Wilno nie może pójść na ustępstwa wobec Mińska [Deividas Matulionis]

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka nakazał swemu MSZ przeprowadzenie rozmów z litewskimi urzędnikami w celu pełnego przywrócenia funkcjonowania przejść granicznych. Doradca prezydenta Litwy Deividas Matulionis oświadczył, że Wilno nie może pójść na ustępstwa wobec Mińska.

Litwa przed kilkoma tygodniami zamknęła granicę z powodu nasilających się incydentów z wykorzystaniem balonów meteorologicznych

.Około tysiąca litewskich ciężarówek utknęło przy granicy z Białorusią po wprowadzeniu przez Mińsk zakazu poruszania się samochodów ciężarowych i ciągników zarejestrowanych na Litwie i w Polsce. Litwa zaapelowała o otwarcie korytarza ewakuacyjnego. Białoruś odmówiła.

Według białoruskiej państwowej agencji Biełta Łukaszenka we wtorek polecił ministrowi spraw zagranicznych Maksimowi Ryżenkowowi zorganizowanie negocjacji z litewskimi urzędnikami odpowiedzialnymi za sytuację na granicy.

Wieczorem poprzedniego dnia Litwa ponownie zwróciła się do Mińska o zezwolenie litewskim ciężarówkom na przekroczenie granicy. Szef MSW Litwy Władysław Kondratowicz poinformował we worek dziennikarzy, że nie ma jeszcze odpowiedzi ze strony białoruskiej.

Tymczasem Deividas Matulionis, doradca prezydenta Litwy Gitanasa Nausedy, oświadczył we wtorek, że Wilno nie może pójść na ustępstwa wobec Mińska.

– Gdyby Łukaszenka wykazał choć odrobinę dobrej woli, ten problem zostałby rozwiązany już dawno, w ciągu kilku dni – powiedział dziennikarzom.

Białoruski przywódca wydał 31 października dekret zakazujący ruchu na terytorium Białorusi ciężarówkom i ciągnikom, zarejestrowanym na Litwie i w Polsce. Ograniczenia mają obowiązywać do 31 grudnia 2027 r.

Litewskie media podkreślają, że jest to reakcja na decyzje Litwy i Polski o zamknięciu granicy z Białorusią. Litwa przed kilkoma tygodniami zamknęła granicę z powodu nasilających się incydentów z wykorzystaniem balonów meteorologicznych i przemytniczych, wlatujących w litewską przestrzeń powietrzną znad Białorusi i zaburzających ruch na stołecznym lotnisku. Zawieszenie pracy lotniska w Wilnie dotknęło ponad 20 tys. pasażerów i ponad 140 lotów.

Ustępstwa wobec Mińska oznaczałyby klęska całej Europy Wschodniej

.Zgodnie z decyzją litewskiego rządu do 30 listopada całkowicie zamknięte zostało przejście graniczne Soleczniki-Bieniakonie. Ruch na przejściu granicznym Mediniki–Kamienny Łog jest ograniczony.

W strona białoruska poinformowała, że stojące przy granicy litewskie ciężarówki „w celu zapewnienia bezpieczeństwa” zostaną skierowane na specjalne parkingi w pobliżu zamkniętego już wcześniej przejścia granicznego Kotłowka, a kierowcy będą mogli wrócić do domów.

Według agencji Biełta dobowy postój na parkingu ma kosztować 120 euro. W przypadku braku płatności pojazdy mają być konfiskowane. Opłatę za parkowanie pobiera Biełtamożserwis (Beltamozhservice), białoruska firma obłożona sankcjami UE.

We wtorek Biełta przekazała, że na parkingi trafiło na razie 800 pojazdów, a kierowcy, którzy zastosowali się do nakazu przestawienia samochodów, mogą opuścić Białoruś.

