Naukowcy odkryli starożytne płazy wielkości krokodyli

płazy

W czasach, gdy nie istniały jeszcze krokodyle, na Ziemi żyły wielkie płazy, które poruszały się podobnie jak one – informują naukowcy na łamach pisma „PLOS ONE”.

Płazy przypominające krokodyle

.Prehistoryczne płazy, mierzące dwa metry długości, poruszały się i pływały jak krokodyle na długo, zanim prawdziwe krokodyle pojawiły się na Ziemi – dowodzą naukowcy, pracujący pod kierunkiem Davida P. Groenewalda z Uniwersytetu w Witwatersrand (RPA).

W okresie późnego permu, ok. 255 mln lat temu, na obszarze obecnej południowej Afryki żyły ogromne drapieżne płazy, należące do temnospondyli, które wyglądały jak krokodyle lub salamandry. Analiza skamieniałości i pozostawionych śladów pozwala na rekonstrukcje ich sposobu poruszania się.

Życie starożytnych organizmów

.Naukowcy badali siedem odcisków ciał, pozostawionych na ówczesnym dnie płytkiej laguny, a także odciski ogonów. Dzięki temu można było zrekonstruować sposób poruszania się zwierząt. Prawdopodobnie były to dwa osobniki, które poruszały się z jednego miejsca wylegiwania się lub żerowania na drugie.

Sinusoidalne ślady sugerują, że zwierzęta poruszały się w wodzie za pomocą bocznych ruchów ogona, podobnie jak dzisiejsze krokodyle. Nieliczne ślady łap wskazują, że podkurczały one nogi, trzymając je wzdłuż ciał, co znowu przypomina sposób poruszania się krokodyli.

Naukowcy podkreślają, że wyniki badań pozwalają na poznanie sposobu życia tak odległych organizmów, co nie zdarza się często. Można zrozumieć, w jaki sposób żerowały i wchodziły w interakcję z otoczeniem.

Archeologia dziś

.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, szef działu projektów międzynarodowych Instytutu Nowych Mediów, Michał KŁOSOWSKI, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.

„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności – pisze Michał KŁOSOWSKI w tekście „Sens zapomnianych światów„.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/eg

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 7 kwietnia 2023