Stan bezpieczeństwa może pogorszyć się jeszcze bardziej - raport szwedzkich sił specjalnych

Bardziej złożone zagrożenia terrorystyczne, działania Rosji oraz niepewność wywołana polityką USA wskazują, że istnieje ryzyko dalszego pogorszenia się stanu bezpieczeństwa Szwecji – alarmuje raport szwedzkich sił specjalnych.
Kreml próbuje osłabić filary naszego bezpieczeństwa
.”Obserwowany obecnie rozwój wydarzeń na świecie oznacza, że porządek świata, jaki widzieliśmy od zakończenia II wojny światowej, jest podważany na szeroką skalę” – podkreśliła na konferencji prasowej szefowa SAPO Charlotte von Essen.
Podobnie jak w 2024 roku, szwedzkie służby bezpieczeństwa i w tym razem jako największe zagrożenie określiły działania Rosji. Za podstawowe cele Kremla uznano podważenie wspólnego stanowiska członków NATO, aby ograniczyć ich wsparcie dla Ukrainy i obejść sankcje, a także wywołanie w Szwecji niepokoju.
Raport szwedzkich sił specjalnych ostrzega przed radykalizacją
.Sposoby na destabilizacje to operacje wpływu, cyberataki oraz akty sabotażu, do których przeprowadzenia Rosja może wynajmować młodych Szwedów ze środowisk przestępczych.
Raport szwedzkich sił specjalnych wskazuje, że inne państwa działające przeciwko Szwecji to Chiny oraz Iran.
Według Charlotte von Essen „nastąpiła zmiana zagrożenia terrorystycznego, które jest o wiele bardziej wieloaspektowe niż wcześniej”. W latach 2023-24 wynikało głównie z reakcji na dozwolone w Szwecji prawnie akty palenia Koranu. „Obserwujemy wzrost liczby zradykalizowanych w internecie młodych ludzi. Pociąga ich i fascynuje przemoc, a nie konkretna ideologia” – podkreśliła szefowa SAPO.
Media pisały wcześniej o nastolatkach, którzy na zamkniętych forach internetowych otrzymują polecenia przeprowadzenia ataku, a następnie mają się nimi pochwalić, publikując zdjęcia lub film.
Potrzebna jest prawdziwa globalna świadomość, katharsis, prawie rewolucja
.Rządy, zwłaszcza francuski i niemiecki, muszą w końcu przyznać, że sytuacja jest bardzo zła. Muszą przestać kłamać, przestać pogardzać obywatelami. Muszą zacząć ich słuchać. To nieuniknione, jeśli Europa chce pójść do przodu – mówi Boualem SANSAL w rozmowie z Nathanielem GARSTECKA.
Nathaniel GARSTECKA: Jakie są Pana osobiste więzi z Europą Środkową?
Boualem SANSAL: Moja pierwsza żona była Czeszką, mamy dwie dorosłe córki, było to w czasach Czechosłowacji i komunizmu, więc kilka lat w tych niespokojnych czasach tam mieszkałem. Bywałem potem także w innych krajach Europy Środkowej, w Polsce, na Węgrzech itd. Polskę odwiedziłem wiele razy. Kilka moich książek zostało przetłumaczonych na polski, w tym 2084. Miałem także sposobność odbyć kilka podróży literackich po kraju, organizowanych przez mojego polskiego wydawcę. Jestem osobą bardzo wrażliwą na wszystko, co dzieje się w tym regionie świata, bo nadal żyją tutaj moje dzieci.
Jaka jest Pana obecna sytuacja po tym, jak kilkukrotnie już nawoływał Pan do potępienia islamizmu?
Jestem Francuzem algierskiego pochodzenia. Na razie wolę mieszkać w Algierii, głównie ze względów zawodowych. Początkowo byłem badaczem, naukowcem. Moja wiedza zaprowadziła mnie do pracy dla organizacji międzynarodowych, w tym NASA. Jednak obecnie rozważam przeprowadzkę na stałe do Francji. Sytuacja w Algierii stała się dla mnie bardzo trudna.
Po kilkudziesięciu latach nieobecności kwestia islamu i islamizmu na nowo zagościła w debacie publicznej. Czy możemy mówić o jakiejś formie przebudzenia?
Widzimy, że we wszystkich krajach muzułmańskich istnieją partie zwane „Ennahda”. To arabskie słowo oznacza właśnie „przebudzenie”, „rewolucję”. Od VII do XII wieku islam przeżywał fazę ekspansji w kierunku Europy, Azji i Afryki. Dało to początek znamienitym imperiom, takim jak imperium Abbasydów. Między XI a XII wiekiem Imperium Arabskie było odpowiednikiem Cesarstwa Zachodniego. Potem nastąpiło swego rodzaju osłabienie – upadek imperium arabsko-muzułmańskiego, podobnie jak wcześniej, w V wieku, stało się to z imperium rzymskim. Imperium arabsko-muzułmańskie upadło wskutek ataku Mongołów, którzy zdobyli Bagdad, niszcząc wszystko dokoła. Imperium arabskie utraciło w ten sposób swoją siłę intelektualną i gospodarczą. Tym, co po nim zostało, jest jedynie tradycja.
Jak więc doszło do odrodzenia? Początek dali mu europejscy orientaliści, którzy od XVII–XVIII wieku zaczęli odwiedzać Afrykę, Azję, świat arabsko-muzułmański, i spotykać się z ludźmi. W ten sposób odkryli islam, o którym wiedzieli bardzo niewiele, jeśli nie nic. Orient ich uwiódł. Kiedy wracali do siebie, do Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, opowiadali o tym, jak odkryli islam. Zdawali relację z tego, co widzieli, robiąc to w romantyczny i fantazyjny sposób.
