Monika TOMKIEWICZ: Dlaczego nie można zapomnieć o zbrodni pomorskiej z 1939 r.

Dlaczego nie można zapomnieć o zbrodni pomorskiej z 1939 r.

Photo of Monika TOMKIEWICZ

Monika TOMKIEWICZ

Doktor habilitowana nauk humanistycznych, historyk, tłumacz języka niemieckiego, zatrudniona w Biurze Badań Historycznych IPN. Specjalizuje się w dziejach najnowszych, szczególnie w historii okupacyjnej byłego województwa wileńskiego i Pomorza.

Mieszkający na Pomorzu Polacy i Żydzi, przedstawiciele różnych warstw społecznych – inteligencji, duchowieństwa, robotników, właścicieli ziemskich – i osoby chore psychicznie, zostali w pierwszych miesiącach II wojny światowej zamordowani przez oddziały Volksdeutscher Selbstschutz. W krótkim czasie zginęło ok. 40 tys. osób, przez co tzw. zbrodnia pomorska jest dziś porównywana do Katynia. Mimo ogromnej skali zbrodnia ta jest ciągle znikomo obecna we współczesnej refleksji nad II wojną światową – pisze Monika TOMKIEWICZ

Zbrodnia pomorska 1939 r.

.Od pierwszych dni II wojny światowej Niemcy prowadzili eksterminacyjną politykę wobec cywilnej ludności polski zarówno na obszarach okupowanych, jak i wcielonych do Rzeszy. Jednakże skala zbrodni na Pomorzu w 1939 r. i w pierwszym kwartale roku 1940 była nieporównywalnie większa niż w każdym innym regionie kraju. Niezależnie od tego, czy wydarzenia te określimy stosunkowo nowym pojęciem „zbrodni pomorskiej 1939 roku”, czy funkcjonującymi od lat w polskiej historiografii nazwami „krwawa pomorska jesień” lub „niemiecki Katyń 1939 roku”, mówić będziemy o wymordowaniu przez Niemców według różnych szacunków od 20 do 40 tys. osób. Zbrodni tej dokonały oddziały Volksdeutscher Selbstschutz przy aktywnym wsparciu Wehrmachtu i SS. Była to akcja zaplanowana i masowa, przeprowadzona na terenie ponad 400 miejscowości położonych na terenie 23 powiatów przedwojennego województwa pomorskiego. Proceder ten polegał na ujęciu i osadzeniu wybranych osób w aresztach i punktach zbiorczych, a następnie wytypowaniu spośród tej grupy ludzi przeznaczonych do rozstrzelania.

Ofiarami byli obywatele polscy narodowości polskiej i żydowskiej, przedstawiciele różnych warstw społecznych – inteligencji, duchowieństwa, robotników, właścicieli ziemskich – i osoby chore psychicznie. Skalę tej zbrodni, ze względu na zacieranie śladów oraz częściowe zniszczenie archiwum Selbstschutzu, trudno oszacować liczbowo. Mimo to dzięki mozolnej współpracy historyków i prokuratorów do dnia dzisiejszego udało się ustalić dane personalne blisko 10 tys. ofiar. Najwięcej osób w tym okresie zamordowano w Lasach Piaśnickich koło Wejherowa, Lasach Szpęgawskich koło Starogardu Gdańskiego, w Mniszku koło Świecia nad Wisłą, Paterku koło Nakła nad Notecią, jak też na terenie bydgoskiego Fordonu.

Egzekucje, które na obszarze Pomorza prowadzone były w kolejnych latach wojny, nie miały już charakteru masowego. Jednak pojedyncze zbrodnie dokonywane były nadal, aż do końca wojny. Dużą część przedstawicieli warstw przywódczych, którzy zostali aresztowani jesienią 1939 r., skierowano do obozów koncentracyjnych Stutthof, Sachsenhausen, Dachau i Gusen. Wielu z nich zostało tam zamordowanych lub zmarło z wycieńczenia i chorób. Również akcja masowych wysiedleń z poszczególnych powiatów rejencji gdańskiej pociągnęła za sobą dużą liczbę ofiar, zwłaszcza wśród dzieci i osób starszych, które źle znosiły podróż w trudnych warunkach i nie potrafiły dostosować się do życia na wysiedleniu. Mieszkańcy Pomorza ginęli również, walcząc w szeregach ruchu oporu, zarówno na swojej rodzinnej ziemi, jak i w miejscach wysiedlenia na terenie Generalnego Gubernatorstwa.

Pomimo skali tych zbrodni pamięć o nich we współczesnej refleksji nad II wojną światową jest obecna znikomo. Historycy również podchodzą do tego tematu ostrożnie. Wydaje mi się, że jednym z głównych powodów takiego stanu rzeczy jest brak kompleksowego i wieloaspektowego opracowania zagadnień związanych z polityką Trzeciej Rzeszy na Pomorzu Gdańskim w latach 1939–1945. Analizując bogaty wachlarz publikacji dotyczących innych obszarów wcielonych do Rzeszy, tj. Wielkopolski i Górnego Śląska, przyznać należy, iż opracowania autorstwa niemieckiego historyka Martina Broszata oraz profesorów Jana Szilinga, Włodzimierza Jastrzębskiego i Czesława Madajczyka nie zdołały gruntownie osadzić się w polskiej i światowej świadomości społecznej. Dodatkowo pamiętać należy, że obszar Pomorza po pierwszym rozbiorze Polski został przyłączony do Prus, co w skutkowało ugruntowaniem się geopolitycznej teorii o przynależności tych ziem najpierw do Prus, a potem do Niemiec. Przez wieki umacniał się też pogląd, że to dzięki przynależności do państwa niemieckiego Wielkie Pomorze tak dobrze rozwinęło się pod kątem gospodarczym. Z drugiej jednak strony z chwilą odrodzenia się państwa polskiego trwała na tym obszarze walka inteligencji i działaczy polsko-kaszubskich o odrębność językową, kulturową i wyznaniową w obliczu stałej groźby przyłączenia tych ziem nie do Rzeczypospolitej, lecz do Niemiec lub Wolnego Miasta Gdańska.

