Świat widzimy poprzez opowieści - Olga Tokarczuk

O opowieści jako sposobie widzenia przez człowieka świata, roli pisarzy, których zadaniem jest przeniesienie w nową rzeczywistość opowieści z czasów poprzednich, a także o równowadze między czytelnikiem i pisarzem mówiła Olga Tokarczuk na spotkaniu z czytelnikami na paryskiej Sorbonie.
W niektórych językach moje książki lepiej rezonują – Olga Tokarczuk
.Noblistka wystąpiła wieczorem 21 marca w jednym z audytoriów Sorbony przy zapełnionej sali, odpowiadając na pytania badaczy jej twórczości i czytelników. Wśród publiczności byli uczniowie Sekcji Polskiej Liceum Międzynarodowego w Saint-Germain-en-Laye. Olga Tokarczuk mówiła m.in. o swych inspiracjach literackich i filozoficznych, motywach podróży i zmienności w jej prozie, sposobie budowania postaci kobiecych i męskich w jej twórczości.
Przyznała, że cieszy ją, że jej książki są obecne w wielu przekładach. „W niektórych krajach i w niektórych językach moje książki lepiej rezonują, a w innych – gorzej. To jest bardzo ciekawe dla mnie, dlaczego tak jest. Mam niezwykle oddanych czytelników na północy Europy, Skandynawów” – powiedziała. Wspominała, że na jej spotkanie autorskie w Finlandii przyjechał „camper z całą rodziną, która żyje gdzieś za kołem podbiegunowym”; ludzie ci „specjalnie się wybrali, jechali trzy dni, żeby się spotkać”.
Przyznała, że „nie pociąga” jej poezja i czasami przy jej czytaniu ma „poczucie zagubienia”, ponieważ nie rozumie, „dlaczego tego nie można zapisać prozą na pół strony”. „Mój temperament jest prozatorski. Lubię opowieść, wierzę w narrację i w opowieść. Wydaje mi się, że opowieść jest podstawowym procesem, w który pracuje nasz mózg i że nie da się świata odebrać, nie stosując narracyjnych kawałków. Widzimy świat przez opowieści. Jest to proces wręcz fizjologiczny – musimy sobie opowiadać” – mówiła pisarka. Według niej, „opowieść jest organicznym procesem, takim samym, jak ciąża, jak miłość, jak seks, jak głód i zaspokojenie głodu”. „To jest proces, który (…) dzieje się w nas – ma moment rozpędu, wejścia w to, cudowny moment kulminacyjny i taki moment wygaszenia” – dodała.
Pisząc książkę, zawsze sobie stawiam jakieś zadanie – Olga Tokarczuk
.”Czasami ten proces jest większy niż ja i na przykład, mówi mi: «koniec już tej książki». Ja jeszcze mówię: «nie, ja jeszcze bym chciała popisać, coś tam dodać», ale już jakby ciało i wszystko, mówi mi: «nie, to już jest koniec, już trzeba skończyć». I to jest niesamowite. Muszę się wtedy temu poddać” – opisywała. Proces twórczy określiła jako wykraczający poza płeć piszącego. „Nie powinno się pytać twórcy, twórczyni, o płeć. Moja płeć funkcjonuje w życiu społecznym: mam męża, mam dziecko, ubieram się w sukienki, itd. Ale jeżeli pytasz mnie, kto we mnie pisze, to nie umiem określić płci tej osoby” – powiedziała Olga Tokarczuk.
Pisanie książki – jak tłumaczyła, opisując pracę nad „Księgami Jakubowymi” – jest też realizacją postawionego sobie zadania. „Pisząc książkę, zawsze sobie stawiam jakieś zadanie. Jak sobie postawię zadanie, łatwiej mi po prostu jest wykrzesać energię do napisania tego i kilka lat w moim życiu poświęciłam temu, czym się interesowałam, co było dla mnie fascynujące i co chciałam zgłębić”. Jako „tajemnicę literatury” określiła to, że „czytelnik jest równie silny jak ten, który pisze, ponieważ ma zdolność do interpretacji tekstu”. Jej zdaniem „umiejętność interpretacji stawia czytelnika w równowadze, na tym samym poziomie, co autor/autorka. Tekst jest tylko jakby pośrednikiem, katalizatorem, w porozumieniu”.
„Istnieją bardzo utalentowani czytelnicy, z ogromnym talentem do czytania. Niektórzy z nich piszą recenzje, a niektórzy wcale nie piszą, tylko podchodzą do mnie po spotkaniach i mówią mi o czymś, co znaleźli w moich książkach. I czasami mówią mi takie rzeczy, których nie byłam świadoma – że tam można je zobaczyć. To jest największa, najcudowniejsza niespodzianka i dar (…), nawet, jeśli jest to dla mnie niewygodne” – powiedziała pisarka.
