Tajemniczy pochówek dwójki dzieci z Lchashen. Znajdował się pod „smoczym kamieniem”
Na terenie stanowiska Lchashen, które znajduje się na falistych rozległych wzgórzach jakie otaczają jezioro Sewan w Armenii, pod bazaltowym pomnikiem znanym jako smoczy kamień międzynarodowy zespół archeologów odkrył grób. W jego wnętrzu znajdowały się szczątki dwóch niemowlaków.
Stanowisko archeologiczne Lchashen
.Vishapakar, czyli smocze kamienie (które są określane czasem także jako wężowe kamienie), to prehistoryczne bazaltowe stele z wyrzeźbionymi wizerunkami zwierząt, które występują głównie w Armenii i w sąsiednich krajach. Ich nazwa z całą pewnością wywodzi się ze starego ormiańskiego folkloru, ale nikt dokładnie nie wie dlaczego są nazywane smoczymi kamieniami. Do tej pory zostały udokumentowane istnienie 150 takich obiektów, z czego ponad 90 z nich znaleziono na terenie Armenii, a pozostałe na terenach przygranicznych sąsiadów tego zakaukaskiego państwa. Ich wysokość waha się od 1,5 metra do 5,5 metrów.
Archeolodzy w sumie zidentyfikowali trzy rodzaje smoczych kamieni: te z rzeźbami przypominającymi ryby (łac. piscis); te, które przypominają szczątki bydła, takie jak kozy, owce, krowy i tak dalej (łac. vellus); oraz hybrydowe smocze kamienie, które łączą oba typy. Jak dowodzą specjaliści, najnowsze odkrycie dokonane w Lchashen otwiera nową perspektywę badawczą względem tych niezwykłych kamieni, ponieważ wysoka na trzy i pół metra stela z wizerunkiem wołu złożonego w ofierze (stella typu vellus) została znaleziona nad pochówkiem, który jest datowany na XVI wiek p.n.e., informuje portal „Ancient Origins„.
Lchashen, będące jednym z najważniejszych stanowisk archeologicznych położonych w Armenii, jest dobrze znane z dużej ilości artefaktów z epoki brązu jakie znajdują się na jego terenie. Wykopaliska w tym miejscu doprowadziły do odkrycia licznych zabytków, takich jak złożone struktury grobowe, metalowe narzędzia i ceramika, a także grobowiec dwójki niemowląt.
Grobowiec ten jest pierwszym znanym przypadkiem pochówku odkrytego w pobliżu smoczego kamienia. Takie znaleziska są prawdziwą rzadkością, która wyłamuje się również z regionalnych zwyczajów pogrzebowych jakie panowały na tym obszarze kilka tysięcy lat temu. Ten silny związek pomiędzy grobem niemowląt a pomnikiem może oznaczać, iż pochówek ten miał charakter symboliczny lub rytualny, jednak wciąż pozostaje to tylko domysłem.
Pochówek pod „smoczym kamieniem”
.Smoczy kamień z Lchashen został odkryty w 1980 r. Po wstępnej analizie przeprowadzonej na miejscu został on wraz z innymi odkrytymi na tym terenie artefaktami przetransportowany do Muzeum Historyczno-Archeologicznego w Metsamor. W skład transportu wchodziły artefakty, kości zwierząt i szczątki ludzkiego szkieletu (uważanego za szkielet dorosłej kobiety) – te ostatnie obecnie nie są możliwe już do badania, gdyż mają status zaginionych. Przypuszcza się, iż jeszcze w latach 80. zostały wysłane do Rosji na szczegółową analizę, ale do tego czasu z niej nie wróciły, a ich status oraz miejsce w którym się znajdują są nieznane.
Jednak kości dwóch niemowląt z Lchashen, jakie były pochowane tuż obok kobiety w grobowcu i które archeolodzy określili jako „Smok 1” i „Smok 2” pozostały na miejscu. Nie zostały one nawet wspomniane w początkowych publikacjach na temat tego kurhanu. Szczątki obu maluchów, będących w wieku od niecałego miesiąca do 2 miesięcy, zachowały się do współczesnych czasów w niemal perfekcyjnym stanie.
Kości dwóch maluchów przetrwały upływ kilku tysiącleci w niemal perfekcyjnym stanie. Analizy DNA tych starożytnych szczątków wykazała, że dzieci te były krewnymi drugiego stopnia, na co wskazują identyczne sekwencje mitochondrialne, co jest jasnym dowodem na ich bliskie pokrewieństwo. Profile genetyczne przodków tych dzieci ujawniły również ich pokrewieństwo z innymi ludźmi z epoki brązu z obszaru Kaukazu.
Zapomniane światy
.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.
„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.
Oprac. MJ