Szwajcarskie banki chronią majątki rosyjskich oligarchów
Po inwazji Kremla na Ukrainę rozpoczętej w lutym 2022 roku rosyjscy oligarchowie bez przeszkód mogli zabezpieczyć swój majątek. Szwajcarskie banki umożliwiały im założenie depozytów. Dowodzą tego m.in. działania podejmowane przez członków rodziny Aleksandra Ponomarienki, prezesa moskiewskiej spółki wodociągowej Moswodokanał.
Szwajcarskie banki i ochrona majątku Rosjan
.W czerwcu 2022 roku, krótko po masakrach dokonanych przez najeźdźców w ukraińskim Mariupolu, córka Ponomarienki, otwarcie popierającego wojnę, otworzyła konto w szwajcarskim banku Reyl i zdeponowała tam kwotę o wartości około 9,5 mln dolarów. Z kolei partnerka szefa Moswodokanału ulokowała w Szwajcarii ponad 30 mln dolarów.
Obie kobiety posiadają obywatelstwo jednego z państw UE i zezwolenie na pobyt w tym kraju, co pozwala im ominąć wszelkie ograniczenia. Niemniej, w tej sytuacji banki powinny wykazać się większą czujnością – ocenił w czwartek Moscow Times.
Po agresji Rosji na Ukrainę rozpoczętej w lutym 2022 roku Szwajcaria postanowiła częściowo odstąpić od polityki neutralności i przyłączyła się do sankcji UE przeciwko Rosji i Białorusi.
Szwajcaria i pakiety sankcyjne
.W latach 2022-23 rząd w Bernie wprowadził w życie kilka unijnych pakietów sankcyjnych. Zamrożono m.in. rosyjskie aktywa warte 7,5 mld franków szwajcarskich, a także zabroniono eksportu towarów i powiązanych usług dla rosyjskiego sektora energetycznego. Zakazano też działalności w Szwajcarii koncernom energetycznym z Rosji oraz udzielania takim podmiotom pożyczek lub wsparcia finansowego w innej formie.
W ubiegłym roku szwajcarskie władze zabroniły bankom przyjmowania depozytów od obywateli Rosji bądź osób fizycznych i prawnych z siedzibą w tym kraju w wysokości przekraczającej 100 tys. franków, czyli ponad 480 tys. zł. Kilka banków, m.in. Julius Baer, ogłosiło, że całkowicie zerwą relacje ze swoimi rosyjskimi klientami.
Te ograniczenia można jednak łatwo obejść. Rząd w Bernie regularnie spotyka się z krytyką ze strony m.in. Stanów Zjednoczonych, zarzucających Szwajcarii zbyt bierną postawę w śledzeniu rosyjskich aktywów – zauważył Moscow Times.
Szwajcaria i ochrona majątku nazistów
.W Szwajcarii, złocie i ofiarach Jean Ziegler w bezpardonowy sposób rozprawia się z rzekomą „neutralnością” Szwajcarii podczas II wojny światowej. Jak pisze: „Szwajcarii udało się uniknąć II wojny światowej dzięki żywemu, zaangażowanemu i zorganizowanemu współdziałaniu z Trzecią Rzeszą.
W latach 1940-1945 szwajcarska gospodarka była niemal całkowicie włączona w przestrzeń ekonomiczną Wielkich Niemiec. Gnomy z Zurychu, Bazylei i Berna służyły Hitlerowi jako paserzy i pożyczkodawcy.
Gdy w 1943 r. alianckie bombowce rozpoczęły swoje niszczycielskie naloty na niemieckie miasta, ośrodki przemysłowe i regiony górnicze, Szwajcaria pozostała dla Hitlera jedyną bezpieczną strefą przemysłową, gdzie bez zakłóceń trwała produkcja broni, amunicji, urządzeń precyzyjnych i optycznych oraz innych dóbr potrzebnych Trzeciej Rzeszy do prowadzenia wojny”.
Jean ZIEGLER opisuje też antysemityzm władz szwajcarskich (wydawanie na pewną śmierć uchodźców żydowskich), a także hipokryzję i zakłamanie szwajcarskich bankierów „piorących” przez całą wojnę hitlerowskie złoto zrabowane w podbitych krajach oraz podczas Holocaustu.
