„Rewolucja październikowa uruchomiła spiralę przemocy na cały świat, która trwa do dziś” - Sir Anthony Beevor
Rosyjska wojna domowa w latach 1917-21, która zakończyła się przejęciem władzy przez bolszewików, była najbardziej brzemiennym w skutki konfliktem XX wieku, bo uruchomiła spiralę przemocy, która odczuwalna jest w zasadzie do dziś – mówi brytyjski historyk Antony Beevor.
Anthony Beevor o rosyjskiej wojnie domowej
.W poniedziałek, 16 października, ukazuje się w Polsce najnowsza książka Beevora „Rosja. Rewolucja i wojna domowa 1917-1921”. Jak podkreślali w 2022 roku brytyjscy recenzenci, ukazuje ona dogłębniej niż jakakolwiek wcześniejsza publikacja na ten temat skalę okrucieństw, które popełniane były w czasie rewolucji i później – z obu stron – w trakcie rosyjskiej wojny domowej.
„Umieszczenie tak wielu okropności w książce ma na celu pokazanie pełnych konsekwencji rosyjskiej wojny domowej czy euroazjatyckiej wojny domowej, jak należałoby ją nazwać, bo wykraczała ona poza Rosję. Historycy mają teraz rację, uznając I wojnę światową za pierwotną katastrofę, ale rosyjska wojna domowa ze względu na horror, zniszczenia i strach, jaki wywołała, nie tylko w całej Europie, lecz też poza nią, jest w rzeczywistości najbardziej brzemiennym w skutkach konfliktem XX wieku” – przekonuje w rozmowie Beevor.
Straszliwy wzorzec dla późniejszych konfliktów
.Wyjaśnia, że podział na „białych” i „czerwonych” oraz okrucieństwa popełniane w czasie wojny przez obie strony stworzyły pewnego rodzaju straszliwy wzorzec dla późniejszych konfliktów – hiszpańskiej wojny domowej, II wojny światowej, a także podziałów ideologicznych – między komunizmem a faszyzmem, lewicą a prawicą, Zachodem i blokiem sowieckim, a nawet do pewnego stopnia obecnego podziału na świat demokratyczny i autorytarny. „Znaczenie tej książki dla mnie polega na pokazaniu w jaki sposób okropności rosyjskiej wojny domowej doprowadziły do całego schematu wydarzeń w XX wieku, a nawet teraz w XXI wieku” – mówi.
Beevor podkreśla, że nie jest przypadkiem, iż ta seria okrucieństw zapoczątkowana została akurat w Rosji. „Stale jestem pytany, dlaczego Rosja, dlaczego rosyjska armia zawsze była tak okrutna. Jednym z powodów jest to, że w Rosji, w przeciwieństwie do Europy Zachodniej i Środkowej, nigdy nie było oświecenia. W XVII wieku wojny religijne w Europie były równie okrutne, ale od czasów oświecenia w Europie zaczęło się zmieniać podejście do osoby ludzkiej, w tym także do żołnierzy. Od XIX wieku nie byli oni już postrzegani jak mięso armatnie, natomiast w Rosji, wskutek braku oświecenia, nic się nie zmieniło” – wyjaśnia.
„Rosja jest więźniem swojej przeszłości”
.Jak mówi, żołnierze traktowani w ten sposób odreagowują to na słabszych od siebie i ten mechanizm trwa w Rosji nadal, o czym świadczą masowe gwałty popełniane przez żołnierzy Armii Czerwonej w 1945 r. na niemieckich, ale też polskich i węgierskich kobietach, czy zbrodnie popełniane w trwającej wojnie na Ukrainie. „Z tego powodu Rosja jest więźniem swojej przeszłości i nie wydaje się, by mogła uciec od tych przeszłych okropieństw” – mówi.
Zbrodnicza ideologia bolszewików
.Jeśli chodzi o rosyjską wojnę domową, to Beevor podkreśla, że ważnym czynnikiem sprzyjającym okrucieństwu była, zwłaszcza po stronie bolszewików, ideologia. „Bolszewicy gardzili pojedynczym człowiekiem, ich ideą było to, że kolektyw powinien być ważniejszy, co oznaczało, że pojedynczy człowiek został w rzeczywistości zredukowany do czegoś bezwartościowego, tj. istoty ludzkie można było całkowicie poświęcić dla przyszłości, dla dobra partii, dobra narodu, czymkolwiek by to nie było. I to był jeden z katastrofalnych aspektów tej ideologii” – zauważa. Do tego dochodził jeszcze tłumiony przez wieki gniew fatalnie traktowanych chłopów czy później też robotników, który jak w końcu wybuchł, również zaowocował okrucieństwem.