W przygotowanych przed II wojną światową planach podboju Polski przez III Rzeszę Pomorze zajmowało miejsce szczególne. Na początku wojny zmieniła się sytuacja prawna ludności polskiej zamieszkującej na tym terenie. Starannie zaplanowano akcję ujęcia polskich warstw przywódczych i inteligencji, a następnie ich zgładzenia, tak aby jak najszybciej przeprowadzić unifikację tego terenu z Rzeszą oraz germanizację pozostałej ludności, która zgodnie z kryteriami nadawała się do zasymilowania. Na terenie utworzonego Okręgu Rzeszy Gdańsk Prusy Zachodnie następowały sukcesywnie kolejne akcje aresztowań osób ujętych na listach proskrypcyjnych oraz w „Specjalnej księdze poszukiwawczej dla Polski”. Spośród poszczególnych inteligenckich grup społecznych Pomorza najliczniejsze straty ponieśli księża i nauczyciele, których Niemcy uznali za krzewicieli idei patriotycznych radykalizujących miejscową ludności i wrogo nastawiających Polaków przeciwko Niemcom.

Jeśli przyjrzymy się tylko prześladowaniom duchowieństwa, to zauważymy, że przed wybuchem wojny na obszarze diecezji chełmińskiej posługę duszpasterską sprawowało 694 księży diecezjalnych zaangażowanych w pracę w szkolnictwie, instytucjach społecznych i charytatywnych, a nawet w siłach zbrojnych. W grudniu 1939 r. według raportu złożonego przez administratora dra Carla Marię Spletta było ich już zaledwie 25. Około 450 księży zostało aresztowanych, zamordowanych lub osadzonych w obozach koncentracyjnych. Pozostałym udało się uciec jeszcze w czasie trwania kampanii wrześniowej lub zdołali się ukryć w pierwszych miesiącach okupacji.

Nie można jednak zapominać, że w okresie II wojny światowej na Pomorzu prowadzono również eksterminację pośrednią. Jedną z jej form były masowe wysiedlenia do Generalnego Gubernatorstwa. Celem tych działań była przede wszystkim chęć usunięcia wszystkich Polaków, określanych jako obcy rasowo i etnicznie, z nowo zajętych i wcielonych do Rzeszy terenów. Majątki wysiedlanych były rekwirowane przez ustanowionych powierników. W miejsce Polaków przesiedleni mieli zostać odpowiednio dobrani osadnicy niemieccy. Efektem tych działań miał być całkowity rozpad polskich partii politycznych i stowarzyszeń, a co z tym związane – ograniczenie wszelkiej działalności niepodległościowej. Warunki życia Polaków przesiedlonych z obszarów włączonych do Rzeszy na teren GG miały zostać przygotowane tak, aby poprzez przeludnienie, ciężkie warunki ekonomiczne, socjalne i bytowe zapobiec ich szybkiemu przyrostowi naturalnemu. Mieli stać się jedynie tanią siłą roboczą.

Z drugiej strony część osób zaangażowanych przed wojną w działalność antyniemiecką odpowiednio wcześnie ukryła się na terenach wiejskich i leśnych. To w pierwszej kolejności one podjęły działalność konspiracyjną. Na całym Pomorzu Gdańskim nie było znaczących tradycji konspirowania w okresie zaboru pruskiego. Wcześniej, podejmując walkę z niemczyzną, koncentrowano się głównie na tzw. pracy organicznej i legalnych formach aktywności Polaków walczących o swe prawa. W okresie walk o niepodległość Polski na Pomorzu utworzono Organizację Wojskową Pomorza (OWP), która chciała poprzez akcję o charakterze zbrojnym doprowadzić do przyłączenia Pomorza do Polski. To członkowie tych sieci, przeszkoleni i wyposażeni w broń oraz środki dywersji, stanowili trzon konspiracji pomorskiej, tworzącej późniejsze struktury terenowe Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Kaszubski” (następnie „Gryf Pomorski”).

.Wszystkie poruszone powyżej zagadnienia wymagają dopracowania i uaktualnienia stanu badań. Możliwość prowadzenia kwerend w archiwach niemieckich oraz szeroka dostępność do literatury światowej daje obecnie historykom zajmującym się dziejami Pomorza w okresie II wojny światowej ogromne możliwości. Pozostaje tylko pytanie, czy świat chce i jest gotowy przyjąć prawdę o tragicznej historii Pomorza Gdańskiego z lat 1939–1945.

Monika Tomkiewicz

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 6 sierpnia 2023
Fot. Łukasz DEJNAROWICZ / Forum