W 1943 r. przemysł zbrojeniowy Hitlera musiał pokryć 100% swojego zapotrzebowania na mangan poprzez zakupy zagranicą. Mangan jest biało-szarym, wyjątkowo twardym metalem, który topi się w temperaturze 1240oC i w połączeniu z żelazem nadaje się świetnie do produkcji luf wyrzutni i karabinów. Mangan był importowany przede wszystkim z Hiszpanii.
Niemcy musiały importować również 75,9% potrzebnego im tungstenu. Nazywany inaczej wolframem, ten szary metal, nieco mniej twardy niż żelazo, topi się w temperaturze 3842oC. Jest wykorzystywany w lotnictwie. Największym światowym producentem wolframu są Chiny. W 1943 r. Chiny były pośrednio w stanie konfliktu z Niemcami, jako że od 1937 r. walczyły z japońskim najeźdźcą. Hitler musiał zatem importować wolfram z Portugalii. Tylko w 1943 r. sprowadził na potrzeby niemieckiego przemysłu zbrojeniowego ponad 4 tys. ton tego surowca.
Stal nierdzewna jest stopem żelaza i chromu. Jest niezbędna do produkcji łożysk kulkowych, wykorzystuje się ją również do wzmacniania tulei pocisków. W 1943 r. niemiecki przemysł zbrojeniowy importował 99,8% chromu, którego potrzebował na swój użytek. Jednak również w tym przypadku rynki największych producentów tego surowca były przed Niemcami zamknięte. Związek Południowej Afryki pozostawał pod kontrolą brytyjską, a Związek Radziecki był wrogiem Rzeszy. Pozostawała zatem Turcja.
To, co dotyczyło specjalnych metali potrzebnych do produkcji broni, odnosiło się również do zwykłej rudy żelaza. Nawet w tej dziedzinie niemiecki przemysł zbrojeniowy cierpiał z powodu niedoborów. Przez wszystkie lata wojny niemieccy agenci poszukiwali możliwości zakupu rudy żelaza, której 40% sprowadzano ze Szwecji. Diamenty, wykorzystywane do produkcji narzędzi, sprowadzano z Ameryki Południowej. Rzesza kupowała olbrzymie ilości ropy naftowej od Rumunii, a aluminium sprowadzała z Afryki i Azji.
Moglibyśmy tu bez końca wyliczać przykłady głębokiej zależności niemieckiego przemysłu zbrojeniowego od zagranicznych producentów surowców o kluczowym i strategicznym znaczeniu. Najważniejsze to uświadomić sobie tę zależność. Przecież gdy dokonuje się zakupów na światowych rynkach, trzeba się podporządkować obowiązującym na nich warunkom płatności. Hitler nie mógł płacić markami niemieckimi. Musiał regulować rachunki dewizami albo złotem.
Aby móc prowadzić swoją wojnę, Führer potrzebował zatem bankiera, będącego ponad wszystkimi podejrzeniami, wiarygodnego i neutralnego. Atakując Polskę, Hitler nie miał już dewiz i dysponował niewielką ilością złota. W trakcie swoich podbojów ten bandyta znalazł źródło pieniędzy. Zagarniając kraje Beneluksu, Norwegię i inne pokojowe i doskonale prosperujące kraje, zdobył niebagatelny łup. Trzeba było zalegalizować ten majątek za pośrednictwem pozostającego poza wszelkim podejrzeniem wspólnika, który wziąłby na siebie przelanie go na rynek światowy pod szyldem „neutralnego”.
Ten sam proces dotyczył złotych zębów usuwanych przez zbrodniarzy z SS ofiarom obozów koncentracyjnych, obrączek i biżuterii kradzionej deportowanym, wszystkich dóbr zagarnianych w całej Europie przez „jednostki zabezpieczenia dewiz”. Wszystkie te szczytne zadania wzięły na siebie szwajcarskie instytucje finansowe – czytamy w tekście zatytułowanym „Złoto i ofiary – historia nieopowiedziana. Jak Szwajcaria finansowała podboje Hitlera?”.
PAP/ Wszystko co Najważniejsze/ LW