Beevor wyjaśnia, że po stronie „białych” okrucieństwa również były popełniane, na niewiele mniejszą skalę niż w przypadku „czerwonych”, ale nie były one motywowane ideologicznie, bo „biali” byli tak szerokim sojuszem, że trudno mówić o wspólnej ideologii – w ich przypadku była to przede wszystkim chęć zemsty na tych, którzy niszczyli, grabili, palili ich domy czy fabryki, w połączeniu z bezradnością i strachem. Historyk zwraca też uwagę, że po terror po stronie bolszewików nie był czymś, co wymknęło się spod kontroli w czasie wojny, lecz był zaplanowany przez Lenina od samego początku.
Władza przejęta w wyniku krwawego rozlewu krwi
.Jak wyjaśnia, latem i jesienią 1917 r. Leninowi udało się znacząco zwiększyć poparcie społeczne dla bolszewików, dzięki trzem obietnicom, o których wiedział, że nie zostaną spełnione – obiecał chłopom, że będą właścicielami ziemi, robotnikom, że będą właścicielami fabryk, a żołnierzom, że nastanie pokój – ale nadal byli oni wyraźną mniejszością. „Lenin był zszokowany faktem, że w wyborach do Zgromadzenia Ustawodawczego w listopadzie 1917 r. bolszewicy uzyskali mniej niż 24 proc. głosów, co uświadomiło mu, że aby uzyskać całkowitą władzę – bo to było celem bolszewików – już od początku potrzebny jest całkowity terror” – mówi.
Mit o „dobrym i złym geniuszu”
.Beevor przyznaje, że zdumiewającym jest fakt, iż część ludzi – również na Zachodzie – wciąż uważa komunizm za ideologię słuszną i szlachetną w swoim założeniu. „Wciąż pokutuje mit, że Lenin był »dobrym geniuszem«, a Stalin był »złym geniuszem«, ale to Lenin stworzy system, który Stalin później rozwinął. Łagry i Czeka powstały za czasów Lenina. Albo kiedy pomyślimy o tym, że reżim bolszewicki wysyłał oddziały wojskowe, by kradły chłopom kukurydzę i ziarno, co spowodowało głód, w którym w latach 1921-22 zmarło do 5 milionów ludzi, a potem też głód na Ukrainie w latach 30., oczywiste jest, że odpowiedzialność za te katastrofy spoczywa całkowicie na partii bolszewickiej/komunistycznej” – podkreśla.
Mówi on, że rewolucja bolszewicka, podobnie jak rewolucja francuska we Francji, stała się mitem założycielskim Związku Sowieckiego i bardzo trudno jest komuś, kto jest rosyjskim patriotą, całkowicie odrzucić całą stworzoną później propagandę – o wielkiej rewolucji, geniuszu Lenina itp. Ale zwraca uwagę, że w ciągu ostatnich kilku lat w putinowskiej Rosji rewolucja jako mit założycielski została zupełnie odstawiona na bok.
Polityka historyczna Kremla
.„Władimir Putin mówił, że upadek Związku Sowieckiego jest największą geopolityczną tragedią XX wieku, ale w rzeczywistości jest dziś pod znacznie większym wpływem ideologii »białych«, czyli strony przegranej w wojnie domowej. Idei, że prawosławna, słowiańska, święta Rosja ma prawo dominować nad całym eurazjatyckim lądem od Władywostoku aż po Dublin. Na Kremlu nie ma już prawie żadnych symboli rewolucyjnych, bolszewickich czy komunistycznych, a coraz więcej jest rosyjskich imperialnych. Putin postrzega siebie jako następcę carów. To oczywiście jest niedorzeczne, bo Rosja pod rządami Putina jest zasadniczo państwem gangsterskim” – zaznacza Beevor.