Granice do obrony

.atem 2021 r. pod patronatem białoruskiego KGB i, jak wiele na to wskazuje, na zlecenie Kremla zaczyna się ściąganie z Biskiego i Środkowego Wschodu oraz z Afryki wszystkich chętnych, którzy chcą przedostać się do Europy. Oferuje się im potrzebne wsparcie, by mogli rozpocząć szturmowanie polskiej granicy. W tym samym czasie Rosja rozpoczyna koncentrację swoich wojsk przy granicy z Ukrainą, szykując się do inwazji i likwidacji państwa stojącego na drodze do odbudowy namiastki sowieckiego imperium. Polska też stoi na tej drodze, ale na szczęście troszkę dalej.

Sytuacja staje się niewesoła. Jak zatem wygląda polski instynkt przetrwania na początku wojny hybrydowej, będącej jednym z elementów zaplanowanej przez Władimira Putina ekspansji? Notabene obejmującej tereny, które zaledwie trzydzieści pięć lat temu znajdowały się pod kontrolą Moskwy. Otóż szturm migrantów nie przyniósł w III RP odruchów jednoczenia się dla obrony przed zewnętrznym zagrożeniem. Choć sprokurowało go mocarstwo, które ma na sumieniu już dwukrotne zniszczenie Polski – pierwszy raz pod koniec XVIII w., a potem w 1939 r. Poza tym owo mocarstwo kilkakrotnie przetrzebiło polskie elity intelektualne, polityczne i finansowe, zazwyczaj posyłając je na Syberię, skąd już nie wracały, lub po prostu fundując im kulę w potylicę.

Otóż wszczęcie wojny hybrydowej przez mocarstwo, którego wojska z regularnością szwajcarskiego zegarka wysyłały do piachu spory procent mieszkańców Kraju nad Wisłą przez ostatnie trzysta lat (tak od III wojny północnej), przeszło w tymże kraju wręcz niezauważone. Od razu bowiem stało się elementem nieustannie trwającej w III RP kampanii wyborczej. Zjednoczona Prawica demonstracyjnie rzuciła się do obrony granic, reagując, zdawać by się mogło, jak rządzący, którzy faktycznie dobrze diagnozują zagrożenie. Wzniesiono nawet metalową zaporę, fajnie wyglądającą na zdjęciach. Podobnie fajnie, jak konferencje prasowe premiera Morawieckiego i ministra Błaszczaka. Tylko gdyby nie te szczegóły.

Policz sobie, Drogi Czytelniku, ile czasu upłynęło od października 2021 r. do 15 października 2023 r. Można do tego dodać jeszcze siedem miesięcy rządów Donalda Tuska.

A teraz zastanówmy się, które ze służb mundurowych rzuconych do ochrony granicy mają do tego kompetencje podczas wojny hybrydowej. Przecież nie ma jasności nawet w najprostszych kwestiach. Nie tylko w sprawie użycia broni palnej, ale i gazu, paralizatorów, broni gładkolufowej do miotania gumowych pocisków, polewaczek do rozpraszani tłumu etc. Patrole graniczne do dziś nie otrzymały nawet samochodów opancerzonych. Żołnierzom nie zapewniano godziwych kwater, o odpowiednio zabezpieczonych przed atakiem obozach wojskowych już nie wspominając. Czy istnieje jakieś rozpoznanie wywiadowcze?

Kto ma ochotę, ten może sobie przez zaporę porzucać w polskich mundurowych konarami drzew, kamieniami, butelkami, może postrzelać z kuszy, a w końcu zadźgać polskiego żołnierza nożem. I wszystko bezkarnie. Dzięki Bogu, że białoruska KGB ani jej patroni z Moskwy nie zdecydowali się jeszcze użyczyć imigrantom karabinów snajperskich, żeby migranci np. z Czeczeni mogli postrzelać sobie do bezbronnych Polaków. Przed dwa lata rządów Zjednoczonej Prawicy i ponad pół roku obecnej koalicji nie udało się zamienić radosnej improwizacji w profesjonalną ochronę własnego kraju.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/andrzej-krajewski-atak-na-polska-granice/

PAP/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 11 listopada 2025