Zbrodnia w Ponarach – tragedia litewskich Żydów
Wilno zostało nawiedzone przez II wojnę światową trzykrotnie. Wpierw we wrześniu 1939 roku zajęły je wojska rosyjskie, po czym miasto i otaczające je obszary przekazano Litwie. Później Sowieci wcielili je siłą do Związku Radzieckiego. Wreszcie w czerwcu 1941 roku na miejscu pojawiły się siły III Rzeszy. Rozpoczął się wówczas trwający trzy lata okres zagłady zamieszkujących te tereny Żydów. Największe żniwo zebrała zbrodnia w Ponarach, realizowana stopniowo na przestrzeni kilkudziesięciu miesięcy.
Zbrodnia w Ponarach: przygotowania i wczesne etapy realizacji
.Wilno zostało zajęte przez Wehrmacht 25 czerwca 1941 roku, w kilka dni po rozpoczęciu agresji III Rzeszy na Związek Radziecki. Niemal natychmiast przystąpiono tam do organizowania nowej, podległej Niemcom administracji. Miasto wraz z całą Litwą stało się częścią Komisariatu Rzeszy Wschód, obejmującego jeszcze Estonię, Łotwę, zachodnie skrawki współczesnej Białorusi i fragmenty dzisiejszego województwa podlaskiego. Od razu rozpoczęto też rozprawę z prawdziwą i wyimaginowaną opozycją. Do miasta wkraczały kolejne oddziały sił bezpieczeństwa, wyłapujące Żydów, działaczy komunistycznych i osób uznawanych za niebezpieczne dla niemieckich rządów na Litwie.
Szybko postępowało ograniczanie praw ludności żydowskiej, którą wkrótce zamknięto w gettach. Przedstawiciele wyznania mojżeszowego byli pozbawiani pracy i obligowani do noszenia identyfikujących ich opasek z Gwiazdą Dawida. Jako miejsce eksterminacji wybrano znajdujące się w odległości dziesięciu kilometrów od Wilna Ponary. Przed otwarciem przez III Rzeszę frontu wschodniego Sowieci budowali tam magazyny paliwa lotniczego. Prac jednak nie zdołali ukończyć. Efektem był szereg głębokich, wylanych betonem dołów, przez Niemców potraktowanych jako przestrzeń do gromadzenia zwłok.
Naziści nie byli jednak skłonni dokonać zbrodni własnymi rękami. Do pracy zaangażowali kolaboracyjną grupę policyjną o nazwie Ypatingasis būrys (z litewskiego: „policja bezpieczeństwa”). Tworzyli ją przede wszystkim Litwini, ale też kilku Rosjan i Polaków. Stanowiska kierownicze obejmowali zaś funkcjonariusze niemieccy. Przedstawiciele organizacji przynajmniej częściowo byli ukształtowani w drodze indoktrynacji, tym bardziej, że niektórzy z nich zostali zrekrutowani przed ukończeniem 16 roku życia. W ciągu trzech lat niemieckiej okupacji mieli uśmiercić według różnych szacunków od 80 do 100 tysięcy osób.
Zbrodnia w Ponarach: przebieg i upamiętnienie
.Zbrodnia w Ponarach rozpoczęła się na początku lipca 1941 roku. W pierwszej kolejności na miejsce trafiali mężczyźni pochodzenia żydowskiego. Do bram zakładanego obozu pędzeni byli z Wilna pieszo. Z dalszych miejsc, w tym z innych litewskich miast i ziem polskich, organizowano transporty samochodowe i kolejowe. Ofiary przez wiele godzin, a czasem nawet i dni, musiały w bardzo ciężkich warunkach oczekiwać na śmierć. Egzekucji dokonywano przy użyciu karabinów zwykłych lub maszynowych. Ciała trafiały do betonowych dołów, gdzie były przysypywane kolejnymi warstwami ziemi.
Najtragiczniejsze wydarzenia rozegrały się w Ponarach 2 września 1941 roku. W wyniku przeprowadzonej kilka dni wcześniej niemieckiej prowokacji, naziści przeprowadzili potężne łapanki i ściągnęli do obozu prawie 4 tysiące Żydów, w tym 2019 kobiet i 817 dzieci. Na wszystkich czekała śmierć. W wyniku prowadzonych w kolejnych miesiącach egzekucji zabito łącznie ponad 80 tysięcy osób. Poza ludnością żydowską znajdowało się wśród nich również kilka tysięcy radzieckich jeńców, około dwóch tysięcy Polaków i kilkudziesięciu Romów. Niektórym więźniom udało się uciec w drodze do Ponar – później część z nich ratowali mieszkańcy okolicznych obszarów.
Na krótko przed wkroczeniem armii radzieckiej do Wilna w 1944 roku funkcjonariusze III Rzeszy przystąpili do zacierania śladów zbrodni. Ofiary były ekshumowane i palone. Starano się także zniszczyć powstałą przy okazji dokumentację. W latach powojennych wielu sprawców zostało skazanych na kary śmierci lub dożywotniego pozbawienia wolności. Części z nich udało się uniknąć odpowiedzialności. Pamięć o ich ofiarach jednak przetrwała. O ich tragedii przypomina dziś między innymi wiersz wileńskiego Żyda, Noaha Wołkowskiego, „Kołysanka Ponar”. Za słowami poety: „To tu rosną groby. Zasadzili je wrogowie, patrz – już widać pąki. Teraz wszystkie drogi prowadzą do Ponar, żadna z powrotem.”
By świat nie zapomniał
.O wadze pamięci o ofiarach holokaustu pisze dla „Wszystko co Najważniejsze” prezes Instytutu Pamięci Narodowej, Karol NAWROCKI.
„Sprawcy zrobili niemal wszystko, by unicestwić dowody swych haniebnych czynów. Trzeba przyznać, że w dużym stopniu osiągnęli cel. Większość z nich spokojnie dożyła starości. Co gorsza, ich ofiary wciąż pozostają w znacznej mierze anonimowe. A jednak nawet dziś – kilkadziesiąt lat po wojnie – ludzka determinacja i nowoczesna technologia są w stanie zdziałać wiele, by zamiar katów się nie zrealizował. W roku 2019 śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych w Treblince I podjęła prokuratura Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie. Cel od początku był jasny: odszukać ofiary, ocalić je przed zapomnieniem, wskazać zbrodniarzy i postawić ich przed trybunałem historii.” – zauważa Karol NAWROCKI.
W kontekście ustalania okoliczności mordów w Treblince stwierdza on też, że „prokuraturę Instytutu Pamięci Narodowej czeka jeszcze dużo pracy, związanej między innymi z ustalaniem tożsamości ofiar i poszukiwaniem ich krewnych. Wierzę, że przynajmniej części pomordowanych uda się niebawem nie tylko zapewnić godny pochówek, lecz również przywrócić imiona i nazwiska. Już teraz możemy jednak symbolicznie zamknąć ważny etap śledztwa.”
Oprac. Patryk Kuc