W tamtym czasie niejaki Dżamal ad-Din al-Afghani podczas rozmów z orientalistami wpadł na słowo „Ennahda”, „przebudzenie”. To był prawdziwy szok zarówno w świecie zachodnim, jak i muzułmańskim. Słowo zaczęło żyć swoim życiem i wszędzie ludzie zaczęli mówić o powrocie islamu, przebudzeniu islamu, przebudzeniu wielkiej cywilizacji arabsko-islamskiej.
Ówcześni muzułmanie zastanawiali się, w jaki sposób zamierzają uczynić „Ennahdę” rzeczywistością. Niektórzy mówili: „Róbmy jak ludzie Zachodu, Europejczycy, idźmy w stronę oświecenia, stwórzmy oświecenie muzułmańskie za pomocą nauki, refleksji, studiów, wprowadzenia racjonalizmu do wiary”. Stworzyli ruch intelektualny w Afganistanie, Iranie, Syrii, gdzie zaczęto pracować nad przebudzeniem, ponownym odkryciem Koranu i języka arabskiego, sukcesywnym odkrywaniem cywilizacji muzułmańskiej. Było wielu interesujących pisarzy i intelektualistów, którzy zresztą zafascynowali także Europę.
To wówczas zaczęto się zastanawiać, kto tak naprawdę jest prawdziwym muzułmaninem, kto może tworzyć „Ennahdę”. Arabowie mówili, że tylko oni są do tego uprawnieni, ponieważ islam narodził się w ich świecie, prorok jest Arabem oraz Koran jest napisany po arabsku. Potem włączyli się Persowie. Dla nich to sunnici są zdrajcami islamu. Prawdziwym islamem jest Iran, czyli islam szyicki.
Kolejnym problemem stała się metoda działania. Ponieważ Prorok i jego towarzysze podbili świat bronią, poprzez dżihad, to „Ennahdę” islamu także należało przeprowadzić z użyciem przemocy. Dlaczego? Dlatego, że miecz ma tę zaletę, że mobilizuje, stwarza człowieka odważnego, mającego poczucie oddania sprawie, poświęcenia. To podejście, które dziś nazywamy islamizmem, ma na celu stworzenie „Ennahdy” islamu, promocji islamu poprzez przemoc. I to był błąd, ponieważ zwolennicy tej metody odkryli, że świat muzułmański jest bardzo słaby i bardzo biedny.
Należało więc opracować pewną liczbę instrumentów, do których zaliczały się głoszenie kazań, entryzm, sianie podziałów w krajach przyjmujących muzułmańskich imigrantów, następnie także terroryzm.
Jak Europa Zachodnia mogła dopuścić do rozwoju tego entryzmu na własnym terytorium?
Powodów jest kilka. Wszystko zaczęło się, jak już mówiłem, od orientalistów. To ludzie, którzy w XVIII wieku dużo podróżowali, nauczyli się starożytnych języków i odkrywać te cywilizacje. Po powrocie do domu relacjonowali, co widzieli i czego się nauczyli. Wokół tych odkryć panowało wielkie poruszenie. Na uniwersytetach utworzono wydziały orientalizmu i zaczęto uczyć języka pasztuńskiego, arabskiego, syryjskiego.
Odkrywając świat arabsko-muzułmański, Europejczycy zauważyli, że jest on bogaty, ale słaby. Doszło zatem do kolonizacji połączonej z chęcią „ratowania” tych osłabionych kultur, chęcią sprowadzenia do nich cywilizacji zachodniej. Reakcją było pojawienie się ruchów niepodległościowych, a następnie dekolonizacja. Ci ludzie na nowo odkryli swoją kulturę dzięki zachodnim orientalistom i chcieli ją odzyskać. Proszę sobie wyobrazić, że najlepszymi nauczycielami języka arabskiego w tych krajach byli katoliccy orientaliści, zwłaszcza jezuici i mnisi trapiści!
Kraje te uległy następnie dekolonizacji, często pod wpływem Chin i ZSRR, które widziały w tym doskonałą okazję do odepchnięcia Zachodu. Następnie islamiści zmusili Europejczyków do przyjęcia winy, co eksploatowały partie lewicowe, a następnie ruch woke. Doprowadziło to do masowej imigracji do Europy, do wykształcenia się całych społeczności.
Co ciekawe, ten europejski islam, który rośnie, budzi lęk islamu arabskiego, islamu irańskiego czy islamu tureckiego ze względu na konkurencję. Jest obawa o przetrwanie głównych ośrodków muzułmańskich, islamskich uniwersytetów, takich jak ten w al-Azhar, które mogłyby zostać zastąpione przez nowe instytuty w Europie, takie jak Wielki Meczet w Paryżu.
W międzyczasie Zachód upadł, po II wojnie światowej wszedł w fazę schyłkową. Został zaatakowany z dwóch stron. Od wschodu przez ZSRR i Chiny, które zasiały nasiona komunizmu, syndykalizmu, walki z imperializmem, z kapitalizmem. Od zachodu przez Amerykę, która odziedziczyła europejską potęgę i nie chciała mieć konkurenta. Dlatego chciała utworzenia Unii Europejskiej, aby uczynić ją jedynie rynkiem, a na pewno nie siłą polityczną i kulturową.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB