W Turcji odkryto miejsce tajemniczego kultu religijnego sprzed 2800 lat
Archeolodzy prowadzący wykopaliska na terenie starożytnego miasta Midasa (określanego także jako Yazılıkaya lub Yazılı), które znajduje się w prowincji Eskişehir w zachodniej Turcji, odkryli wiekowe piece i paleniska, które najprawdopodobniej zostały pozostawione w tym miejscu przez Frygijczyków, zamieszkujących ten region około VII wieku p.n.e. Naukowcy znaleźli dowody również, iż miejsce w którym zostały odkryte te przedmioty stanowiło część przestrzeni przeznaczonej na kult religijny „Wielkiej Matki”, którą czcili Frygowie.
Miejsce tajemniczego kultu religijnego sprzed 2800 lat
.Ostatnie prace archeologiczne prowadzone na obszarze starożytnego miasta Midasa rozpoczęły się w 2022 r. Badania te objęły teren rozciągający się na szerokości blisko 3 km w Dolinie Frygijskiej – to właśnie tam znajduje się unikatowa formacja skalna określana jako Pomnik Midasa (tur. „Midas Anıtı”). Cała ta lokalizacja archeologiczna jest określana mianem miasta Midasa (tur. „Midas Şehri”, tudzież „Midas Kenti”). Najnowsze wykopaliska w tym miejscu, które są prowadzone przez zespół badaczy na czele którego to stoi archeolog Yusufa Polata z Uniwersytetu Anadolu, ujawniły znaczące znaleziska na obszarze 26 hektarów składających się na miasto Midasa.
Podczas tych badań archeolodzy odkryli piece i paleniska z VII wieku p.n.e. – znajdowały się one w pobliżu frygijskiego skalnego ołtarza. Eksperci ustalili, że odkryte obiekty były wykorzystywane do gotowania zwierząt ofiarnych i wypieku chleba podczas rytuałów religijnych. Frygijczycy, określani także jako Frygowie, to starożytny lud pochodzenia indoeuropejskiego, który zamieszkiwał Anatolię na początku I tysiąclecia p.n.e. Byli oni blisko spokrewnieni z Grekami. W okresie przypadającym na VIII-VII wiek p.n.e. istniało duże państwo frygijskie, którego stolica znajdowała się w Gordion. Jednym z najsłynniejszych władców tej cywilizacji był legendarny Midas, będący bohaterem wielu mitów greckich.
Zgodnie z najpopularniejszym z nich król ten został obdarowany przez bogów wyjątkowym i wydawałoby się cudownym darem za sprawą którego to wszystko co dotknął zamieniało się w złoto. Moc ta okazała się jednak przekleństwem, gdyż władca ten nie mógł już dłużej jeść, ani pić, a jego ukochani również po jego dotknięciu byli pochłaniani przez złoto – tak właśnie miało stać się z jego córką przemienioną w złoty posąg, informuje portal „Arkeonews”.
Yusufa Polata w rozmowie z turecką państwową agencją prasową „Anadolu Ajansı” (AA) przekazał, iż kierowany przez niego zespół archeologów w trakcie wykopalisk skupił się na
„świętym obszarze Agdistis”, który znajduje się na szczycie skalistego płaskowyżu. „Zidentyfikowaliśmy obszary w których to znajdowały się paleniska za sprawą których to realizowane były przygotowania do rytuałów. Na miejsce to składały się proste kamienne fundamenty i drewniane konstrukcje” – stwierdził ekspert odnosząc się do kultu religijnego, którego twórcami byli Frygowie.
Frygowie
.Wstępne odkrycia datują święty obszar na VIII-VII wiek p.n.e., czyli okres środkowo-frygijski. Na miejscu odkryto również ceramikę lidyjską z VII-VI wieku p.n.e. oraz artefakty pochodzące z czasów rzymskich, a dokładnie z I-II wieku n.e. Naukowcy odkryli również cztery płaskorzeźby wyryte w kamiennej platformie oraz skalny posąg przedstawiający „boginię matkę Matar”, inaczej zwanej jako Kybele lub „Wielka Matka”. Dla Frygijczyków Matar Kubilea była boginią natury, władczynią dzikich zwierząt, opiekunką miast i młodych dziewcząt.
Zdaniem ekspertów znaleziska te są „jednoznacznymi dowodami” na to, iż na tych terenach odbywały się rytuały w których boginię matkę Matar proszono o pomyślność oraz błogosławieństwo. Odkryte w trakcie wykopalisk w 2024 r. takie struktury jak piece, czy paleniska, dały kluczowe informacje na temat tego jak były organizowane te rytuały. Co ciekawe naukowcy ustalili również, że obszar ten był zamieszkany przez okres 250 tysięcy lat.
Zapomniane światy
.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.
„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.
Oprac. MJ