Słomiany Judosz - wielkanocna tradycja sprzed kilkuset lat w Skoczowie

Słomiany Judosz

Słomiany Judosz – prowadzony przez dwóch halabardników – przeszedł w Wielką Sobotę ulicami Skoczowa na Śląsku Cieszyńskim. Ostatecznie skończył w płomieniach. Społecznik Diana Pieczonka-Giec powiedziała, że w symboliczny sposób przegnane zostało zło z miasta.

Słomiany Judosz

.Pochód z Judoszem to wielowiekowa tradycja nierozerwalnie związana ze Skoczowem. Judosz to słomiana, wysoka na trzy metry kukła, ozdobiona kolorowymi wstążkami i naszyjnikiem z 30 srebrnikami. Przygotowują ją druhowie z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Kostium zakłada młody strażak. Niczego w nim nie widzi. Dlatego prowadzą go halabardnicy. Orszak wyszedł z miejskiej remizy strażackiej i okrążył pobliski rynek. Judosz pokłonił się ratuszowi. Skoczowskie dzieci szły za nim hałasując kołatkami i krzycząc: „kle, kle, kle”. Orszak po raz pierwszy przeszedł ulicami Skoczowa w Wielki Piątek. W Wielką Sobotę pochód z Judoszem został powtórzony. Po przemarszu słomiana kukła zginęła w ogniu.

Zdaniem Diany Pieczonki-Giec z Towarzystwa Miłośników Skoczowa, które kultywuje zwyczaj, niegdyś wierzono, iż przejście Judosza zbiera całe zło z miasteczka, które jest unicestwiane w płomieniach. Pochodzenie obrzędu nie jest znane. Wiadomo jedynie, że to kilkusetletnia tradycja. Skoczowianin Robert Orawski, który wskrzesił zwyczaj wiele lat temu, przypuszcza, że o chodzeniu z Judoszem wspominał w dziennikach obejmujących lata 1597-1635 skoczowski burgrabia Jan Tilgner. Podobne pochody znane były także w okolicy. Jeszcze w latach 60. XX wieku odbywały się między innymi w pobliskich Ochabach i Strumieniu. Teraz pozostał tylko Skoczów.

Zwyczaj kultywowany od kilkuset lat

.Robert Orawski pisał, że „Judosz w towarzystwie ministrantów i dzieci z postnymi klekotkami obchodził niegdyś miasto przez cały Wielki Tydzień i to dwa razy dziennie”. „Wyruszał z farskiej, czyli należącej do parafii, szkoły u podnóża Kaplicówki (wzgórza w Skoczowie – przyp. red.), by spłonąć na jej szczycie w Wielką Sobotę. Nieco później utrwalił się zwyczaj chodzenia jedynie w Wielki Piątek i Wielką Sobotę” – podał. Zwyczaj kultywowany był – z przerwą na okupację – do lat 60. minionego stulecia. Jeden z młodych wikarych uznał go wówczas za szkodliwy dla Kościoła przejaw pogaństwa. Przekonał proboszcza i zabronił ministrantom organizowania pochodu.

Zwyczaj został wskrzeszony kilkanaście lat później. Judosz, idąc ulicami miasta, kłaniał się ratuszowi i miejscowej farze. Trasa później została skrócona ze względu na protesty niektórych mieszkańców Skoczowa. Ich zdaniem w Wielki Piątek, gdy na krzyżu umierał Zbawiciel, ulicami nie powinien przechodzić hałaśliwy pochód. Od tego czasu Judosz nie przechodzi obok probostwa. Skoczów położony jest między Bielskiem-Białą i Cieszynem. Mieszka w nim niespełna 15 tys. osób.

Warszawa jako nowy Rzym

.Na temat historii Warszawy w XVIII wieku na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Jerzy MIZIOŁEK w tekście „Warszawa jako nowy Rzym. W kręgu tradycji antyku„.

„Warszawa, podobnie jak inne stolice europejskie czasów nowożytnych, pretendowała do miana „nowego” Rzymu. Koncept „Warszawa jako nowy Rzym” wyrażał się przede wszystkim w tworzeniu projektów wpisanych w przestrzeń miejską i wznoszeniu budowli nawiązujących do rzymskich pierwowzorów, ale niekiedy również w ideach głoszonych przez animatorów życia duchowego i politycznego. W jednym z listów z lat 70. XVIII w. wysłanych do marszałka Sejmu Stanisława Małachowskiego Hugo Kołłątaj pisał: „Rzeczpospolita musi mieć […] swój Rzym, swoje pryncypalne miasto […]. Wszystko to mówi za Warszawą, aby ją Rzeczpospolita Polska swoim obrała Rzymem, aby ją uczyniła siedliskiem wolnego a powszechnego rządu”.

.”Ambitny pomysł, aby z Warszawy uczynić „swój Rzym”, narodził się na długo przed napisaniem cytowanego listu, choć wydaje się, że przed Kołłątajem nikt nie sformułował tej idei expressis verbis. Powstał jednak przynajmniej jeden projekt, który znakomicie zapowiadał oświeceniowe marzenie o wspaniałej i wielkiej Warszawie; stało się to na krótko przed połową XVII wieku. Utworzono wówczas odpowiednią przestrzeń ceremonialną i przede wszystkim zaczęto kreować Forum z pomnikami chwały oręża. Rolę drogi triumfalnej pełniło Krakowskie Przedmieście, Forum zaś, z kolumną Zygmunta III pośrodku, znalazło swoje miejsce na dzisiejszym placu Zamkowym” – pisze prof. Jerzy MIZIOŁEK.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-jerzy-miziolek-warszawa-jako-nowy-rzym/

PAP/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 19 kwietnia 2025