Ks. Przemysław ŚLIWIŃSKI: Jak media wybierają papieża?

Jak media wybierają papieża?

Photo of ks. Przemysław ŚLIWIŃSKI

ks. Przemysław ŚLIWIŃSKI

Rzecznik prasowy Archidiecezji Warszawskiej, dyrektor Archidiecezjalnego Centrum Informacji. Wykłada media w Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Warszawie. Studiował komunikację społeczną instytucjonalną na papieskim uniwersytecie Santa Croce w Rzymie.

Kiedy kardynałowie zjeżdżają się do Rzymu, gdy zbierają się pierwsze kongregacje generalne, a do rozpoczęcia samego konklawe jest jeszcze daleko, trwa już „konklawe medialne”. Oto media informują, że frakcje kardynałów przygotowują swoje nominacje, w atmosferze politycznie wydedukowanej rywalizacji kształtuje się decyzja o tym, kto wstąpi na tron papieski – pisze ks. Przemysław ŚLIWIŃSKI w książce „Konklawe. Tajemnice wyborów papieskich”.

.Pamiętam bardzo dobrze ten wieczór 13 marca 2013 roku. Byłem wśród gości „Wiadomości TVP” nadawanych ze studia „CBS” znajdującego się ponad placem św. Piotra. Serwis, który zwykle startuje o 19.30, wyjątkowo rozpoczął się wcześniej, dzięki czemu widzowie „Jedynki” mogli oglądać na żywo najważniejsze momenty kulminacyjnego rytuału konklawe: najpierw biały dym, potem Habemus papam, następnie pierwsze pojawienie się nowego papieża. Gdy ujrzeliśmy biały dym, oznaczający fakt, że papież został wybrany, ale nadal nie znaliśmy jego nazwiska, prowadzący wówczas „Wiadomości” redaktor Piotr Kraśko zaryzykował twierdzenie, że krótkie konklawe, po zaledwie 24 godzinach, oznacza wybór faworyta pośród papabili, kardynała Angela Scoli. Zdążyłem wyrazić swoją opinię, że historia nie jest tak jednoznaczna oraz że w mojej opinii trzeba raczej sięgnąć po przykład pierwszego konklawe z 1978 roku, gdy po krótkim czasie nie został wybrany faworyt medialnych rokowań, lecz kandydat uznany za outsidera. Szybko dowiedzieliśmy się, że papieżem został kardynał Jorge Bergoglio.

Jak to się robi

.Kiedy kardynałowie zjeżdżają się do Rzymu, gdy zbierają się pierwsze kongregacje generalne, a do rozpoczęcia samego konklawe jest jeszcze daleko, trwa już „konklawe medialne”. Oto media informują, że frakcje kardynałów przygotowują swoje nominacje, w atmosferze politycznie wydedukowanej rywalizacji kształtuje się decyzja o tym, kto wstąpi na tron papieski. Ukazują się słynne rose dei papabili1, listy kandydatów rywalizujących o tron papieski, inaugurując tym samym swoistą rywalizację pomiędzy najważniejszymi tytułami prasowymi na świecie w walce o wiarygodność. Ostatecznie następuje przecież „sprawdzam”: biały dym. A potem zostaje ujawnione nazwisko nowego papieża, co definitywnie weryfikuje wartość wszelkich spekulacji.

Konklawe to niezwykłe wyzwanie dla wszystkich dziennikarzy. Na obsługę wydarzenia akredytują swoich przedstawicieli redakcje z całego świata. To wielka sztuka pisać i mówić o konklawe, skoro zadanie związane jest z leżącą przecież u podstaw konklawe tajemnicą. To nie tylko dylemat, jak mówić o wydarzeniu religijnym językiem zrozumiałym dla światowej widowni. Jest jeszcze większa przeszkoda: brak dostępu do wiarygodnych źródeł pomocnych w poznaniu przebiegu konklawe i jego mechanizmu, zarówno podczas prekonklawe, jak i później.

Nie powinno dziwić, że najpopularniejszy temat podejmowany przez dziennikarzy podczas sede vacante to: „Kim będzie nowy papież?”. Mniej więcej co piąty artykuł spośród wszystkich opisujących śmierć papieża czy jego rezygnację, pogrzeb, przygotowania do konklawe – a więc wszystkie wydarzenia wokół wyborów papieskich – zajmuje się próbą odpowiedzi na pytanie, kto będzie kolejnym papieżem. Pierwsze rose dei papabili, profile najpopularniejszych kandydatów i analizy ich szans, prasa publikuje już w pierwszych wydaniach po śmierci papieża. Często informacja, że zmarł papież, sąsiaduje z tą, kto ma szansę być jego następcą.

Przyjrzyjmy się bliżej tym tekstom. Kiedy mowa o spekulacjach o nowym papieżu (kardynał Stefan Wyszyński nazwał je wybornie „horoskopami”), w rzeczywistości mamy do czynienia z kilkoma typami tekstów. Pierwszy – najprostszy – to listy najpoważniejszych kandydatów, rose dei papabili. Proste informacje, kto ma największe szanse zostać papieżem, często poparte są krótką charakterystyką kardynałów. Część artykułów można nazwać po prostu oczekiwaniami. Kandydaci na tron Piotrowy są w nich nie tyle tymi, którzy mają obiektywnie największe szanse, ile tymi, których dany komentator widziałby jako zwycięzcę konklawe. Świadomie zwracam uwagę na subiektywizm tych przewidywań, ale miewają one istotny wpływ na rose dei papabili: w ten sposób można nawet wykreować rzekomego papabile, który trafi na czołówki list faworytów.

Wyzwania

.We współczesnej polityce i marketingu politycznym, który w wielkim stopniu za nią odpowiada, jak również w tekstach dziennikarskich często podejmuje się kwestie: „o czym będą nadchodzące wybory”, „o czym będzie kampania wyborcza”. Według politologów właśnie ta partia, która narzuci w kampanii najtrafniejszy temat i wokół niego skoncentruje emocje wyborców, ma największe szanse na zwycięstwo.

Metoda wyzwań, trzecia ze strategii prognoz dziennikarskich przed konklawe, zakłada, że tak jak podczas kampanii wyborczych, również podczas konklawe istotną rolę odegrają tematy, najważniejsze wyzwania, przed którymi stoi Kościół i które powinien podjąć przyszły papież. Jest rzadko spotykana w porównaniu z poprzednimi metodami, ale wytrawni watykaniści potrafią na jej podstawie ułożyć zgrabne zestawienia papabili.

Choć nikt z watykanistów wprost nie zadaje raczej pytania, „o czym będzie konklawe”, to metoda ta drzemie, czekając na pełniejsze przekopiowanie ze świata polityki.

W tej chwili ta strategia przewidywań polega na studiowaniu programów. W pierwszej fazie watykaniści określają najważniejsze wyzwania Kościoła. W fazie drugiej, na podstawie działalności naukowej, publicystycznej, a nade wszystko pasterskiej kardynałów, określają, który kardynał sprosta danemu wyzwaniu.

Ks. Przemysław Śliwiński

Fragment książki Konklawe. Tajemnice wyborów papieskich, wyd. Stacja7, 2025 r. [LINK].

1Rosa dei papabili (wł. róża kwalifikujących się kandydatów) – po polsku powiedzielibyśmy: kwiat kandydatów, czyli grono tych z najwyższymi notowaniami.

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 19 marca 2025