Antony Beevor jest jednym z najbardziej znanych współczesnych brytyjskich historyków wojskowości, specjalizuje się w historii II wojny światowej, historii Rosji oraz hiszpańskiej wojny domowej. Jest autorem kilkunastu książek, z których najważniejsze to: „Stalingrad” (1998), „Berlin 1945. Upadek” (2002), „Bitwa o Hiszpanię: hiszpańska wojna domowa 1936-39” (2006), „Druga wojna światowa” (2012) i „Rosja: rewolucja i wojna domowa 1917-1921” (2022). Oprócz tej ostatniej, kilka innych jego książek także zostało wydanych w Polsce.
Przebieg rewolucji lutowej
.Na temat rewolucji lutowej, która doprowadziła do obalenia caratu w Rosji, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Antony BEEVOR w tekście „Rewolucja i wojna domowa w Rosji 1917-1921„. Historyk opisuje w nim przebieg wydarzeń z kluczowego dnia tej rewolucji, którym był 27 luty i bunt żołnierzy garnizonu piotrogrodzkiego.
„W Piotrogrodzie Protopopow po kolacji wezwał do siebie Głobaczowa, ale nie po to, by omówić katastrofalną sytuację, lecz po to, by pochwalić się audiencją u carycy. Tego samego niedzielnego wieczora do położonego nad Fontanką pałacu księżnej Radziwiłł, mijając gęsto ustawione posterunki wojskowe, przybyli goście w strojach wieczorowych. Według Robiena atmosfera na balu była „posępna”. Ludzie zmuszali się do tańca, a w przygrywającej im orkiestrze brakowało wielu muzyków. Powrót do domu był »złowieszczy… na ulicach pełno było wojska i kilkakrotnie zatrzymywali nas żołnierze grzejący się przy dużych ogniskach. Sprawiało to wrażenie przechodzenia przez obóz wojskowy. Minęła nas sotnia Kozaków na tych swoich kudłatych konikach. Śnieg zagłuszał odgłos kopyt. Słychać było tylko szczęk broni«.
„Wszelkie nadzieje na to, że w poniedziałek rano powrócą spokój i porządek, okazały się płonne. W nocy, według jednej z często przytaczanych relacji, sierżant Kirpicznikow z Wołyńskiego Pułku Gwardii przekonał swoich kolegów podoficerów, że pułk musi odmówić wykonania rozkazu wyruszenia przeciwko robotnikom.* Oficerowie zastali żołnierzy pułku ustawionych w szeregach na zaśnieżonym placu apelowym. Na dany przez sierżanta znak, żołnierze jak jeden mąż wykrzyknęli: „Nie będziemy strzelać!”. Gdy oficerowie zagrozili im karą za nieposłuszeństwo, żołnierze zaczęli rytmicznie uderzać kolbami karabinów o ziemię. Oficerowie, uznając, że to początek buntu na dużą skalę, rzucili się do ucieczki. Padł pojedynczy strzał, od którego zginął oficer dowodzący”.
.”W mitologii komunistycznej to właśnie ten incydent sprawił, że żołnierze garnizonu piotrogrodzkiego opowiedzieli się po stronie rewolucji. Ich determinacja, by pomóc robotnikom, nie była tu jednak jedynym motywem. Niewielu z nich miało ochotę wrócić na front, a wiadomo było, że rozkazem takim planowano objąć kilka ze stacjonujących w Piotrogrodzie batalionów zapasowych. Od rana w mieście słychać było strzały, najpierw pojedyncze, potem kilka salw, być może oddanych w powietrze jako tzw. „ogień radości”, bo żołnierze przekonali się, że oficerów obleciał strach. Rodzianko wysłał do Mohylewa jeszcze jeden telegram, zaadresowany do Sa Majesté Impériale le Souverain-Empereur. Jego treść brzmiała: „Sytuacja się pogarsza. Trzeba natychmiast podjąć środki zaradcze, bo jutro będzie za późno. Wybiła ostatnia godzina. Rozstrzygają się losy kraju i dynastii”. Car po przeczytaniu depeszy stwierdził jedynie: »Ten grubas Rodzianko znów wypisuje mi różne bzdury, na które nie będę mu nawet odpowiadać«” – pisze pisze Antony BEEVOR.
PAP/Bartłomiej Niedziński/WszystkoCoNajważniejsze/MJ