Miyu SHINDO w finale Konkursu Chopinowskiego

Pianistka japońska Miyu Shindo, która wystąpiła w finale Konkursu Chopinowskiego w niedzielę 19 października 2025 r. powiedziała po występie, że Koncert fortepianowy e-moll Fryderyka Chopina zawiera wiele kolorów. – Jego pierwsza część jest bardzo melancholijna, a dwie pozostałe są inne. Ten kontrast to coś, co kocham – zaznaczyła.
Zachwycające kontrasty muzyki Fryderyka Chopina
.Po występie przed jurorami XIX Konkursu Chopinowskiego i publicznością Miyu Shindo wyznała dziennikarzom, że jest bardzo zmęczona. – Oczywiście przede wszystkim fizycznie, ale także psychicznie. Było to duże wyzwanie, aby zachować pełną koncentrację aż do teraz. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę już teraz poczuć ulgę – powiedziała Miyu Shindo.
Pianistka zaznaczyła, że bardzo się cieszy, że mogła wystąpić z orkiestrą Filharmonii Narodowej. – Orkiestra dała mi bardzo dużo energii oraz radość z grania muzyki. Bardzo wspierający okazał się również maestro Andrzej Boreyko. W czasie próby zapytał się mnie o to, jak chciałabym zagrać ten koncert. A dziś zagrałam go tak, jak chciałam i jak miałam nadzieję, że zagram – podkreśliła, dodając, że czas na estradzie był magiczny.
Miyu Shindo zwróciła uwagę, że wybrany przez nią w finale Koncert fortepianowy e-moll op. 11 Fryderyka Chopina zawiera wiele kolorów. – Jego pierwsza część jest bardzo melancholijna, a dwie pozostałe są już kompletnie inne w swoim charakterze. Ten kontrast to coś, co kocham – powiedziała.
Dopytywana, czy z dużym obciążeniem, wiąże się podczas jednego występu wykonanie utworu solo, jakim jest Polonez-Fantazja op. 61, a następnie koncertu z orkiestrą, Miyu Shindo powiedziała, że czuje zmęczenie. – To było trudniejsze niż początkowo myślałam, że będzie. Jednak nadal się cieszę, że mogłam dziś wystąpić z tym programem – zaznaczyła pianistka.
Kim jest Miyu Shindo?
Miyu Shindo urodziła się 26 kwietnia 2002 r. Kształciła się pod kierunkiem Valerego Piassetskiego w Centralnej Szkole Muzycznej przy Konserwatorium Moskiewskim, obecnie studiuje w hanowerskiej Wyższej Szkole Muzyki, Teatru i Mediów u Ariego Vardiego. Zdobywczyni I nagród na konkursach „City of Vigo” oraz Chopinowskim w Azji. Miyu Shindo jest laureatką konkursów Chopinowskiego w Pekinie, „KlavierOlymp” w Bad Kissingen, im. Giny Bachauer w Salt Lake City i Japońskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Gry Fortepianowej (PTNA) w Tokio. Miyu Shindo jest także półfinalistką XVIII Konkursu Chopinowskiego w Warszawie oraz Międzynarodowego Konkursu w Genewie. Występowała w wielu krajach na świecie. Współpracowała m.in z orkiestrami New Japan Philharmonic, Yomiuri, Filharmonii Kanagawa, Filharmonii w Nagoi czy Centralnego Konserwatorium Muzycznego w Pekinie.
W finale XIX Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina występuje jedenastu pianistów z siedmiu krajów: reprezentujący Polskę Piotr Alexewicz, a także Kevin Chen (z Kanady), David Khrikuli (z Gruzji), Shiori Kuwahara (z Japonii), Tianyou Li (z Chin) oraz Eric Lu (ze Stanów Zjednoczonych), Tianyao Lyu (z Chin), Vincent Ong (z Malezji), Miyu Shindo (z Japonii), Zitong Wang (z Chin) i William Yang (ze Stanów Zjednoczonych).
XIX edycja Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina trwał od 2 do 23 października 2025 r. Jego organizatorem jest Narodowy Instytut Fryderyka Chopina.
Fryderyk Chopin. Wielki improwizator
„Prawdziwą ojczyzną Fryderyka Chopina jest zaczarowane królestwo poezji” – pisze prof. Dana GOOLEY na łamach „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].
„Julian Fontana, jeden z najbliższych przyjaciół Chopina, tak opisał improwizatorski talent kompozytora: „Już w wieku dziecięcym zadziwiał bogactwem improwizacji. Wystrzegał się jednak, aby nie czynić z niej widowiska. Ci wszakże nieliczni wybrani, którzy słuchali go improwizującego całymi godzinami w najcudowniejszy sposób, kiedy ani jedna z jego fraz nie przypominała nigdy któregokolwiek kompozytora […], nie zaprzeczą, jeśli stwierdzimy, że jego najpiękniejsze kompozycje są jedynie odbiciem i echem jego improwizacji”.
To uwodzicielskie słowa. Teza, jakoby z fortepianu Chopina emanowała niegdyś muzyka prześcigająca nawet jego zanotowane kompozycje, zbyt jest piękna, by się jej oprzeć. Czujemy zazdrość wobec tych nielicznych przyjaciół i wtajemniczonych, którzy mieli to szczęście, że mogli często słuchać Chopina występującego prywatnie, gdy czuł się swobodnie. To „ach, gdybyście tam byli” rozbudza przyjemną tęsknotę za artystą, którego osobowość i grę można przywołać już jedynie we wspomnieniach. Co więcej, potwierdza, że Chopin był prawdziwym geniuszem, o wyobraźni tak nieograniczonej, że utrwalone kompozycje mogą stanowić zaledwie jej blade odbicie.
.W latach 20. XIX wieku dorastający Chopin miał wszelkie powody po temu, by wytrwale ćwiczyć improwizację. Aspirując do kariery koncertującego pianisty, wiedział doskonale, że czołowi wirtuozi o międzynarodowej sławie, pokroju Ignaza Moschelesa, a przede wszystkim Johanna Nepomuka Hummla, celowali w improwizowaniu błyskotliwych, „swobodnych fantazji” na tematy sugerowane przez publiczność. Nie dziwi więc, że i on wykonał tego typu popis podczas swego debiutu w Wiedniu w roku 1829. Recenzent „Theaterzeitung” zauważył, że polski wirtuoz w swojej improwizowanej fantazji znalazł właściwą równowagę pomiędzy podobaniem się („wielokrotne odmiany tematów”) a profesjonalnością („spokojny tok myśli”, „czystość przetworzenia”).
Kilka lat później Chopin był już jednak w Paryżu, a jego ambicje uległy zmianie. Zorientowawszy się, że może się tam utrzymać z udzielania lekcji gry na fortepianie, stracił chęć do koncertowania. Grywał publicznie rzadko, a jeśli występował, nigdy nie wykonywał swobodnych fantazji. Swoją twórczą energię przekierował na komponowanie wysoce oryginalnych, dopracowanych w szczegółach utworów, w niespotykany dotąd sposób eksplorujących możliwości ówczesnego fortepianu. Opracowując swe muzyczne pomysły, bez wątpienia wypróbowywał na instrumencie różne ich warianty, prezentując je przyjaciołom i kolegom i modyfikując stosownie do ich reakcji. Taki był Chopin, gdy komponował – oceniający i doskonalący. I to właśnie mogło słyszeć jego otoczenie i mylić z improwizacją. Nic dziwnego, że w uszach Fontany ani jedna z Chopinowskich fraz nie przypominała nigdy „któregokolwiek kompozytora” – pisze autor.
PAP/AJ





