Ukraina otworzy w Polsce dwa nowe konsulaty

Ukraina planuje otworzyć w Polsce dwa nowe konsulaty. Będą one funkcjonowały w Rzeszowie i Poznaniu ze względu na dużą liczbę obywateli ukraińskich przebywających w Polsce – oświadczył minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha.

Ukraina planuje otworzyć w Polsce dwa nowe konsulaty. Będą one funkcjonowały w Rzeszowie i Poznaniu ze względu na dużą liczbę obywateli ukraińskich przebywających w Polsce – oświadczył minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha.

Ukraińskie konsulaty w Polsce

.”Obecnie w Polsce przebywa druga pod względem wielkości społeczność ukraińska. Mówimy o około 1 mln obywateli. Będziemy wzmacniali naszą obecność konsularną w tym kraju. Planujemy otworzyć dwa dodatkowe urzędy konsularne – w Rzeszowie i Poznaniu” – poinformował Sybiha, odpowiadając na pytania deputowanych Rady Najwyższej (parlamentu) w Kijowie.

Ukraińska dyplomacja zamierza także otworzyć nowe konsulaty w innych krajach, w których przebywają duże grupy obywateli. Tymi państwami są Rumunia, Słowacja, Niemcy i Francja – wyjaśnił Sybiha.

Pod koniec października minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował o wycofaniu zgody na funkcjonowanie Konsulatu Generalnego Rosji w Poznaniu. Argumentował, że Federacja Rosyjska prowadzi wojnę przeciwko Ukrainie i wojnę hybrydową przeciwko Zachodowi, w tym Polsce. Jak zaznaczył szef MSZ, rząd dysponuje informacjami o tym, iż za próbami dywersji w Polsce i w krajach sojuszniczych stoi Rosja. Rosyjscy dyplomaci z konsulatu w Poznaniu otrzymali nakaz opuszczenia kraju do końca listopada.

27 listopada 2024 roku Sybiha informował, że Ukraina zwróciła się do Polski o przekazanie jej dotychczasowej siedziby rosyjskiego konsulatu w Poznaniu. „Jestem wdzięczny mojemu polskiemu koledze za tę sugestię. Wysłaliśmy już do strony polskiej oficjalną notę z odpowiednim wnioskiem i czekamy na szczegóły” – mówił wówczas Sybiha w rozmowie z państwową agencją informacyjną Ukrinform.

Obecnie w Polsce ukraińskie konsulaty działają w Gdańsku, Krakowie, Lublinie i Wrocławiu. Wydział konsularny funkcjonuje także przy ambasadzie Ukrainy w Warszawie.

W listopadzie konsul generalny Ukrainy we Wrocławiu Jurij Tokar informował, że w Polsce przebywa ponad 950 tys. obywateli Ukrainy, którzy posługują się nadanym im tutaj numerem PESEL. W pierwszych miesiącach po rosyjskiej agresji było to ponad 1,5 mln osób.

Jak ukraińskie kobiety pomagają sobie nawzajem przetrwać utratę bliskich podczas wojny

.„Byłam przygotowana na śmierć mojego ukochanego, ponieważ poprzednie miejsca, w których służył, były bardzo niebezpieczne” – wspomina Jaryna Heraszczenko z Zaporoża, założycielka projektu wsparcia psychologicznego dla żon poległych żołnierzy „Kochanie, ja żyję” – pisze Olha KARI na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.

„Rostysław walczył w rejonie awdijiwskim i przygotował na to wszystkich swoich bliskich. Dużo rozmawialiśmy z nim o śmierci. Teraz podtrzymują mnie na duchu jego słowa, że jestem silniejsza niż stal. A także praca, którą już wykonaliśmy. Kobiety, którym pomogliśmy. W końcu to ja wymyśliłam nazwę »Kochanie, ja żyję«, w jakiś sposób przyszła do mnie z wszechświata! I dla mnie teraz zrezygnować, poddać się – to byłaby zdrada tych dziewczyn, którym już pomogłyśmy i tych, którym nadal będziemy pomagać, a zatem jest to zdradzanie samego siebie. I właśnie tak się trzymam” – przyznaj

Poznałyśmy się z Jaryną, gdy zeszłego lata projekt „Kochanie, ja żyję” właśnie zakończył swój pierwszy kilkutygodniowy kurs wsparcia psychologicznego dla kobiet, które straciły ukochanych na wojnie – w tym czasie ukończyło go pierwszych sześć uczestniczek. Jak mówi Jaryna, pomysł pojawił się w odpowiedzi na prośbę bliskiej przyjaciółki, która straciła męża na wojnie i rozpaczliwie potrzebowała profesjonalnego wsparcia, ale nigdzie nie mogła go znaleźć. Niestety, teraz Jaryna się przekonała, że kobiety, które straciły ukochanych i partnerów na wojnie, są praktycznie pozostawione same ze swoją żałobą. „Obecnie praktycznie nie ma innych programów, które pomagałyby kobietom, które straciły bliskich na wojnie. Nasze uczestniczki mówiły nam: »Jesteśmy bardzo wdzięczne, że pamiętaliście o nas, o żonach!«. Istnieje wiele grup wsparcia dla dzieci i matek żołnierzy, ale o żonach jakoś się zapomina. Nie wspominając już o partnerkach cywilnych. Zanim uruchomiliśmy nasz projekt, szukałam czegoś w internecie, aby dowiedzieć się, czy coś takiego istnieje na Ukrainie, ale nic nie znalazłam” – mówi Jaryna.

Program wsparcia „Kochanie, ja żyję” składa się z ośmiu sesji terapeutycznych, które odbywają się raz w tygodniu. Każda sesja trwa ok. czterech godzin i składa się z dwóch części. Pierwsza część to poufne spotkanie z psychologiem, podczas którego pracuje się nad kwestiami związanymi ze stratą i przeżywaniem żałoby. Druga część spotkania zawiera element art-terapii, twórczości, i często dotyczy trudnych problemów, nad którymi kobiety pracowały w grupie z psychologiem. Mogą to być zajęcia jogi, sesja zdjęciowa lub pamiętnik wideo ze wspomnieniami o ukochanej osobie, który kobiety mają za zadanie stworzyć. Po zakończeniu programu kobiety nie są pozostawione „sam na sam” ze swoim smutkiem – wsparcie jest kontynuowane, a psycholog spotyka się z nimi regularnie. Ale, jak mówi Jaryna, dziewczęta uczestniczące w programie chętnie komunikują się ze sobą również poza kursem terapeutycznym – spotykają się na kawę, łowią ryby czy ćwiczą.

Cały tekst [link]

PAP/ Jarosław Junko/ WszystkocoNajważniejsze/ LW

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 grudnia 2024