna Światowa zmiotła oba z powierzchni.

Z tym brakiem, traumą zniszczenia, mentalnie zmagamy się do dzisiaj. Stopniowe odchodzenie Europy od wartości, na których powstała — z emanacją w 1968 roku — oraz zabetonowanie systemu i odwrócona antropologia komunizmu wytworzyły dziurę w historii świata; pustkę, którą trudno wypełnić. Zalewa ją niemrawa, bezkształtna magma współczesnej kultury, pełnej wielu odcieni szarości.

.Tym bardziej trzeba pamiętać o obu bitwach. Nie tylko, żeby uczcić pamięć zmarłych, ale przede wszystkim, żeby zastanowić się co dalej? Bo za dwadzieścia lat, w 100. rocznicę obu walk obudzić się możemy w zupełnie innym świecie, w którym ani pielęgnowanych z benedyktyńską cierpliwością cnót, ani mostów pokroju Warszawy może już po prostu nie być.

Michał Kłosowski

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 19 maja 2024
Fot.Julia ZABRODZKA / FORUM