Przesłanie chrześcijaństwa jest u podstaw naszej demokratycznej cywilizacji – Luc Ferry

Ferry

Luc Ferry jest francuskim filozofem, byłym ministrem edukacji narodowej, autorem książek, m.in. „IA : grand remplacement ou complémentarité?”. W tekście opinii w „Le Figaro” zwraca uwagę na rolę chrześcijaństwa w kształtowaniu się demokracji.

.Jak ocenia Luc Ferry, chrześcijaństwo „jest bardziej religią ducha niż słowa, sumienia i życia wewnętrznego niż dosłownego i mechanicznego przestrzegania zasad życia, ukształtowanych przez zwyczaje i tradycje”. „We wszystkich okolicznościach pierwszeństwo powinno być przyznawane forum wewnętrznemu, temu miejscu wewnętrznego dialogu człowieka z samym sobą, które nazywamy sumieniem, w moralnym znaczeniu tego słowa. Chrystus nie tylko oddaje Cezarowi to, co należy do Cezara, ale również odsyła ludzi do nich samych: kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień – i wszyscy odchodzą, spuszczając głowy. W rezultacie, w odróżnieniu od innych religii monoteistycznych, chrześcijaństwo nie przekształca życia codziennego w system prawny” – stwierdza.

.„Pokarmy ziemskie, a nawet religijne rytuały niewiele znaczą, jeśli są wykonywane obłudnie. Pod względem historycznym i filozoficznym stanowi to przełom: to właśnie to wyjątkowe znaczenie, przypisywane wnętrzu człowieka, pozwoliło na świeckość, ponieważ chrześcijaństwo pozwala na odesłanie religii do sfery prywatnej, nawet jeśli sfera publiczna się od niej różni. Dla nas, Europejczyków o chrześcijańskiej tradycji, rozdział religii i polityki jest oczywisty. Stąd też, jak zauważył Tocqueville, wywodzi się nasza Deklaracja Praw Człowieka. Jak pisze w O demokracji w Ameryce: W idei chrześcijańskiej wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi…To my rozpowszechniliśmy na całym świecie pojęcie równości wobec prawa, tak jak chrześcijaństwo stworzyło ideę równości wszystkich ludzi wobec Boga. Dobrze powiedziane! Wreszcie to właśnie krytyka kultu pieniądza pozwoli wielu chrześcijanom otworzyć się na kwestie społeczne. Przypomnijmy, co Jezus powiedział bogatemu młodzieńcowi, gdy ten zapytał, co ma czynić dobrego, aby osiągnąć życie wieczne. Chrystus odpowiedział mu najpierw, że ma przestrzegać przykazań, dekalogu. Młodzieniec odpowiedział mu, że już to robi: co ma jeszcze zrobić? Jezus powiedział mu wówczas: Sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, ale młodzieniec, który jest bardzo bogaty, odszedł zasmucony, uważając że to zbyt ciężkie. To wtedy Chrystus zwrócił się do swoich uczniów i przekazał im to słynne zdanie: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego. Od tej pory liczne rozprawy teologiczne czy literatura, inspirowane tym fragmentem, rozwinęły krytykę pieniądza, tradycja którą rozwiną następnie tak subtelni pisarze jak Charles Péguy czy Georges Bernanos” – tłumaczy Luc Ferry. „Oczywiście, to nie pieniądze same w sobie są złe, ale to, jak stają się celem, a nie środkiem, co sprawia, że człowiek przechodzi z logiki bycia do logiki posiadania: od jakiego poziomu bogactwa, którym nie dzielimy się z innymi, a zwłaszcza z najuboższymi, gromadzenie pieniędzy przestaje być środkiem i staje się celem samym w sobie? Na tym polega sedno i odnajdujemy w nim filozofię miłości, agape, ponieważ dzielenie się bogactwami zakłada to oblicze miłosierdzia, podczas gdy ich niezdefiniowane gromadzenie ją wyklucza” – dodaje. Jak ocenia filozof, przesłanie to jest “u podstaw naszej demokratycznej cywilizacji”.

oprac. JD

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 9 maja 2025