Treblinka i Auschwitz – historie zagłady oraz ocalenia
2 sierpnia 1943 roku w obozie zagłady Treblinka doszło do powstania więźniów. Dokładnie rok później w Auschwitz-Birkenau uśmiercono kilka tysięcy Romów i Sinti. W rocznicę tych dwóch wydarzeń warto po raz kolejny opowiedzieć historie zagłady i ocalenia, a także przypomnieć sobie o wadze pamięci.
Treblinka: powstanie
.Obóz zagłady w Treblince powstał w 1942 roku na słabo zaludnionym terenie, około 90 kilometrów na północny-wschód od Warszawy. Dla III Rzeszy stał się on najważniejszym miejscem realizacji akcji „Reinhardt” ukierunkowanej na zagładę Żydów z obszaru Generalnego Gubernatorstwa. W ciągu kilkunastu miesięcy trafiło tu prawdopodobnie ponad 800 tysięcy osób, przede wszystkim z gett likwidowanych w rejonie Warszawy, Radomia i Białegostoku. Wojnę przeżyło kilkuset. Reszta została wymordowana przy użyciu komór gazowych oraz za sprawą niewolniczej pracy. Załogę obozu stanowiło około stu funkcjonariuszy.
Niemal wszystkie prace, również te związane z pozbywaniem się ciał pomordowanych, wykonywali żydowscy fachowcy, selekcjonowani spośród transportowanych do obozu rzesz ludzi. Jednorazowo przebywało ich w Treblince około tysiąca. Wisiał nad nimi odroczony wyrok śmierci, ponieważ pracowali w wyjątkowo ciężkich warunkach – każdego dnia musieli mierzyć się z psychicznymi reperkusjami patrzenia na śmierć setek swoich pobratymców, a finalnie i tak mieli do nich dołączyć. Taki system funkcjonowania obozu utorował jednak drogę do powstania konspiracji. Na jej czele stanął lekarz i były oficer Wojska Polskiego Julian Chorążycki. Celem spiskowców było nie tylko ratowanie życia, ale też pomszczenie pomordowanych i uniemożliwienie dalszego działania machiny zagłady poprzez zniszczenie obozowych zabudowań.
Chorążycki nie doczekał jednak powstania. W kwietniu 1943 roku został przyłapany przez zastępcę komendanta obozu Kurta Franza na posiadaniu dużej sumy pieniędzy. Aby nie zdekonspirować swoich towarzyszy, popełnił natychmiast samobójstwo poprzez zażycie wcześniej przygotowanego na taką ewentualność cyjanku potasu. Poświęcenie się opłaciło. 2 sierpnia 1943 roku ponad ośmiuset więźniów obozu przystąpiło do akcji. W wyniku sprawnej dywersji udało się zgromadzić niewielkie zapasy broni i amunicji. Później nie wszystko poszło zgodnie z planem. Powstańcy zabili kilku wartowników i spalili część obiektów wchodzących w skład obozu. Życiem zapłaciło za to jednak czterystu niedoszłych uciekinierów. Kolejnych kilkudziesięciu schwytano żywcem. Reszta zaś zdołała wydostać się na wolność. Wojnę przeżyło około stu. Wydawałoby się, że był to niewielki sukces. Z drugiej jednak strony, ocalonych zostało wiele istnień, które bez zrywu czekała pewna śmierć.
Zagłada Romów i Sinti w Auschwitz-Birkenau
.Dokładnie rok po tym, gdy kilkudziesięciu Żydów uciekło przed śmiercią w Treblince, w Auschwitz-Birkenau zamordowanych zostało niemalże trzy tysiące przedstawicieli społeczności Romów i Sinti. Obie spokrewnione ze sobą grupy, oryginalnie pochodzące z Półwyspu Indyjskiego, od początku panowania nazistów w Niemczech były podobnie jak Żydzi celem prześladowań. W trakcie II wojny światowej trwała ich eksterminacja, określana jako Porajmos. W jej wyniku śmierć mogło ponieść nawet pół miliona ludzi w całej Europie. Ich liczba jest trudna do oszacowania, ponieważ morderstw dokonywano szczególnie często poza obozami.
Od lutego 1943 roku Romowie i Sinti gromadzeni byli w nowo utworzonym tak zwanym „obozie cygańskim” w Auschwitz-Birkenau. Łącznie zwieziono do niego około 23 tysiące osób, z których zdecydowana większość nie przetrwała wojny. W miejscu tym panowała bardzo duża śmiertelność wywołana ciasnotą, głodem i chorobami. Celem oprawców było w pierwszej kolejności wykorzystanie części więźniów do ciężkich prac fizycznych, a następnie wymordowanie całej społeczności. Przymierzano się do tego już wiosną 1944 roku. Wtedy jednak odstąpiono od pierwotnych zamierzeń z powodu obaw przed wybuchem buntu. Do realizacji okrutnego planu przystąpiono wobec tego dopiero 2 sierpnia 1944 roku. W komorach gazowych życie straciło 2897 Romów i Sinti. Ciała spalono w krematorium.
Współcześnie o ofiarach Porajmosu nie pamięta się w takim samym stopniu, jak o wielu innych grupach wymordowanych przez Niemców podczas II wojny światowej. Aby przeciwdziałać zapomnieniu 2 sierpnia obchodzony jest Dzień Pamięci o Zagładzie Romów i Sinti.
Pierwsza z dwóch obchodzonych 2 sierpnia rocznic upamiętnia historię ocalenia, druga – dzieje zagłady. Obie są jednakże symbolami, które wiążą się z najbardziej okrutną i tragiczną stroną II wojny światowej, z eksterminacją milionów ludzkich istnień w imię niczego. Obie też niosą ze sobą przesłanie potrzeby zachowywania pamięci o ofiarach oraz o tych, którzy w najstraszniejszych chwilach swojego życia podjęli walkę o przeżycie.
Tęsknota i życie od nowa
.O doświadczeniu II wojny światowej wśród polskich Żydów i ich losach po jej zakończeniu pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” historyk, PROF. Grzegorz BERENDT, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
„Warunkiem rozwoju społeczności żydowskiej na ziemiach I Rzeczypospolitej była ochrona zapewniana jej przez elity polityczne, w pierwszej kolejności przez polskich królów, szlachtę. Dzięki temu między Dnieprem a Wartą powstała w XVI–XVIII najliczniejsza społeczność żydowska w ramach jednego państwa. Dziś znakomita większość Żydów, żyjących w Izraelu i w diasporze, to potomkowie dawnych poddanych polsko-litewskiego państwa wielu narodów. Chociaż w latach 1772–1921 zmiany polityczne uczyniły z nich mieszkańców różnych państw, to w przededniu wybuchu II wojny światowej Polska była nadal ojczyzną najliczniejszej europejskiej społeczności żydowskiej.” – zauważa PROF. Grzegorz BERENDT.
„Zniszczenie przedwojennego świata polskich Żydów przez Niemców, a także niebezpieczeństwa czyhające na Żydów po rozgromieniu Trzeciej Rzeszy sprawiły, że dawne Polin/Pojln przestało być postrzegane przez większość Ocalonych jako spokojna przystań. Było postrzegane jako cmentarzysko, na którym nic dobrego nie będzie mogło już się odrodzić. Większość zdecydowana była szukać nowej ziemi obiecanej, w pierwszej kolejności daleko od Europy i tam, gdzie żyli ostatni z krewnych.” – pisze PROF. Grzegorz BERENDT.
Oprac. Patryk Kuc