Tylko AfD odpowiedziała na pytania o program Niemcom mieszkającym w Polsce

Przedterminowe wybory do Bundestagu w Niemczech odbędą się 23 lutego. Swój głos mogą w nich oddać także mieszkający w Polsce posiadacze niemieckiego obywatelstwa – głównie członkowie mniejszości niemieckiej. Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych Niemców w Polsce (ZNSS-K) zachęca do udziału w nadchodzących wyborach.
ZNSS-K wysłał pytania do niemieckich partii uczestniczących w wyborach – odpowiedziała tylko AfD
.Na stronie internetowej ZNSS-K zamieszczono pytania, jakie organizacja wysłała do wszystkich partii niemieckich uczestniczących w wyborach oraz otrzymane od nich odpowiedzi.
Odpowiedzi partii Zielonych, FDP, SPD i CDU nie różnią się pod względem treści. Brzmią wyjątkowo arogancko wobec niemieckiej mniejszości w Polsce, tłumacząc brak odpowiedzi ograniczeniami czasowymi: „Ze względu na bardzo krótkie ramy czasowe kampanii wyborczej do Bundestagu, sekretarze generalni SPD, Sojuszu 90/Zielonych, FDP, CDU, CSU i Lewicy zgodzili się odpowiadać na pytania tylko od kilku wspólnie wybranych stowarzyszeń i organizacji reprezentujących całe spektrum społeczne” – czytamy w przytoczonym na stronie ZNSS-K dokumencie.
Jedynie obszerną odpowiedź na wszystkie pytania wysłała niemiecka AfD, która jednocześnie podkreśliła wagę, jaką przywiązuje do roli i znaczenia środowisk mniejszości niemieckiej w Polsce. „Sprawy mniejszości niemieckich w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym także w Polsce, są nam jako AfD szczególnie ważne. W naszym programie wyborczym wyraźnie uznajemy obowiązek opieki Niemiec nad mniejszościami niemieckimi i podkreślamy potrzebę zdecydowanego wspierania ich interesów” – podkreślono w odpowiedzi na pytania ZNSS-K.
Na stronie ZNSS-K zamieszczono także odpowiedź skarbnika federalnego SPD Dietmara Nietana, który opowiada się za zwiększeniem wsparcia zarówno politycznego jak i finansowego dla mniejszości niemieckiej, jednak zaznacza, że sytuacja budżetu federalnego jest trudniejsza niż w poprzednich latach. „Sprawy mniejszości niemieckich w Europie Środkowej i Wschodniej, w szczególności zaś działalność mniejszości niemieckiej w Polsce, są wysoko cenione przez partię SPD. Dlatego też partia ta zawsze wspierała pracę Pełnomocnik Rządu Federalnego, Natalie Pawlik” – napisał Dietmar Nietan.
Ilu Niemców w Polsce głosuje w wyborach?
.Według szacunków ambasady Niemiec w Polsce do uczestnictwa w wyborach do Bundestagu jest uprawnione kilkanaście tysięcy osób, jednak nie wiadomo, ilu z nich zarejestrowało się na listach wyborczych.
– Posiadanie obywatelstwa wiąże się z prawami i obowiązkami. Do nich zalicza się także prawo do udziału w wyborach do parlamentu. Nie wskazujemy żadnej opcji politycznej. Uważam jednak, że udział w akcie głosowania to możliwość wpływu na przyszłość i politykę swojego państwa i warto z tej możliwości skorzystać – wyjaśnia Rafał Bartek, przewodniczący ZNSS-K.
W wyborach do Bundestagu mogą uczestniczyć obywatele Niemiec mieszkający na terenie Polski, którzy nie mają odebranego prawa wyborczego i zgłosili w określonym prawem terminie wniosek o wpisanie na listę wyborców w jednej z gmin na terenie Niemiec. Głosować można listownie.
Jak powiedziała Joanna Hassa, dyrektor ZNSS-K, trudno w tej chwili stwierdzić, ile osób mieszkających w Polsce zgłosiło chęć uczestnictwa w wyborach. „Zgłoszenia były przyjmowane do 2 lutego. Musimy jednak pamiętać, że duża część z osób z Polski, które mają polskie i niemieckie obywatelstwo przez znaczną część roku mieszka i pracuje w Niemczech – niejako na dwa domy. Wydaje się więc, że dopiero po wyborach będzie można powiedzieć, ilu członków mniejszości niemieckiej zagłosuje w wyborach do Bundestagu korzystając z możliwości głosowania korespondencyjnego” – powiedziała dyrektor ZNSS-K.
Po wyborach to będą inne Niemcy
.Konsekwencje wyborów w Saksonii i Turyngii mogą mieć charakter prawdziwej systemowej zmiany, po której niemiecka polityka stanie się całkiem inna. Czy jesteśmy gotowi na taką zmianę? – na łamach „Wszystko co Najważniejsze” prof. Marek CICHOCKI, filozof, germanista, politolog, współtwórca „Teologii Politycznej”, wykładowca Collegium Civitas.
U nas największe zainteresowanie i kontrowersje wzbudza oczywiście prawicowa AfD. Nie jest to partia specjalnie przyjazna Polsce. Jednak wybory do wschodnich niemieckich landów wyłoniły także drugiego wyraźnego faworyta. Jest nim skrajny lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht. Dobrze jest mu poświęcić nieco więcej uwagi. W Polsce jest chyba wciąż zbyt lekceważony, tak jak i znaczenie całej spuścizny byłej NRD dla zjednoczonych Niemiec. Niesłusznie. Wagenknecht, pomimo swej orientalnej urody, którą odziedziczyła po ojcu Irańczyku, nie jest wcale żadną przedstawicielką imigranckiego pokolenia w Niemczech. Ojciec wrócił do Iranu, gdy miała trzy lata, a jej matka, Niemka, pracowała w państwowej instytucji zajmującej się w NRD handlem dziełami sztuki. W istocie Wagenknecht uosabia, i to z nieograniczonym oddaniem, całą kulturową i polityczną spuściznę byłego NRD, z jej ideologią marksizmu, leninizmu, walką z zachodnim imperializmem oraz wieczną przyjaźnią ze Związkiem Sowieckim jako ostoją światowego pokoju. To, co zapewniło jej błyskawiczny polityczny sukces (Wagenknecht założyła swoją partię zaledwie kilka miesięcy temu), to nie tylko rozbudzenie dawnych komunistycznych sloganów z czasów NRD, wciąż tkwiących w umysłach Niemców ze wschodu. Przede wszystkim jej siłą stała się społeczna baza, rzesze ludzi, którzy we wschodnich landach Niemiec czują się obywatelami drugiej kategorii i „ofiarami” postrzeganej jako zachodnia kolonizacja transformacji po 1990 roku. To w roli ich rzeczników skutecznie występuje dzisiaj Wagenknecht, owych „zapomnianych” przez elity Berlina zwykłych ludzi ze wschodu.
Cały tekst dostępny na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pod linkiem: Prof. Marek CICHOCKI: To będą inne Niemcy.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/rb