Od jak dawna obchodzimy Zaduszki?

2 listopada w Kościele katolickim obchodzone są Zaduszki. Dzień ten ma przypominać o zmarłych; jest też wyrazem wiary w życiu wieczne i modlitwę za wstawiennictwem dusz czyśćcowych. Jest to też święto o wyjątkowo długiej, ponad tysiącletniej historii.

2 listopada w Kościele katolickim obchodzone są Zaduszki. Dzień ten ma przypominać o zmarłych; jest też wyrazem wiary w życie wieczne i modlitwę o wstawiennictwo dla dusz czyśćcowych. Jest to też święto o wyjątkowo długiej, ponad tysiącletniej historii.

Zaduszki narodziły się we Francji

.Wspominanie zmarłych w ramach specjalnych uroczystości jest zjawiskiem występującym w wielu systemach wierzeń. Jako takie funkcjonowało już w czasach starożytnych. W chrześcijaństwie praktyki takie istniały już w czasach Cesarstwa Rzymskiego. Zaduszki we współczesnej formie wywodzą się natomiast ze świąt obchodzonych przez zakonników co najmniej od VI wieku. Na początku VII stulecia upamiętnianie zmarłych mnichów w poniedziałek po Zielonych Świątkach zalecał arcybiskup Sewilli Izydor. W VIII wieku z kolei w środkowych Niemczech święto takie przypadało na 17 grudnia.

Zaduszki w dniu 2 listopada po raz pierwszy były jednak obchodzone we Francji. Na przełomie X i XI wieku decyzję o ich wprowadzeniu do zakonnego kalendarza podjął opat klasztoru benedyktynów w Cluny, Odylon. Zarządzane przez niego zgromadzenie zakonne cieszyło się w tym czasie wielkim autorytetem i wpływami w różnych zakątkach Europy. Dlatego też ustanowiona przez Odylona tradycja szybko przyjęła się również w innych klasztorach na całym kontynencie.

Niebawem Dzień Zadusznych zaczęli wprowadzać w swoich diecezjach pierwsi biskupi – miały one dotyczyć już nie tylko zakonników, ale ogółu wiernych. Za pioniera pod tym względem uznawany jest biskup Liège Notker. W XIV wieku zwyczaj ten był już tak upowszechniony, że wprowadzono go do oficjalnego kalendarza Stolicy Apostolskiej. Znacznie wcześniej Zaduszki trafiły również na ziemie polskie. Jeszcze przed 1200 rokiem mieli je obchodzić cystersi z opactwa w Lądzie w okolicy Gniezna.

Dalsze losy Zaduszek

.Zaduszki nabrały też w tym czasie dodatkowej wagi. W późnym średniowieczu na podstawie analizy Pisma Świętego w Kościele katolickim rozwijała się bowiem koncepcja istnienia czyśćca. Termin ten pojawił się już w XII wieku, ostatecznie potwierdzony został przez sobór florencki w 1439 roku oraz sobór trydencki odbywający się od 1545 do 1563 roku. Zaduszki zyskiwały tym samym wyjątkowe znaczenie jako dzień, w którym szczególnie istotne są modlitwy za dusze zmarłych.

Stopniowo Zaduszki nabierały oficjalnego charakteru. Jednolity formularz odprawiania mszy 2 listopada wprowadzono w 1311 roku. Później, w XV wieku, dominikanie wprowadzili w swoim zakonie zwyczaj celebrowania w tym dniu trzech mszy przez każdego duchownego. W czasach I wojny światowej z uwagi na ogrom cierpień i zniszczenia papież Benedykt XV rozciągnął ten przywilej na wszystkich księży.

Zaduszki to jednak nie tylko msze święte i modlitwy. To także różne formy celebracji pamięci o zmarłych, z wizytami na cmentarzach na czele. Obrzędy rozwijały się niezależnie od siebie w różnych krajach i regionach świata. Polska tradycja palenia zniczy na przykład wzięła swój początek w bardzo starych wierzeniach pogańskich. W wielu stronach do grobów bliskich zanosi się zaś potrawy, mające wspomóc ich na drodze do Nieba.

Przesłanie Wszystkich Świętych

.O znaczeniu poprzedzającego Zaduszki Dnia Wszystkich Świętych pisze w tekście opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” teolog, dominikanin o. Jacek SALIJ.

„Są ludzie, czasem są to nawet katolicy, którym trudno uwierzyć w życie wieczne. Wydaje im się ono jakieś nierealne i niemożliwe. Uroczystość Wszystkich Świętych jest dobrą okazją, żeby się zastanowić, skąd się to bierze: skąd się bierze ten opór przed uwierzeniem Panu Jezusowi, że On jest zmartwychwstaniem i życiem i ma moc obdarzyć nas życiem wiecznym.” – stwierdza o. Jacek SALIJ.

„Pan Jezus powiedział kiedyś, że gdzie skarb twój, tam i serce twoje będzie. Żeby wierzyć w życie wieczne, trzeba nosić w swoim sercu chociaż trochę fascynacji Panem Bogiem, chociaż trochę tęsknoty za Bogiem i za tym, żeby On stał się dla mnie kimś naprawdę ukochanym. Trudno, żeby uwierzył w życie wieczne ktoś, dla kogo jedynym doświadczeniem modlitwy jest egocentryczna prośba w sprawach wyłącznie doczesnych.”

„Żeby wiara w życie wieczne stała się realnym wymiarem mojego życia, moje serce już teraz musi się wyrywać do uwielbiania Boga – do uwielbiania Boga nie tylko słowami, ale całym moim życiem. Żeby wiara w życie wieczne stała się realnym wymiarem mojego życia, muszę całym sercem pragnąć kochać mojego Boga, i to kochać Go coraz więcej.” – pisze o. Jacek SALIJ.

Oprac. Patryk Kuc
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 2 listopada 2023
Fot.: Zaduszki na warszawskich Powązkach / Adrian Grycuk / Wikimedia Commons / CC BY-SA 3.0 PL