Zaskakująca starożytna pieczęć hetyckich władców z Büklükale. „Kto ją złamie, ten umrze”
W trakcie wykopalisk prowadzonych w ruinach starożytnego miasta Büklükale w prowincji Kırıkkale w Turcji archeolodzy odkryli pieczęć cylindryczną, która była wykorzystywana przez władców imperium hetyckiego do zatwierdzania oficjalnej państwowej rangi danych przygotowanych dokumentów. Na zidentyfikowanym przedmiocie znajduje się wykonany pismem klinowanym napis, którego treść wzbudziła największe zainteresowanie badaczy: „Kto ją złamie, ten umrze”.
Starożytne miasto Büklükale
.Pozostałości dawnego Büklükale są położone w odległości około 100 km od stolicy Turcji, Ankary, w samym sercu kraju. Z racji na to, że przepływa przez nie najdłuższa rzeka Anatolii, Kızılırmak (znana w starożytności pod nazwą „Halys”) miejsce to pełniło kluczową rolę dla Hetytów. Ten kto władał nad tym obszarem miał zapewnioną kontrolę nad punktem, w którym przecinały się znaczące szlaki handlowi starożytnego wschodnio-północnego świata śródziemnomorskiego. Innym istotnym atutem władzy na tym obszarze było to, iż równało się ono swobodnej żegludze aż po miasto Kaman, w którym kończył się bieg czerwonej rzeki Kızılırmak.
Najnowsze prace archeologiczne prowadzone na terenie tej dawnej stolicy imperium hetyckiego potwierdziły, że zajmowała ona wybitnie ważne miejsce w całym systemie hetyckich kolonii handlowych. Ostatnie wykopaliska objęły centralną część tego ośrodka miejskiego, która jest datowana na drugą połowę II tysiąclecia p.n.e. Historia badań w tym położonym w środkowej Anatolii starożytnym miejscu sięga 14 lat wstecz – od takiego też okresu czasu na czele zespołu archeologów prowadzących w nim badania stoi prof. Kimiyoshi Matsumury z Japońskiego Instytutu Archeologii Anatolijskiej.
Pieczęć hetyckich władców
.W ramach ostatnich wykopalisk w Büklükale zespół Kimiyoshiego Matsumury odkopał kolejne zabytki sprzed kilku tysięcy lat, które zwiększają naszą wiedzę historyczną na temat Państwa Hetytów. Zdecydowanie najważniejszym zidentyfikowanym niedawno artefaktem w tym miejscu okazała się pieczęć cylindryczna pochodząca z okresu Nowego Państwa Hetytów, kiedy to też w związku z osiągnieciem szczytu potęgi militarnej, politycznej, kulturalnej ten starożytny byt polityczno-terytorialny osiągnął status imperium. Jego terytorium i wpływy obejmowały znaczną część Bliskiego Wschodu, informuje portal „Arkeonews”.
Eksperci dokonali szczegółowej analizy liczącego ponad trzy tysiące lat artefaktu. Na zabytku widnieje napis wykonany pismem klinowy, którego treść udało się rozszyfrować badaczom. Zawarta na przedmiocie fraza głosi następujące ostrzeżenie: „Kto ją złamie, ten umrze” – stanowiła ona tym samym groźną przestrogę dla tych wszystkich ludzi, którzy pomimo zawarcia umowy planowaliby ją złamać.
Zdaniem badaczy nie było to tylko czcze ostrzeżenie, ale także zapowiedź realnej kary, gdyby faktycznie doszło do naruszenia umowy. Specjaliści stwierdzili również, że odkryta pieczęć była używana przez władcę imperium hetyckiego, tabarnę (tytuł ten można przetłumaczyć jako „Król Królów” lub „Wielki Król”), oraz jego małżonkę, tawannę (królową).
Zapomniane światy
.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.
„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.
Oprac. MJ