Pierwsze wyniki wyborów w Chorwacji

Wielki Głód na Ukrainie

Pierwsze częściowe wyniki środowych (17 kwietnia) wyborów parlamentarnych w Chorwacji wskazują na wygraną Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej (HDZ) premiera Andreja Plenkovicia. Taki obraz wyłania się z danych opublikowanych przez Państwową Komisję Wyborczą po przeliczeniu 25 proc. głosów.

HDZ prawdopodobnie zwyciężyła

.Dane chorwackiej PKW dają centroprawicowej HDZ 67 mandatów w 151-osobowym Saborze – jednoizbowym parlamencie Chorwacji. Na drugim miejscu znalazła się centrolewicowa Socjaldemokratyczna Partia Chorwacji (SDP) z 41 mandatami, a na trzecim konserwatywny Ruch Ojczyźniany z 14 deputowanymi. Prawicowy Most zdobył dziewięć mandatów, a lewicowy ruch Możemy! – trzy. „W sztabie HDZ panuje euforia, politycy SDP zaznaczają z kolei, że przeliczono niewiele głosów i wszystko może się jeszcze zmienić” – relacjonują z siedzib partii dziennikarze dziennika „Jutarnji list”.

Głosować mogło niemal 4 mln Chorwatów

.Do głosowania w środowych wyborach uprawnionych było niemal 4 mln obywateli Chorwacji. Komentatorzy podkreślali, że kampanię zdominowała rywalizacja między Plenkoviciem a prezydentem Zoranem Milanoviciem, nieformalnym liderem największego bloku opozycyjnego, skupionego wokół SDP.

Po zamknięciu lokali wyborczych komisje mają 24 godziny na przeliczenie głosów, po czym rezultaty zostaną wysłane do PKW.

Gra o Bałkany

.Bałkany to pasjonujący region z wielu powodów. Choćby dlatego, że to właśnie stąd wywodzą się kraje, które jako pierwsze i zapewne jedyne w najbliższych dwóch dekadach wejdą do Unii Europejskiej” – pisze Ryszard CZARNECKI, polityk, poseł RP oraz Parlamentu Europejskiego.

Jego zdaniem, „niewątpliwymi outsiderami Bałkanów w kontekście akcesu do UE jest Bośnia i Hercegowina, państwo tak sztuczne, że aż wstyd je opisywać. Sztuczny zlepek kantonów, że tak je ze szwajcarska określmy, muzułmańsko-bośniackiego, katolicko-chorwackiego i prawosławno-serbskiego istnieje wyłącznie ze względu na parasol Brukseli i świadomość Zachodu, że lepsze jest państwo sezonowe, by użyć tego określenia sprzed 100 lat, niż kolejna fala chaosu, krwawych walk i ludobójstwa, która dodatkowo mogłaby być kostką uruchamiająca swoiste bałkańskie domino, generując natężenie konfliktów etniczno-religijnych w innych państwach regionu”.

„Z polskiego punktu widzenia warto zainteresować się Bałkanami i grą, która tam się toczy. Nawet jeśli USA, UE, Rosja, ale też, uwaga, Turcja, występują tam w głównych rolach. Polska może przecież powalczyć, mówiąc metaforycznie, o Oskara za rolę drugoplanową…” – twierdzi Ryszard CZARNECKI.

PAP/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 18 kwietnia 2024