
W Indiach odkryto 92 gniazda i ponad 250 jaj należących do dużych dinozaurów, które zamieszkiwały na tamtym obszarze – informują naukowcy na łamach pisma „PLOS ONE”.
Odkrycie 92 gniazd wraz ze skamieniałościami ponad 250 jaj złożonych przez tytanozaury rzuca nowe światło na tryb życia dinozaurów na subkontynencie indyjskim. Badaniami zespołu paleontologów kierował Harsha Dhiman z Uniwersytetu w New Delhi.
Formacja skalna Lameta w leżącej w środkowych Indiach dolinie Narmada znana jest z licznych znalezisk paleontologicznych, zwłaszcza szkieletów i jaj dinozaurów z okresu późnej kredy.
W wyniku najnowszych prac terenowych odkryto 92 miejsca gniazdowania i 256 jaj złożonych przez tytanozaury, jedne z największych dinozaurów.
Naukowcy zidentyfikowali sześć odmian jaj, co by wskazywało, że wśród tytanozaurów było większe zróżnicowanie gatunkowe, niż wskazywały na to badania samych szkieletów.
Analizy miejsc gniazdowania dowodzą, że tytanozaury zagrzebywały jaja, podobnie jak robią to dzisiaj krokodyle.
Obecność wielu gniazd w jednym miejscu może oznaczać, że tytanozaury tworzyły kolonie, podobnie jako to robią dzisiaj ptaki. Z kolei bliskie położenie gniazd obok siebie, z brakiem przestrzeni pomiędzy nimi dla dorosłych osobników, może oznaczać, że tytanozaury nie zajmowały się złożonymi jajami ani wyklutymi młodymi.
Pozostałości po dinozaurach
Adiunkt w Muzeum i Instytucie Zoologii PAN oraz członkini Polskiego Towarzystwa Nauk o Człowieku i Ewolucji, Martyna MOLAK-TOMSIA, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” uważa, że: „Wiemy, że wskrzeszanie wymarłych gatunków nie jest możliwe w przypadku dinozaurów, ponieważ nie dysponujemy zachowanym materiałem genetycznym. Jak jednak prezentuje się stan wiedzy w przypadku stworzeń, których materiał posiadamy, na przykład mamutów czy wymierających dziś gatunków? Czy potrafimy je wskrzesić?”.
„Zagadnienie to nie dotyczy tylko biologów, ewolucjonistów czy genetyków, ale także socjologów, psychologów i filozofów. Dlatego też musimy sobie zadać pytanie, czy mając skończone zasoby finansowe, zamiast wydatkować środki na deekstynkcje wymarłych stworzeń, nie lepiej przeznaczyć je na ochronę zwierząt, które są na krawędzi wymarcia. I czy mając nieograniczone możliwości wskrzeszania gatunków, nie zaczniemy mniej dbać o życie doczesne, ponieważ zawsze można odtworzyć to, co zniszczymy?” – pisze Martyna MOLAK-TOMSIA w tekście „Dinozaurów nie wskrzesimy. Ale co z wymierającymi gatunkami?“.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/EG