Populacja Japonii maleje nieprzerwanie od 14 lat

Populacja Japonii maleje nieprzerwanie od 14 lat – napisał dziennik „Asahi Shimbun”, komentując dane MSW. Wynika z nich, że liczba obywateli kraju zmniejszyła się w ciągu roku o 898 tys. do 120,3 mln, co oznacza największy spadek od 1950 roku.
Czy populacja Japonii podniesie się z demograficznego niżu?
.Z danych ministerstwa spraw wewnętrznych na dzień 1 października 2024 roku wynika ponadto, że ogólna liczba mieszkańców kraju – tj. uwzględniająca obcokrajowców – wyniosła ok. 123,8 mln, co oznacza spadek rok do roku o ok. 550 tys. osób.
Jak podkreślono, starzenie się społeczeństwa postępuje – grupa wiekowa 65+ stanowi rekordowe 29,3 proc. ludności, a osoby w wieku 75 lat i starsze to 16,8 proc. Odsetek osób poniżej 15. roku życia spadł do najniższego w historii poziomu 11,2 proc. Osoby w wieku produkcyjnym (15-64 lata) stanowią 59,6 proc. populacji.
Wskaźnik urodzeń w Japonii – jeden z najniższych na świecie – powoduje zmniejszenie siły roboczej, spadek konsumpcji i trudności z rekrutacją pracowników. W 2024 roku na świat przyszło rekordowo mało, bo zaledwie 720 988 dzieci.
Demografowie zwracają uwagę, że wielu młodych Japończyków odwleka moment zawarcia małżeństwa i posiadania dzieci z różnych powodów – od obaw o znalezienie zatrudnienia po zmieniające się wartości społeczne, które sprawiają, że przywiązują oni mniejszą wagę do małżeństwa.
Japonia coraz bardziej zwraca się również ku młodej sile roboczej z zagranicy, jednak nadal utrzymuje restrykcyjną politykę imigracyjną, zezwalając na wjazd pracowników zagranicznych tylko tymczasowo.
Polska nie jest gotowa na starzenie się społeczeństwa
.Dane są alarmujące. W Polsce już ponad 22 proc. społeczeństwa to osoby powyżej 60. roku życia, a prognozy demograficzne wskazują, że w ciągu najbliższych 30 lat ten odsetek wzrośnie do 40 proc. Liczba osób w wieku produkcyjnym spada, co oznacza, że moja generacja będzie musiała pracować na coraz większą liczbę emerytów. Już teraz system emerytalny oparty na ZUS-ie boryka się z trudnościami, gdzie deficyty pokrywane są z budżetu państwa, a liczba osób płacących składki jest niewystarczająca, by zapewnić stabilność wypłat. Wśród moich rówieśników często słyszę ironiczne komentarze: „Emerytury? Zapomnij, na nas już nie będzie pieniędzy”.
Poczucie braku bezpieczeństwa finansowego w przyszłości jest jednym z największych problemów, o których rozmawiamy w gronie znajomych. Coraz częściej dochodzimy do wniosku, że składki, które teraz płacimy, są de facto inwestycją w obecną grupę emerytów, a nie w naszą przyszłość. System jest bardzo demotywujący i sprawia, że wielu młodych zaczyna szukać alternatywnych sposobów zabezpieczenia swojej przyszłości pieniędzmi, które zostają z ich obecnie jeszcze nie najwyższej wypłaty – inwestowanie w szeroki rynek, fundusze emerytalne lub inne instrumenty finansowe.
Rynek pracy również nie ułatwia sytuacji. Wielu młodych ludzi pracuje na umowach cywilnoprawnych, które nie zapewniają stabilności zatrudnienia ani odpowiedniego poziomu składek emerytalnych. Wiąże się to do 26. roku życia z wyższymi zarobkami dla osób zatrudnionych na umowie-zleceniu, lecz już w większych firmach i korporacjach możliwość takiego zatrudnienia jest często ograniczona. To oznacza, że w przyszłości nasze świadczenia będą jeszcze niższe niż obecne, co już teraz wzbudza frustrację i obawy. Dodatkowo coraz więcej młodych ludzi wyjeżdża z Polski w poszukiwaniu lepszych warunków pracy i życia za granicą, co zmniejsza bazę osób wpłacających składki do systemu.
Nie chodzi tylko o pieniądze. Starzenie się społeczeństwa to także wyzwanie w sferze społecznej. Mniej osób w wieku produkcyjnym oznacza większe obciążenie młodych rodzin, które będą musiały łączyć pracę z opieką nad starszymi członkami rodziny. Widać to już teraz – wiele młodych osób opiekuje się swoimi dziadkami lub rodzicami, jednocześnie próbując rozwijać swoje kariery. Brakuje wsparcia systemowego, a obecne rozwiązania, takie jak domy opieki czy usługi opiekuńcze, są często drogie i trudno dostępne.
Musimy poważnie podejść do sprawy jako całe społeczeństwo i wyraźnie argumentować nasze obawy, by poprawić sytuację. Myślę, że potrzebne są gruntowne reformy systemu emerytalnego, które nie będą opierały się wyłącznie na obecnym modelu „pokoleniowej solidarności”. Trzeba też zachęcać młodych ludzi do pozostania w Polsce, oferując im stabilność na rynku pracy, dostęp do mieszkań i wsparcie w planowaniu przyszłości.
Starzenie się społeczeństwa stało się tematem, który będzie miał ogromny wpływ na moje pokolenie. Już teraz musimy mierzyć się z poczuciem niepewności i brakiem perspektyw na godną emeryturę. Aby to zmienić, potrzebujemy nie tylko lepszych rozwiązań systemowych, ale też większego wsparcia i zrozumienia dla młodych ludzi, którzy chcą budować swoją przyszłość w Polsce. Pytanie tylko, czy zmiany nastąpią wystarczająco szybko, byśmy jeszcze mogli z nich skorzystać.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/hubert-zbikowski-polska-nie-jest-gotowa-na-starzenie-sie-spoleczenstwa/
PAP/MB