
Zaprezentowany w trakcie targów CES w Las Vegas w styczniu 2016 r. dron Ehang 184, który jest w stanie przewozić pasażera, został przez obserwatorów przyjęty z niedowierzaniem. Prototyp może ciekawy – aparat waży 200 kg, wyposażony jest w osiem silników elektrycznych – ale kto byłby w stanie sfinansować i rozwijać ten projekt przechodząc do etapu komercjalizacji. A jednak…
Emirat Dubaju zainteresował się tym projektem i już od lipca 2017 r., według Dyrekcji Dróg i Transportu, pierwsze drony osobowe – taksówki – mają pojawić się w mieście. Celem rządu jest, aby do 2030 r. co czwarty pojazd w Emiratach był pojazdem autonomicznym, bez kierowcy.
.Zauważmy, że taksówka powietrzna nie posiada sterowników, tablicy kontrolnej, manetki, kierownicy… Kierowana jest bowiem z ziemi, przez centrum sterowania. Jak dron, to dron…
Wsiadając do taksi-drona pasażer określa jedynie miejsce, do którego chce trafić, reszta należy do centrum sterowania dronami. To ważne, bowiem większość wypadków w transporcie zdarza się w wyniku błędu ludzkiego.
To, co dziś jeszcze jest istotnym ograniczeniem, to czas podróży: korzystający z drona-taksówki musi dotrzeć do punktu przeznaczenia w maksymalnie 23 minuty (na tyle wystarczą baterie na tym etapie rozwoju projektu). Na wysokości 300 m dron może przemieszczać się z prędkością 100 km/h. Dlaczego 300 m? Do 300 m nad ziemią drony mogą poruszać się bez naruszania przestrzeni gwarantowanej dla lotnictwa.
Po zainteresowaniu Hyperloop’em, innym projektem transportowym (za którym stoi Elon Musk), oto kolejny ciekawy ruch państwa, które jest innowacyjne nie tylko w warstwie deklaracji. I oczywiście, co chyba nie trzeba dodawać, wszystko to bez wsparcia instytucji europejskich…
.O innowacjach i barierach uniemożliwiających realizację takich projektów w Polsce, piszemy na www.WszystkoCoNajwazniejsze.pl Kilka propozycji tekstów mogących Szanownych Czytelników zainteresować – poniżej. Zapraszamy!