Mowa noblowska z 2019 roku
.Osobno podkreśliła rolę tłumaczy, jako osób „zajmujących się pracą Hermesa”, przewodzących „jeden wielki system obrazów, zdań, idei na drugi system”. Tłumacze „powodują, że ludzie z innych kultur mogą przeczytać to, co wymyśliłam. Potem książki lądują w różnych krajach, są czytane przez różnych ludzi, ta sama książka jest czytana w klimacie subsaharyjskim i gdzieś daleko na głębokiej Północy, więc kontekst tego czytania jest zupełnie inny. A jednak, pytania, które dostaję od czytelników, czy jakieś refleksje są bardzo podobne. To znaczy, że tłumaczom udało przenieść się cały ten znaczeniowy bagaż” – podkreśliła.
Pytana o treść jej mowy noblowskiej, którą wygłosiła po otrzymaniu literackiej Nagrody Nobla w 2019 roku, przyznała, że wówczas odczuwała pewne „ciemne nastroje apokaliptyczne”. Dodała następnie: „teraz – co może zabrzmieć dziwacznie (…) – mam wiele optymizmu”. „Umiera coś, co nie pełniło już swojej roli, co zesztywniało, co przestało działać, co było nieefektywne, i pojawia się coś nowego. Trzeba będzie, oczywiście, stoczyć jakąś walkę o to nowe, dobre” – powiedziała.
„Moją rolą, jako pisarki – myślę, że to w ogóle jest rola intelektualistów – jest przeniesienie w ten nowy świat opowieści z tamtych światów, poprzednich, które upadły, i wzbogacenie tych opowieści w taki sposób, żeby były zrozumiane i żeby pracowały dla tego nowego świata” – powiedziała pisarka. Olga Tokarczuk zostanie uhonorowana 25 marca br. tytułem doktora honoris causa paryskiej Sorbony. To czwarty taki tytuł akademicki przyznany jej przez uczelnie zagraniczne. Do tej pory otrzymała go na Uniwersytecie Sofijskim (2022 r.), Hong Kong Baptist University (2022 r.) i Uniwersytecie w Tel Awiwie (2023 r.).
Jak konstruować opowieść?
.„Jak pisać, jak konstruować swoją opowieść, żeby umiała unieść tę wielką konstelacyjną formę świata? Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie jest możliwy powrót do takiej opowieści o świecie, jaką znamy z mitów, baśni i legend, kiedy przekazywana sobie z ust do ust utrzymywała świat w istnieniu. Dziś ta opowieść musiałaby być dużo bardziej wielowymiarowa i skomplikowana. Wiemy przecież rzeczywiście o wiele więcej, znamy niesamowite powiązania rzeczy pozornie odległych” – twierdzi Olga TOKARCZUK.
W jej opinii „Odkrycie »efektu motyla« kończy według mnie epokę niezachwianej ludzkiej wiary we własną swoją sprawczość, zdolność kontroli, a tym samym poczucie supremacji w świecie”.
„Nie odbiera to człowiekowi jego mocy jako budowniczego, zdobywcy i wynalazcy, uzmysławia jednak, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana niż kiedykolwiek mogło się człowiekowi wydawać. I że jest on zaledwie małą cząstką tych procesów” – dodaje noblistka.
Zdaniem Olgi TOKARCZUK „mamy coraz więcej dowodów na istnienie spektakularnych i czasem bardzo zaskakujących zależności w skali całego globu. Jesteśmy wszyscy – my, rośliny zwierzęta, przedmioty – zanurzeni w jednej przestrzeni, którą rządzą prawa fizyczne. Ta wspólna przestrzeń ma swój kształt, a prawa fizyczne rzeźbią w niej niepoliczalną ilość form nieustannie do siebie nawiązujących. Nasz układ krwionośny przypomina systemy dorzeczy rzek, budowa liścia jest podobna do systemów ludzkiej komunikacji, ruch galaktyk – wir spływającej wody w naszych umywalkach. Rozwój społeczeństw – kolonie bakterii. Mikro i makroskala ukazuje nieskończony system podobieństw. Nasza mowa, myślenie, twórczość nie są czymś abstrakcyjnym i oderwanym od świata, ale kontynuacją na innym poziomie jego nieustannych procesów przemiany”.
.„Cieszę się, że literatura cudownie zachowała sobie prawo do wszelkich dziwactw, do fantasmagorii, prowokacji, do groteski i wariactwa. Marzą mi się wysokie punkty widzenia i szerokie perspektywy, w których kontekst wykracza daleko poza to, czego moglibyśmy się spodziewać. Marzy mi się język, który potrafi wyrazić najbardziej niejasną intuicję, marzy mi się metafora, która przekracza kulturowe różnice, i w końcu gatunek, który stanie się pojemny i transgresyjny, a jednocześnie ukochają go czytelnicy. Marzy mi się także nowy rodzaj narratora – »czwartoosobowego«, który oczywiście nie sprowadza się tylko do jakiegoś konstruktu gramatycznego, ale potrafi zawrzeć w sobie zarówno perspektywę każdej z postaci, jak i umiejętność wykraczania poza horyzont każdej z nich, który widzi więcej i szerzej, który jest w stanie zignorować czas. O tak, jego istnienie jest możliwe” – twierdzi Olga TOKARCZUK.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/olga-tokarczuk-czuly-narrator/
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