Nagroda Goncourtów 2024 - finaliści

Nagroda Goncourtów 2024

Nagroda Goncourtów 2024 została przyznana za czworgu autorów: Sandrine Colette, Kamela Daouda, Gaela Faye’a i Helene Gaudy. Jest to najbardziej prestiżowa francuska nagroda literacka. Nazwiska finalistów Akademia Goncourtów ogłosiła 22 października w Bukareszcie.

Nagroda Goncourtów 2024

.Nazwisko laureata nagrody zostanie ogłoszone 4 listopada. Dwie powieści uważane były za tegorocznych faworytów – to „Houris” francusko-algierskiego pisarza Kamela Daouda i „Jacaranda” pióra Gaela Faye’a, autora pochodzenia rwandyjsko-francuskiego. Obaj znani są polskim czytelnikom z wcześniejszych książek, wydanych również w Polsce. Mniej zaś oczekiwano pojawienia się w finale powieści Sandrine Collette „Madelaine avant l’aube”, jak i „Archipels” Helene Gaudy.

Nazwiska wszystkich finalistów ogłoszono podczas spotkania z udziałem jurorów Akademii Goncourtów w Muzeum Narodowym Literatury Rumuńskiej. Miejsce wybrano w związku z setną rocznicą działalności Instytutu Francuskiego w Bukareszcie. Nagroda Goncourtów została ufundowana w 1896 roku przez pisarza Edmonda de Goncourt, a po raz pierwszy wręczono ją w 1903 roku. Na liście laureatów znaleźli się dotąd m.in.: Marcel Proust, André Malraux, Simone de Beauvoir, Romain Gary, Patrick Modiano, Pascal Quignard, Jonathan Littell i Michel Houellebecq. Aktualnie nagroda to symboliczne 10 euro, ale przyznanie Nagrody Goncourtów sprawia, że książka sprzedaje się z dnia na dzień w nakładzie od 250 tys. do 450 tys. egzemplarzy.

Znaczenie literatury

.Na temat znaczenia literatury na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Michel HOUELLEBECQ w tekście „Literatura jest najważniejsza„.

„Proszę nie oczekiwać, że w lectio magistralis wyjaśnię, w jaki sposób autor przenosi czytelnika w wykreowany przez siebie świat. Każdy pisarz ma bowiem inną metodę, inne postrzeganie rzeczywistości. Trudno wymagać od pisarzy, żeby na kartach swoich książek oddawali się czemuś na kształt zajęć praktycznych. Świadoma refleksja nie odgrywa tutaj żadnej roli. W momencie zapisywania strony wiemy, co jest ważne. Ale zapominamy o tym równie szybko, jak zapisujemy kolejną stronę. Czasami odkrywamy to przy ponownym czytaniu, po latach, i mówimy sobie: „Tak, ten czy inny szczegół jest naprawdę dobry”. Ale mamy to odczucie, że książka została napisana jakby przez kogoś innego”.

„Nie trzeba się więc zastanawiać, czy ta, czy inna strona to dobra literatura. Nie ma też sensu prosić autora o wyjaśnienie: on tego nie wie. Dużo lepiej zaufać badaczowi, że ten pomoże dostrzec istotne szczegóły, idiosynkrazje i metody stosowane przez autora. To jego zawód. Zewnętrzna pozycja badacza jest lepsza. Jestem autorem, to prawda, ale jestem jednak przede wszystkim czytelnikiem. Zdecydowanie więcej czasu spędziłem w życiu na czytaniu niż na pisaniu. A moje życie jako czytelnika, w przeciwieństwie do życia jako autora, doprowadziło mnie do pewnego ostatecznego wniosku, który jest zarazem wnioskiem mojego krótkiego wystąpienia”.

.„Fundamentalną racją bytu literatury powieściowej jest to, że człowiek na ogół ma umysł zbyt skomplikowany, zbyt bogaty, jak na egzystencję, którą musi prowadzić. Fikcja nie jest dla niego tylko przyjemnością – jest potrzebą. Potrzebuje innych egzystencji, innych niż jego własna, po prostu dlatego, że jego własna mu nie wystarcza. Te inne egzystencje nie muszą koniecznie być ciekawe, mogą być równie dobrze posępne. Mogą zawierać wiele doniosłych wydarzeń lub prawie żadnych. Nie muszą być egzotyczne: mogą rozgrywać się pięćset lat temu na innym kontynencie, a mogą być osadzone w domu obok. Ważne jest tylko to, że są inne” – pisze Michel HOUELLEBECQ.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 22 października 2024